Prolog

269 14 1
                                    


Każda historia ma swój początek i koniec, ale jeśli chodzi o to pierwsze, trudno jest mówić o jakimś szczególnym momencie, w którym wszystko się zaczęło. Na całe nasze życie składa się suma mniejszych i większych przypadków oraz ważnych i ważniejszych decyzji. W chwili, gdy je podejmujemy, nie jesteśmy w stanie ocenić, dokąd nas zaprowadzą, a w ferworze wyrokowania i oceniania często zapominamy, jak wielką rolę odgrywa w naszym życiu zbieg okoliczności.

Pytania pojawiają się później ― zaczynamy zastanawiać się, co jest dziełem przypadku, a co spowodowały nasze decyzje? Przy szczęśliwych wydarzeniach chcielibyśmy wierzyć, że wszystko jest tylko i wyłącznie naszą zasługą, przy tych tragicznych ― wręcz odwrotnie. Teraz wiem, że prawda musi leżeć gdzieś pośrodku.

Stojąc już na mecie po tym długim i wyczerpującym biegu ― bo jedynie do tego mogę porównać ostatnie wydarzenia ― obejrzałam się za siebie i z perspektywy czasu przyjrzałam się wszystkim wyborom, które zaprowadziły mnie aż tutaj. Przeanalizowałam dokładnie każdą ścieżkę, którą mogłam podążyć, a której w ostateczności nie wybrałam; każdą przeszkodę, jaką uraczył mnie los. Były rzeczy zależne ode mnie i takie, których zmienić nie mogłam. Zabrakło mi daru odróżnienia jednego od drugiego.

Na początku sądziłam, że tylko ja znalazłam się w takim położeniu, w którym z żalem pozostaje liczyć mi wszystkie błędne wybory i gryźć się ze świadomością, że nie mogę cofnąć czasu. Ale po pewnym czasie dotarło do mnie, że przecież nie ja jedna byłam (jestem) bohaterką tej historii! Każdy z nas stawał w obliczu trudnych decyzji, miał okazję, by krzyknąć „Stop!" i powstrzymać lawinę tragicznych wydarzeń.

Ja miałam kilka takich momentów. Można to porównać do jazdy na niepewnej karuzeli ― mogłabym powiedzieć „Dość!" na samym początku, ale wtedy ominęłaby mnie cała zabawa. A z każdą chwilą mechanizm się rozkręcał, działał coraz szybciej i stawał się coraz trudniejszy do zatrzymania. Do ostatniej chwili nie dostrzegałam niebezpieczeństwa, a gdyby już stanęło mi przed oczami w całej swojej potwornej okazałości, było za późno na zatrzymanie machiny...

Tak też było i tym razem. Nieważne gdzie, nieważne kiedy, bo to samo mogło przecież przydarzyć się w innym czasie i miejscu. Nie chciałabym, by kogokolwiek zmyliła data czy nazwa miejscowości.

Obojętnie na miejscu której postaci byś się postawił, zawsze znajdzie się moment na to, by powiedzieć „Dość!". Pytanie tylko: kiedy Ty byś się na to zdecydował? Zastanów się nad tym dobrze, a być może okażesz się mądrzejszy od nas. 

Dzienniki '09 [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now