Rozdział XVI

24 5 2
                                    

JOANNA

Jakub Lisiecki nie pojawił się na rozdaniu wyników z ustnej matury. Nie odniosłam wrażenia, że duża ilość punktów jest na szczycie listy jego priorytetów, ale mimo wszystko byłam zdziwiona.

Miałam nadzieję, że go jeszcze zobaczę i wszystko, co mówił o nim Kamil, okaże się zwykłymi plotkami zazdrosnego chłopca. Nie wiem, czemu tak bardzo zależało mi na utrzymaniu pierwszego wrażenia co do Kuby. Chyba po prostu nie chciałam myśleć, że zwrócił na mnie uwagę ktoś, kto mojemu pozytywnemu pierwszemu wrażeniu zupełnie nie odpowiadał.

Jednak jego nieobecność nie zajęła moich myśli na długo. Bardziej martwiłam się losem mojego siostrzeńca. Przyznaję, na początku nie do końca wierzyłam w jego niewinność ― przecież były niezbite dowody! Dziennik w jego plecaku, te wnikliwe pytania... Ale przecież gdyby to on stał za tym wszystkim, nie dałby się tak głupio złapać, prawda? Paradoksalnie, fakt, że Kamil został złapany w ten sposób, był dowodem na jego niewinność...

Postanowiłam zajrzeć do niego zaraz po moich maturach i wypytać o rozmowę z dyrektorką. Cieszyłam się jedynie, że wraz ze mną gabinet musiała opuścić ta podła baba, która przyprowadziła Kamila i pewnie miała nadzieję na otrzymanie za to sporej premii. Niedoczekanie! Byłam dobrej myśli ― bez obecności tamtej nauczycielki rozmowa nie mogła pójść źle. To ona, a nie dyrektorka od początku na niego nastawała i pewnie gdyby to od niej zależało, Kamil zostałby wyrzucony z liceum na zbity pysk i to z wilczym biletem do innych szkół. Znalazła sobie pierwszego lepszego kozła ofiarnego i myśli, że to załatwi sprawę... Winny czy nie ― ważne, że schwytany, a nawet i kilka dowodów się znajdzie!

Mimo swoich przeczuć trochę się jednak bałam, bo swoim zwyczajem jak zwykle obwiniałam się o wszystko. Jako jedna z pierwszych dowiedziałam się o podejrzeniach, które padły na Kamila. Mogłam nie dać się wyprosić z gabinetu i jakoś go wybronić. Mogłam tamtą nauczycielkę złapać za kudły i wyrzucić z powrotem na korytarz. A zrobiłam jedynie tyle, że wyszłam potulnie, nie wdając się w żadne dyskusje. Ale może aż tyle? Niewinność przecież nie musi się bronić...

Dlatego ucieszyłam się bardzo, widząc Kamila całkiem zadowolonego na progu mieszkania. Od razu zaprowadził mnie do swojego pokoju, więc pomachałam jedynie siostrze na powitanie. Marta jednak wyglądała na nieco obrażoną; spojrzała na mnie obojętnie, kołysząc Zuzię w ramionach. Cóż, rzeczywiście mogła czuć się przeze mnie nieco zaniedbana, bo nie pamiętam już, kiedy ostatnio piłyśmy razem kawę... Ale przecież wkrótce wakacje, więc na pewno będziemy miały mnóstwo okazji, by to nadrobić.

― Co cię tu sprowadza, Asiu? ― zapytał Kamil wesoło.

― Dobrze wiesz, co!

Kamil zachichotał.

― Nie ma o czym opowiadać.

― Wolałabym jednak co nieco usłyszeć...

― No dobrze, więc wyobraź sobie, że dyrektorka nie podejrzewała mnie nawet przez chwilę ― powiedział z wyrzutem, przypominając mi o własnej chwili zwątpienia. ― Stwierdziła, że z pewnością nie nosiłbym dziennika w torbie, a na pewno nie otwierałbym jej wtedy na korytarzu pełnym ludzi. Podejrzane wydawało jej się też, że wysłałem ciotkę do dyrekcji, by wypytać o tę sprawę. Powiedziałem jej to samo, co tobie. Naprawdę nie miałem powodów, by kraść dziennik mojej klasy ― dyrektorka przejrzała dokładnie moje rubryki z ocenami i musiała przyznać mi rację. Nie zauważyła żadnych poprawek, ale powiedziała, że musi jeszcze dokładniej go przejrzeć. Ale ani przez chwilę nie dała mi do zrozumienia, że zrobi to, bo nie do końca mi wierzy.

Czułam, że krew przypływa mi do twarzy, zalewając policzki rumieńcem wstydu. Okropna ze mnie ciotka ― ja miałam wątpliwości, podczas gdy obca kobieta nie podejrzewała Kamila nawet przez moment!

― I to wszystko...? ― zapytałam zdziwiona, ponieważ nie spodziewałam się, że pójdzie tak gładko. Dyrektorka nie nastawała na Kamila tak, jak tamta nauczycielka, ale nie mogłam powiedzieć, by od początku była po jego stronie.

― Och, oczywiście, że nie ― odparł Kamil, a jego oczy przybrały bardzo poważny wyraz. ― Kazała cię jeszcze pozdrowić i zapewnić, że niczym nie musisz się martwić, bo nie zostanę ukarany ― dodał, śmiejąc się głośno na widok mojej miny.

― To zbyt piękne, żeby było prawdziwe ― zauważyłam.

― Asiu, czy ty we wszystkim musisz węszyć podstęp? Uwierzyła mi i była dla mnie bardzo miła.

― Przy tamtej... nauczycielce ― powiedziałam w wyraźną pogardą w głosie ― nie była taka miła.

― Aaa, o to ci chodzi. To przecież oczywiste ― nie chciała rozjuszyć jej jeszcze bardziej, a na pewno nie w mojej obecności. Przecież tamta chyba roztrzaskałaby biurko na ścianie, gdyby dowiedziała się, że jestem niewinny, a ona nie dostanie złotego medalu za schwytanie złoczyńcy.

Pokiwałam głową. To brzmiało całkiem sensownie.

― I co dalej?

― Dyrektorka kazała mi wracać na lekcję, ale poszedłem do domu. Została mi tylko religia ― dodał z przepraszającym uśmiechem, gdy zgromiłam go spojrzeniem.

― Mówiłeś rodzicom?

― Zwariowałaś? Po co? Ale na pewno kiedyś im powiem ― roześmiał się. ― To przecież świetna historia! Ja i kradzież dzienników... ― mruknął z niedowierzaniem, odwracając się do okna.

Odetchnęłam z ulgą. Oczywiście nadal miałam świadomość, że trochę zawaliłam jako ciotka i pedagog, pocieszałam się jednak tym, że konsekwencji nie było. Dopiero wieczorem, oglądając w samotności jakąś durnowatą komedię romantyczną, przypomniałam sobie o czymś, co umknęło mojej uwadze. Zapomniałam o najważniejszym, chociaż niedawno sama wytknęłam ten błąd własnej siostrze...

Szkoła to nie tylko nauczyciele. To dobrze, że oni wszyscy już wiedzą o niewinności Kamila, a dyrektorka łatwo dała się przekonać... Ale czy to samo będzie można powiedzieć o uczniach i uczennicach...? Czy może piekło Kamila rozgorzeje na nowo i to z dwa razy mocniejszą siłą?

Dzienniki '09 [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now