PART VII

2.7K 169 55
                                    

Zaczęłaś wiązać włosy w niechlujny kok, do pokoju wbiegła uśmiechnięta od ucha do ucha Isabel i popatrzyła na ciebie. Po tym jak posprzątałaś pokój ubrałaś się w dresy i wzięłaś się za czytanie, chciałaś się odprężyć, zrelaksować. Niestety, nic z tego.
— Żartujesz sobie? Ruszaj dupę i ubieraj się. — odparła podchodząc do szafki, poczułaś jak zbiera się w tobie zirytowanie. Nigdy się jej nie stawiałaś, pora to zmienić.
— Nie Isabel. — zaczęłaś.
— Nie będziesz mi mówić jak mam wyglądać i jak mam się zachowywać. Nie chce robić ci przykrości ale muszę, to już jest przesada, nie możesz mi mówić co mam robić bo ty tak chcesz. — westchnęłaś. Widać że trochę zdziwiło to dziewczynę, lecz nie dała za wygraną.

Chyba wiecie jak się to skończyło? Chyba nie muszę mówić.

Siedziałaś pachnąca z wilgotnymi włosami na swoim łóżku i patrzyłaś zirytowana na dziewczynę. Czasami miałaś wrażenie że jest jakąś psycholką, kazała ci się na jej oczach ogolić. Oczywiście nie wstydziłaś się, bo czego miałaś?

Kobieta z kobietą nie ma czego, prawda?

Nagle dostałaś ubraniami w twarz, Isabel usiadła na swoim łóżku patrząc na ciebie wyczekująco.
— Chyba sobie żartujesz, nie ubiorę tego! — odparłaś krzyżując ręce na klatce piersiowej. Dziewczyna naszykowała ci czarne spodnie, tego samego koloru bieliznę i białą lekko prześwitującą koszulę, przez co czarny sportowy stanik byłby perfekcyjnie widoczny.
— No proszę cię.. Chciałam aby~ — nie dokończyła ponieważ weszłaś jej w słowo.
— Aby Levi miał się na co napatrzeć? — uniosłaś brew.
— Znam twój plan. — westchnęłaś na co dziewczyna zmarszczyła brwi.
— Hanji wygadała. — westchnęłaś biorąc rzeczy.
— To uroczę że tak się starasz i pragniesz aby Levi doznał innej formy miłości, ale ja sama nie wiem czy to wypali, wydaje się być do mnie taki zimny i cały czas mnie odrzuca. — westchnęłaś a Isabel zatkało. Zachichotałaś cicho i weszłaś do łazienki aby się przebrać. Wysuszyłaś włosy i wyszłaś z łazienki, Isabel chciała zrobić ci za wszelką cenę makijaż, nigdy nie miałaś okazji się pomalować. A nawet nie umiałaś. W podziemiu kobiety się nie malowały, dla nich nie miało to sensu, co po części również uważałaś za słuszne. Zostawały naturalne, zostawały sobą.

Siedziałaś nie ruszając się, dziewczyna siedziała i patrzyła ci w twarz. Obiecała że nie przesadzi, że będzie to coś lekkiego. Nagle do pokoju wpadła jak zwykle zbyt wcześnie Hanji, pisknęła na twój widok.
— Wow! Kocica będzie na imprezie! — odparła podekscytowana. Mimo wolnie lekko się uśmiechnęłaś.
— Tak się cieszę że nie będzie tu Erwin'a, pewnie kazałby mi się przebrać i zmyć to z twarzy. — westchnęłaś na co obie dziewczyny się zaśmiały.

Siedziałyście tak chwilę rozmawiając.
— Dobra, idę do toalety. — odparłaś wstając, udałaś się do pokoju i zamknęłaś drzwi. Słyszałaś tylko stłumione głosy rozmawiających dziewcząt, poza tym nie zwracałaś za bardzo na to uwagi. Podeszłaś do lekko z żółtawego lustra i zobaczyłaś swoją twarz, miałaś wrażenie że nie patrzysz w swoje odbicie, tylko na jakąś inną osobę. Wyglądała pięknie, długie brązowe włosy sięgające do ramion delikatnie leżały lekko się kręcąc. Dziewczyna powiększyła ci nieco oczy, przez co niebieskie jak woda oczy wydawały się piękniejsze, lekko zaróżowione usta przez które można było zauważyć białe proste kiełki. Chude ciało, dosyć widoczne pod koszulą, kobiece kształty również były dosyć mocno widoczne. Uśmiechnęłaś się i dotknęłaś swojego policzka palcem.
— Ale tu gorąco. — mruknęłaś cicho sama do siebie i rozpięłaś dwa guziki koszuli. Przeczesałaś włosy dłonią i podeszłaś do drzwi, które otworzyłaś. Wszystkie spojrzenia skierowały się w twoją stronę w tym Levi'a. Chwila, co? Skąd on się tu wziął?!

𝓲 𝓪𝓶 𝓳𝓾𝓼𝓽 𝓵𝓲𝓴𝓮 𝔂𝓸𝓿   [ 𝐥𝐞𝐯𝐢 𝐚𝐜𝐤𝐞𝐫𝐦𝐚𝐧 ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz