#2

274 17 25
                                    

- Witaj moje dziecko - usłyszałam łagodny głos postaci stojącej naprzeciw mnie.
Dopiero teraz zauważyłam, że jest to koza, jednak o sylwetce ludzkiej.

To musiało znaczyć tylko jedno; trafiłam do-- Witaj w Ruinach, jestem Toriel, opiekunka tego miejsca

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

To musiało znaczyć tylko jedno; trafiłam do-
- Witaj w Ruinach, jestem Toriel, opiekunka tego miejsca.
- W-Witaj...
Wow, a myślałam, że nie boje się kuz.
- Jak masz na imię drogie dziecko?
Czemu mnie o to pyta? Jest zakonnicą, a to jest spowiedź? W sumie... ubiór się zgadza.
- Jestem Frisk
Koza uśmiechnęła się.
- Miło mi Cię poznać - w tym momencie Toriel wyciągnęła do mnie rękę - Chodź ze mną, pewnie zgłodniałaś.
Patrzyłam na kozę tępym wzrokiem przez dłuższą chwilę.
Mam iść z nią?! Przecież jest potworem! Eh... raz KOZI śmierć...
Niepewnie chwyciłam rękę Toriel. Ta z uśmiechem zaczęła prowadzić mnie w głąb Ruin.
****************************
~~\pov.Chara/~~

Ból...

Ciemność...

Samotność...

To wszystko mnie otaczało. Unosiłam się w bezkresnej pustce. Próbowałam krzyknąć, ale z mojego gardła nie wydał się żaden dźwięk.

Znowu poczułam przeszywający ból pochodzący z mojej klatki piersiowej. Zwróciłam na nią wzrok. Z jej wnętrza próbowała wydostać się popękana, czerwona dusza. Przyłożyłam rękę do piersi, z nadzieją, że dusza przestanie szukać wyjścia. Serce jednak na samo uczucie dotyku obcej osoby wyrwało się ze swojego ,,więzienia''. Bezradna i przepełniona bólem, spowodowanym utratą duszy, patrzyłam jak serce zaczyna pękać. Trzask za trzaskiem, kawałek za kawałkiem, dusza zaczynała znikać. Popatrzyłam na swoją rękę. Zaczynała zamieniać się w pył. Przerażona próbowałam się ruszyć, ale jakaś siła mi na to nie pozwalała. Dusza w końcu całkowicie zniknęła.
Uczucie bezsilności i strachu przerodziło się w chorą panikę, w momencie gdy zdałam sobie sprawę, że spadam. Szybciej i szybciej. Spojrzałam w dół, bez braku nadziei, że mój wzrok trafi na coś, na czym będę mogła się zatrzymać. Odziwo zobaczyłam jak zbliżam się ku jakiejś dziewczynie, koło której stała- .....mama...
Nie zdążyłam zareagować, w żaden sposób, gdyż moje ciało zetknęło się z ciałem dziewczyny. Ból spowodowany utratą duszy zniknął w tej samej chwili, w której ,,wpadłam" w ciało dziewczyny. Wszystkie moje rany zniknęły. Wylądowałam z lekkością na czarnej powierzchni, takiej samej, z której wcześniej zaczęłam spadać. Przede mną była czerwona dusza tej dziewczyny. Była niemalże identyczna do mojej.
Z-zaraz... Chwila! Czemu jej dusza się rozpada?!!
Serce rozdarło się na dwie części. Jedna pozostała na swoim miejscu, a druga wdarła się w moją pierś. Poczułam w tamtym miejscu znajome ciepło, którego tak dawno mi brakowało. Poczułam DETERMINACJĘ. Wiedziałam już, że czas zemsty na tych, którzy odebrali mi to wspaniałe uczucie poprzednio. Musieli za to zapłacić. Za samotność, jaka towarzyszyła mi przez cały ten czas, gdy byłam martwa. Było tylko jedno wyjście, które bardzo mi się spodobało.

Czas na..

GENOCIDE

****************************

Tego się nie spodziewałaś, kochana Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz