6-DOMEK

3.6K 118 27
                                    

Byłam zmęczona już tym wszystkim. Chciałam tylko rzucić się na łóżko i zasnąć. Musiałam się jednak dowiedzieć dlaczego przyjechał po mnie Max, a nie Loren oraz co ja tu do cholery robię. Gdy wysiedliśmy z auta zabrakło mi tlenu. Było tu naprawdę przepięknie zwłaszcza w nocy. Podeszliśmy do drzwi. Max zaczął nerwowo szukać kluczy w kieszeniach spodni.

-Cholera

A myślałam, że to dziewczyny mają bałagan w torebce. W końcu je znalazł i łaskawie otworzył nam drzwi. Weszliśmy do środka, a moim oczom ukazał się salon z aneksem kuchennym i pięknym kominkiem. Na lewo znajdowały się schody na górę.

-Pojadę do Maka po jakieś jedzenie, a ty możesz się rozejrzeć po domu- powiedział obojętnie po czym wyszedł i zamknął drzwi za sobą.

Gdy nie było go przy mnie nie czułam się bezpiecznie. Myśl o tym, że jestem sama w domu w środku lasu wcale mnie nie uspokajała. Postanowiłam o tym nie myśleć i poszłam do kuchni. Była dosyć mała. Pare blatów, półek i lodówka. Znajdował się tam też oczywiście zlew i ekspres. Otworzyłam jedną z górnych szafek i zobaczyłam całą półkę alkoholu. Widać, że lubi sobie wypić od czasu do czasu. Zamknęłam ją i podeszłam do lodówki. Otworzyłam i wyciągnęłam z niej Pepsi. Nalałam sobie do szklanki i wypiłam. Była już mega zmęczona i nie miałam ochoty na jedzenie. Nawet na Maka. Chciałam tylko iść spać zwłaszcza, że zbliżała się 3. Włożyłam szklankę do zlewu i udałam się na kanapę. Telewizor wisiał nad kominkiem co robiło mega klimat. Włączyłam sobie Netflix'a i zaczęłam oglądanie Rick'a i Morty'ego. Nie minęło nawet 20 minut, a Max już wrócił z torbami pełnymi jedzenia. Zatrzymałam serial i podeszłam do niego. Traktował mnie... inaczej. Był wobec mnie strasznie obojętny co mnie w cholerę bolało i dobijało.

-Max wszystko w porządku?- zapytałam i chwyciłam go za ramię.

Gwałtownie się odwrócił w moją stronę, a ręce położył na moich biodrach. Jego usta były coraz bliżej. Nie mogłam się oprzeć i pozwoliłam mu kontynuować. W ostatniej chwili chwycił mnie w mocnym i czułym uścisku.

-Cieszę się, że cię widzę- odsunął się ode mnie i poszedł usiąść na kanapę.

Automatycznie poszłam za nim. Usiedliśmy na dużej, miękkiej kanapie. Stwierdziłam, że muszę zachować dystans więc usiadłam po drugiej stronie kanapy. Siedzieliśmy chwile w ciszy, ale w końcu nie wytrzymałam.

-Dlaczego ty po mnie przyjechałeś, a nie Loren?- zapytałam, a on siedział przez chwile w ciszy tak jakby się zastanawiał nad odpowiedzią.

-Posłuchaj w mieście nie jest za bardzo bezpiecznie. Twoja siostra kazała żebym cię tutaj przywiózł z dala od niego- odpowiedział na moje pytanie unikając kontaktu wzrokowego.

-No dobra, ale co rozumiesz przez to że jest niebezpiecznie?- wstał po czym udał się w moim kierunku.

Podał mi rękę żebym wstała. Chwyciłam ją zupełnie nie rozumiejąc czemu mi nie odpowiedział. Jego ręka była duża i ciepła. Od razu przeszły mnie dreszcze. Udał się ze mną w kierunku schodów. Weszliśmy na górę gdzie był mały korytarz z 2 pomieszczeniami. Podeszliśmy do drzwi na lewo, a Max je otworzył.

-Jutro rano ci wszystko opowiem, ale teraz jest naprawdę bardzo późno, a ja jestem zmęczony- odpowiedział przytrzymując mi drzwi i czekając aż wejdę.

-Eh..- westchnęłam- Niech ci będzie, ale gdzie ty będziesz spał?

-Ajajaj- pokiwał przecząco głową- Razem będziemy spać- jego słowa wprawiły mnie w osłupienie.

Ja miałabym spać z nim? My nie jesteśmy nawet razem. W sumie to go nawet nie lubię, a co dopiero spać z nim.

-W sensie. Yyy- zacinałam się.

-Chyba nie myślałaś że pozwolę ci spać na kanapie. Jeszcze by ci się coś stało, a tak to będę miał cię przy sobie- wytłumaczył po czym lekko mnie popchnął żebym weszła- Czekasz na zaproszenie?

Weszliśmy do sypialni gdzie było duże łóżko. Pachniało w tym pokoju lawendą i agrestem. Na prawo od łóżka znajdowały się rozsuwane drzwi, które prowadziły na balkon. Natomiast z lewej strony łóżka była mała komoda. Max podszedł do niej i zaczął czegoś szukać.

-Masz- powiedział i rzucił mi swoją koszulkę.

-Um... Dzięki- złapałam i od razu wyszłam z pokoju.

Poszłam do drzwi naprzeciwko. Za nimi była mała łazienka w jasnych kolor. O dziwo była wysprzątana na błysk. Zakluczyłam za sobą drzwi. Podeszłam do lustra i zobaczyłam w jakim jestem stanie. Włosy miałam poplątane w niektórych miejscach, mój makijaż był rozmazany, a na rękach miałam różne odarcia i siniaki przez chodzenie po drzewach. Chciałam się ogarnąć, ale przypomniałam sobie, że moje rzeczy zostały w zakładzie.

Cholera

Zaczęłam grzebać w szafce pod lustrem. Znałam tam perfumy Maxa, prostownice i pare płynów. Nic czego bym potrzebowała. Podeszłam do umywali i natychmiast umyłam twarz. Wyglądałam lepiej, ale i tak okropnie. Zaczęłam przekopywać drugą szafkę i znalałam szczotkę do włosów. Natychmiast ogarnęłam je do porządku. Byłam już prawie gotowa. Rozebrałam bluzkę i spodenki. Rzuciłam je gdzieś w kąt. Założyłam bluzkę Maxa. Była na mnie o wiele za duża. Przy moim wzroście 160 a jego 180 to bluzkę miałam prawie do kolan. Cholernie dobrze nim pachniała. Wyszłam z łazienki i wróciłam do niego.

Gdy weszłam Max już leżał i wydawało mi się, że spał. Związałam sobie włosy w luźnego koka i wskoczyłam pod kołdrę do niego. Spojrzałam na jego twarz, a on wcale nie spał.

-Czemu tak długo?- zapytał śpiącym głosem.

-Bo jestem kobietą haha- zaśmiałam się- Wiesz czuje się trochę nie komfortowo możesz iść na swoją stronę łóżka?- powiedziałam po czym odwróciłam się do niego plecami. Byłam już naprawdę zmęczona.

-Jasne- powiedział i poczułam jak przysunął się bliżej mnie- Tak może być czy jeszcze dalej mam się odsunąć?- zapytał ironicznie.

-Tak, pewnie- powiedziałam sarkastycznie już z załamanym głosem.

-Jak wolisz- przysunął się na tyle blisko, że czułam jego brzuch na plecach.

Poczułam też, że oparł swoją głowę o moją. Zignorowałam to ponieważ nie miałam siły już do niego mówić. Zaczęłam się delikatnie szarpać. Nagle poczułam jego rękę na moim brzuchu i momentalnie się uspokoiłam. Leżałam jeszcze pare minut po czym zaczęłam odpływać w sen. Niespodziewanie Max delikatnie się przysunął bliżej do mojego ucha.

-Kocham cię mała- po czym wrócił do poprzedniej pozycji i zasnął.

Serce zaczęło mi walić jak szalone. Modliłam się tylko żeby nie słyszał tego. Zrobiło mi się momentalnie gorąco. Próbowałam o tym nie myśleć, ale mi nie wychodziło. W końcu poczułam, że odpływam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No i mamy koniec kolejnego rozdziału. Książka będzie miała ich z 20/25 + będzie kontynuacja.

Chłopak mojej siostry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz