P R O L O G

12.9K 257 79
                                    

*dryn dryn dryn*

Usłyszałam przeklęty dźwięk budzika. Przeklęta szkoła, przeklęty poniedziałek. Nie chętnie wstałam i założyłam papucie w owce. One są takie słodkie! Pewnym krokiem podeszłam do szafy i wybrałam czarny crop top i jeansy z wysokim stanem. Otwarłam drzwi, a przed nimi zobaczyłam siostrę, która biegła do łazienki.

-Haha pierwsza !-chciała zamknąć drzwi,ale jeszcze se dopowiedziała-Frajerko !-trzasnęła, a ja znowu musiałam się ogarniać w pokoju.

Nienawidzę jej. Zawsze zajmuje pierwsza łazienkę. O nie. Nie na mojej warcie.

Powróciłam do swojego pokoju i to w nim musiałam się ubrać. Kiedy założyłam ubrania chciałam się pomalować. Zaczęłam szukać swojej kosmetyczki. Oczywiście skończyło się tak jak zawsze. Poprzewracałam wszystko w moim pokoju, a z szafy wywaliłam wszystkie książki i inne gadżety. Po jakiś 10 minutach przypomniało mi się, że jest w łazience. Zajebiście. Stwierdziłam, że olewam to i postanowiłam, że się uczeszę. Włosy związałam w luźnego koka. Typu „artystyczny nieład"chociaż nie wiem dlaczego to się tak nazywa.

Usłyszałam otwierające się drzwi. Czym prędzej pobiegłam do łazienki co poskutkowało, że zderzyłam się z siostra. Gdy ta leżała na ziemi zamiast pomoc jej wstać pobiegłam dalej. Wiedziałam, że ma pomalowane paznokcie dlatego nie chciałam pomagać jej wstać żeby się poręczyła. Zanim zamknęłam drzwi usłyszałam krzyki.

-Ty jebana gówniaro ! Zapłacisz za to ! Zobaczysz ! Zajebie cię szmato ! -wykrzyczała się, a w tej chwili sprowadziłam ją na sam dół.

-Hahaha nie wysilaj się nawet. Bardziej boje Pana od plastyki niż ciebie! -zamknęłam się po czym zaczęłam się śmiać na cały dom.

Chwyciłam za podkład i nakładałam go sobie na twarz. Pan od plastyki jest naprawdę spoko. Czasem na lekcji wychodzi sobie do woźnego, a tak naprawdę idzie zajarać. I tak najlepszy jest gdy ktoś oddaje mu prace do oceny, a za 10 minut następna osoba idzie z tą samą praca. Nie no geniusz. Więc jak można się bać takiego zajebistego kolesia?!

Po całej czynności make-up'owej zeszłam szczęśliwa na dół. Gdy schodziłam ze schodów czułam pyszny zapach jajecznicy i boczku. Kocham mojego tatę. Widziałam już siostrę, która wpierdalała to jajo usmażone na patelni. Udław się dziwko. Gdy tylko zobaczyła jak na nią patrzę od razu wstała od stołu i trzaskając drzwiami wyszła.

-Kochanie przecież ci mówiłam, że masz być miła dla siostry -chciała przemówić mi do rozsądku mama.

-Mamo ty nic nie rozumiesz. To jest diabeł w skórze Loren! Ona w środku nie ma serca! Dla niej nie liczy się to że masz na 8.30 do szkoły, a ona na 9 i musi być pierwsza w łazience i zajmować ją od rana. To jest szatan!- z jednej strony mówiłam to serio, a z drugiej żeby chociaż raz miała przejebane za takie zachowanie. Po tych słowach usiadłam przy wyspie i czekam na jedzenie.

Ale ja jestem zła.

Gdy tata podsunął mi talerz ze śniadaniem zaczęłam jeść. Nie mogłam znieść wzroku rodzicielki więc zaczęłam coraz szybciej przeżuwać aż poskutkowało to tym, że zaczęłam dławić.

Po skończonym śniadaniu , i próbie zabicia mnie, poszłam do pokoju po torbę z książkami. Gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam większy bałagan zanim zaczęłam szukać kosmetyków. Głupia małpa. Zobaczyłam na biurku kartkę na której było napisane:

Kochana siostro dziękuje ci za to, że złamałaś mi paznokcia teraz miłego szukania książek. Spóźnienie gwarantowane :)
Xoxo

Zabije ją jak przyjdzie ze szkoły. Obiecuje to kurwa. W pośpiechu zaczęłam szukać podręczników, które wcześniej miałam w torbie. Na szczęście mam jeden zeszyt, bo po chuj brać do każdego przedmiotu?

Po paru minutach znalazłam. Spojrzałam migiem na zegarek na ręce. Kurwa 8:15. Stwierdziłam, że skoro i jestem spóźniona to przynajmniej na luzie zdążę kupić nowy olejek to mojego e-papierosa. Ubrałam buty po czym szybko wyszłam z domu. Weszłam do mojego ulubionego sklepu z olejkami Smoking World i od razu rzuciła mi się znajoma postać zza lady.

-Cześć Jerry ! -przybyłam żółwika gdy podeszłam do lady sklepowej.

-Siemano Rosalie ! Ten co zawsze? -zapytał z miłym uśmiechem. Jestem u nich stałą klientką  więc mam 25% zniżki.

-Nie wiesz co, dzisiaj się skuszę na czarną porzeczkę- pokazałam palcem o który mi dokładnie chodzi ponieważ są mixy smakowe- Więc ile za niego?

-Z twoją zniżką będzie to 15 zł - powiedział- A to ty nie w szkole ?

- Um jakby to powiedzieć.. Loren znowu siedziała w łazience ,a skoro jestem spóźniona to stwierdziłam że wejdę- dałam mu 15 ziko po czym zgarnęłam olejek po czym wyszłam. Oczywiście szybciej się żegnając.

Do szkoły miałam jakieś 25 minut metrem więc mogłam się do końca wyspać. Zeszłam do metra po czym doładowałam swoją kartę metra. Zeszłam po schodach i wsiadłam na swoją stacje. Jechaliśmy już około 10 minut.

Nagle do akurat mojego „przedziału" weszła 4 chłopków uzbrojonych w shot gun'y , a na głowie mieli czarne kominiarki. Witamy w Ameryce. Widziałam tylko ich oczy. Jedne z nich oczarowały mnie. Miały kolor czekoladowy i miały w sobie ten błysk. Mówili do nas byśmy podnieśli ręce do góry i nie robili gwałtownych ruchów. Niestety nikt nie miał możliwości zadzwonienia na policję gdyż okradli ich z telefonów. Mojego na szczęście nie zauważyli gdyż miałam go w kieszeni pod bomberką. Nie miałam możliwości zadzwonić, bo jeden z nich stał przy mnie co mi utrudniało sprawę. Na następnym przystanku wysiedli i uciekli. Ja w tym momencie byłam roztrzęsiona . W prawdzie w USA zdarzały się takie sytuacje ale nie w mojej obecności.

Dalej nie mogłam już myśleć. Wysiadałam na następnej stacji i poszłam pieszo. Musiałam zaczerpnąć świeżego powietrza. Doszłam do szkoły. W prawdzie spóźniłam się na 2 pierwsze lekcje, ale gdybym powiedziała co się stało w metrze nauczycielka by mi nie uwierzyła i jeszcze wysłała do dyra za obrażanie jej. Ehh ni trudno.

[ w szkole nic ciekawego się nie działo xD]

Gdy wracałam do domu nadal myślałam o poranku. Od ruchowo wyciągnęłam mojego najlepszego przyjaciela i zaczęłam palić. Niezła ta czarna porzeczka. Gdy wróciłam do domu była może 15 więc rodziców nie było. Pracują jak woły od 9 do 1 mają tylko w sumie 7 godzin snu. A moja siostra jak zwykle ma to w dupie ważne, że zarabiają i jest popularna.

Gdy otworzyłam drzwi poczułam dziwny zapach oraz słyszałam z salonu śmiechy. To nie mogła być Emily czyli przyjaciółka mojej siostry, bo to były męskie perfumy ! Rzuciłam torbę w kąt i szybko zdjęłam buty. Podeszłam do salonu, a na kanapie zauważam znajomą osobę. Wszędzie rozpoznam te oczy.. Chłopak z metra !

- O hej siostra ! Poznaj proszę Max'a ..- powiedziała, a potem zwróciła się do niego - Max oto największa ciota w tym domu Rosalie - gdy wypowiedziała moje imię chłopak podniósł wzrok od telefonu i za nie mówił.

- O kurwa- powiedział.

Patrzył się na mnie pare sekund. To było nie do pomyślenia. Ten sam chłopak, który na mnie napadał siedzi obok mojej siostry.

-Cholera 

No i oto mamy prolog mam nadzieje, że wam się podoba :D W mediach daje zdjęcie Rosalie ;)

Chłopak mojej siostry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz