Rozdział 1

196 8 0
                                    

Uwielbiam nocne podróże pociągiem, zawsze w takich miejscach dzieją się cudowne rzeczy. Siedziałam skulona na siedzeniu wczytując się w powieść. Moje mięśnie w pewnym stopniu zastygły już od tak długiego czasu przebywania w jednej pozycji. Głęboko westchnęłam spoglądając przez szybę na nocny krajobraz.Nużyły mnie już te dłużące się przez cały czas godziny. Miałam wrażenie, że czas zatrzymał się w miejscu.

Nagle pociąg się zatrzymał powodując gwałtowny ruch mojego ciała w przód

Stacja Liverpool - ledwo zrozumiały dla pasażerów tajemniczy głos zabrzmiał w głośnikach

Przekręciłam oczami wyobrażając, że czekają mnie jeszcze 4 godziny jazdy, a zatrzymanie na tej stacji kompletnie wydawało mi się nie potrzebne. Po chwili pociąg znów ruszył. Słysząc twarde kroki znieruchomiałam. Byłam pewna, że w środku jest niewiele osób i to takich, które aktualnie śpią. Jednak się myliłam. Słyszałam kroki, męskie kroki. Były głośne i stanowcze. Moje serce bardzo silnie kołatało wyznaczając bardzo stały rytm. W tym momencie klamka od drzwi się zapadła, a w wejściu ukazała się ludzka postać

-Hej - usłyszałam ciche przywitanie, miałam wrażenie, że dziecka, jednakże był on męski

Na tak delikatny dźwięk drgnęłam i w między czasie po moim ciele przeszły ciarki. Mimo, iż głos był męski brzmiał tak czysto i zmysłowo, jakby ktoś polewał puszystą chmurkę słodziutkim karmelem rozgrzanym do temperatury bliskiego wrzenia

Kiedy moje oczy w ciemności potrafiły wyraźnie odczytać postać stojącą naprzeciw mnie, zdębiałam.

Chłopak był...idealny ? wymarzony ? Miałam totalny mętlik w głowie. Człowiek stojący przede mną był młody, strzelam, że miał 20 lat. Włosy zaczesane do tyłu, dwa ledwo widoczne dołeczki na twarzy i pełne malinowe usta wykrzywione w uśmiech. W środku nie wiem co się ze mną działo. Wszystko buzowało, kręciło się, latało, spadało i cokolwiek jest jeszcze możliwe.

-Cześć - urwałam krótko przerywając zbyt pochopne myśli i wracając do interesującej bynajmniej wcześniej lektury

No właśnie...teraz ta lektura w ogóle mnie nie obchodziła, była po prostu nudna. Chciałam spojrzeć na chłopaka ostatni raz, ale byłam w 100% pewna, że wyjdę na idiotkę i to na serio porąbaną.

-Jesteś Pauline - zaczął rozkładając się na siedzeniu

Powoli podniosłam wzrok i spojrzałam się na chłopaka pytająco

-Masz napisane na walizce - odparł wskazując palcem na torbę leżącą wyżej

Kiwnęłam głową twierdząco wracając do udawania czytania.

Żałowałam, że on również nie miał jakiegoś bagażu z podpisem, byłoby mi o wiele łatwiej, bo miałabym wyeliminowane jedno pytanie dręczące mnie od pojawienia się bruneta.

-Więc Pauline...odłóż tą cholerną książkę i ze mną porozmawiaj, bo nie mam zamiaru 4 godzin spędzić na jakimś durnym wzdychaniu z nudów- wydukał chowając głowę w dłonie

Zamknęłam książkę i z ironią spojrzałam na bruneta

-To o czym chcesz rozmawiać ? - powiedziałam z dezaprobatą zakładając nogę na nogę

-O czymkolwiek, księżniczko - posłał mi sztuczny uśmiech unosząc głowę do góry

Fuknęłam pod nosem udając, że nie słyszałam ostatniego słowa. Jednakże słowo "księżniczka" obijało się cały czas o moje myśli

-Oj, no weź odczep się od Sparksa i pogadaj ze mną chociaż trochę - powiedział wyciągając mi z dłoni książkę

Spojrzałam się na niego przygryzając wargę oraz wpatrując się w niego z pikanterią

Czemu ja to zrobiłam ?! Dlaczego ten odruch był automatyczny ?! Widziałam, że speszyłam trochę chłopaka, a zarazem uszczęśliwiłam go.

-Ty jesteś...- zaczęłam wzdychając oczekując na dokończenie zdania przez chłopaka

-...Louis, Louis Tomlinson - odpowiedział ciesząc się jak małe dziecko, że jakiś dorosły w ogóle do niego się odezwał

Kiwnęłam głową w akcie zrozumienia i oczekiwałam, że dalej pociągnie temat o czymkolwiek.

-Rocznik ? - spojrzał pytająco poprawiając opadający na czoło kosmyk ciemnych włosów

-93- odparłam krótko patrząc głęboko w błękitne oczy bruneta

Były pełne tajemnicy. Według wierzeń Egipskich oczy były zwierciadłem człowieka i jego duszy. Oczu Louisa były kompletnie czym innym niż on w całej okrasie. Emitowały delikatnością, ciepłem, zrozumieniem, skruchą, wrażliwością, a pierwsze moje spostrzeżenia, były odwrotne do tego co wyczytałam z jego oczu.

-Hm..- krótkie chrząknięcie wyrwało mnie z zamyśleń

Tsa...pewnie znów utopiłam się w swoich zamyśleniach i oderwałam się od realnego świata.

-Wiesz, ja nie lubię prowadzić konwersacji pytaniami, nie mam zamiaru jej ciągnąć dalej, więc...sam sobie dokończ- odparłam przeciągając się mocno i opadając rozluźnionym na oparcie

Chłopak spojrzał się na mnie zdziwiony, ale wiedział, że i tak w końcu ulegnę i nie wytrzymam.

Patrzył się na mnie tym zabójczym wzrokiem oczekując jakiegokolwiek odzewu

Przekręciłam oczami i głęboko westchnęłam. To było za trudne. Chciałam dowiedzieć się wszystkiego, o nim, skąd biorą się tacy przystojniacy o dziecięcym, lecz męskim głosie. Skąd wydobywa się to ciepło i ten zapach, który wbija się do moich nozdrzy. Dlaczego jest taki jak...on?!

Mój wzrok był wbity w podłogę. Moja odwaga, którą mam na co dzień, uciekła, schowała się pod dywan, zagnieździła się w kącie. Przez te kilka minut zrozumiałam, że słysząc jego głos od razu poczułabym się lepiej. Że drgania jego strun głosowych podniosłyby moje samopoczucie. To na serio było chore

Uniosłam delikatnie wzrok spoglądając na bruneta dając mu do zrozumienia, że potrzebuje kontaktu z nim

Zadziorny uśmieszek pojawił się na jego twarzy, a język zwilżył pełne malinowe wargi jego ust

-...Wydział muzyczny na Uniwersytecie Muzycznym w Londynie, - z wielką dumą i wyższością opowiadał o swoim zawodzie, albo i jeszcze nie zawodzie

Muzyka, słowo, które dla niektórych było obojętne, u mnie wywoływało mnóstwo uczuć, mieszanych uczuć. To tak bardzo mnie bolało...

-...taniec - urwałam krótko wpatrując się w szybko zmieniający się krajobraz za szybą

Dlaczego Tomlinson musi być muzykiem i piłkarzem ?! Dlaczego przywiódł mi na myśl przeżycia z przeszłości ?! On nawet jest podobny...

Guardian Angel | l.t.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz