Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
☆
Zmęczony Finn, uznał że przyda mu się mały spacer. Dokładnie przed chwilą się rozpakował (nie do końca Ale czy jego mama musi o tym wiedzieć?) Wyszedł z lekkim uśmiechem na ustach i po prostu szedł przed siebie, z racji tego że były wakacje (i wieczór) spotkał jedynie pary siedzące na ławkach I dwie dziewczynki które biegały jak szalone po ulicy. (Jackowi by siętu spodobało..) Owa myśl przeszła przez jego głowę i od razu chciał wrócić. Wrócić do domu. Do przyjaciół.. Chciał już być przy Sophi która zawsze potrafiła poprawić mu humor I po prostu go rozumiała, chciał być przy Jaedenie którego żarty potrafiły rozbawić go do łez, być też przy Wyattcie- -KIRWA! Przed oczami mignęły mu ciemno-brązowe włosy i niebieska koszulka, po chwili skończył na chodniku z dziewczyną która obecnie na nim leżała. -ZWARIOWAŁEŚ? TO MOJA NOWA DESKA! SAMA SOBIE NA NIĄ MUSIAŁAM ZAROBIĆ! Wstała z niego I przypatrywała mu się z widocznym zdziwieniem, usta miała uchylone A oczy rozszerzyły się do wielkości pieniądza. Według niego było to zabawne, wstał i podał jej deskę. -D-dzięki mruknęła cicho i cały czas mu się przypatrywała, uśmiechał się do niej ciepło A ta wyglądała jakby olśnienia dostała. -TY TO FINN WOLFHARD? MÓJ BOŻE! CRUSHUJE CIE! Mam na imię Angelica, Ale przyjaciele mówią mi El bądź An Podała mu swoją rękę i wzięła do ręki deskę, ten z przyjemnością uścisnął jej dłoń po czym ją przytulił. Ta chwilę stała jak słup po czym odwzajemniła przytulasa -Jestem Finn Wolf- -Wiem, tylko nie myśl sobie że popłace Ci za ten upadek. I co Cięsprowadza do tego zadupia? Odczepili się od siebie A ona wciąż mu się przyglądała z szerokim uśmiechem, chłopak teraz mógł przyjrzeć się dokładniej. Zobaczył brązowe oczy i pieprzyki na twarzy, usta O kolorze malinowym (przynajmniej tak uważał). Gdy się przyjrzał jeszcze dokładniej to zobaczył aparat na zęby który dodawał jej uroku, fale na włosach i lekko zadarty do góry nosek. Uśmiechnął się sam do siebie i zaczął opowiadać: -Uciekam odsławy Parsknął śmiechem I kontynuował widząc na jej twarzy lekkie zamieszanie -Ojciec dostał tu dobrą pracę, A mama stwierdziła że przyda jej się spokojna dzielnica.. -Przykro mi Finn, może chcesz pójść ze mną w pewne miejsce? Spojrzał na nią zdziwiony, oczywiście że chciał z nią iść ale o co jej chodziło? Tymaczem dziewczyna widząc wręcz pytający wzrok, spojrzała na niego ze współczuciem. -Musiałeś zostawićprzyjaciół, wiem jakie to jest ciężkie. To jak, idziemy? Kiwnął głową I uśmiechnął się delikatnie, miał szczerą nadzieję że sie z nią zaprzyjaźnić albo chociaż zakoleguje.
***
Ich śmiech wypełniał całą dzielnicę, A oranżadki które kupili wylewały się co jakiś czas. Brązowo-oka prawie dusiła się ze śmiechu I musiała co chwilę poprawiać włosy żeby nie wpadały jej do niewyparzonej gęby. -Czyli udawałeś że gwałcisz Jacka w krzakach Awtedyprzyszła Sophia całująca się z Wyattem? Ten z czerwonymi od śmiechu policzkami, pokiwał głową na tak. -MójBożemuszękiedyśtegospróbować! -Udawać że kogoś gwałcisz czy całowaćsię z Wyattem? -Całowaćsię z Wyattem, kochany. A tak naprawdę to poznać twoich przyjaciół. -Jeśli chcesz to mogęCiędodać na grupę z nimi, dzieje się tam dużo rzeczy Alemamnadziejęże Ci sięspodoba. Patrzył na nią z nadzieją w oczach, A ta aż stanęła I wpatrywała się w niego z dużymi oczami. - Ale przecież znamy się nie całydzień, naprawdę mi ufasz? -Słuchajmnie, rzuciłaś się na mnie po czym po prostu stwierdziłaś że mnie crushujesz. W dodatku kilka razy w ciągudrogiodpowiedziałaśmi tyle O swoim życiu że czuje jakbyśmysię znali lata I bez jakiejkolwiek przyczynypowiedziałaśże pieprzyłaś mimatkę. Więc tak, ufam Ci. Uśmiechnęła się szeroko I pisknęła z ekscytacji, po czym usiadła na łące I spojrzała na niego. -Więc, co to za pytanie? Oczywiście że tak! -W takimrazie, podaj mi swojego instagrama słońce. Usiadł obok niej, A ta spuściła wzrok. "Słońce", nazywał ją tak brat jej kuzynki którego znienawidziła po tym jak okazał się być jej zauroczeniem oraz blondynka nie spędzała już z nią Aż tak dużo czasu. Ale po chwili uśmiechnęła się do niego I położyła na trawie. To nie ten chłopak który przez moment niemaszał w jej głowie, to nie był Cole który czesał jej włosy. Nie było obok nich Josie, która uśmiechnęła się do niego I łapała za ręce. -sunny.loser -Loser? Ciekawe Parsknął śmiechem, A ta wzruszyła ramionami. Mogę się założyć że już dzisiaj wiedzieli, że mogą na siebie liczyć.
▪︎▪︎▪︎▪︎
MÓJ BOŻE W KOŃCU TO NAPISAŁAM, OD RAZU CHCE TYLKO POWIEDZIEĆ ŻE W NASTĘPNYM ROZDZIALE BĘDZIE WIĘCEJ FRAJERÓW.