Ból głowy dosłownie rozsadzał mu czaszkę, gdy tylko otworzył oczy, aby ujrzeć białe ściany, które wydawały się aż oślepiające. Po parunastu sekundach mrugania Tobio zrozumiał, że znajduje się w szpitalu.Jak przez mgłę dotarły do niego słowa lekarza mówiącego, że tak naprawdę najbardziej ucierpiała jego twarz, że ma bardzo dużo zadrapań i siniaków, ale na szczęście nie ma żadnego złamania. Był zadziwiony, że po tak dużym ataku grupa Tsume była w stanie zostawić go bez połamanych kości.
Po jednym dniu spędzonym na oddziale został wypisany do domu, dostając mocne leki przeciwbólowe, których tak na marginesie mówiąc wziął o wiele za dużo, gdy dotarł do mieszkania.
Tuż pod jego drzwiami znajdowała się paczka. Wziął ją pod pachę i wszedł do środka. Niczym robot odstawił ją na komodę, usiadł na krawędzi łóżka i najzwyczajniej w świecie zaczął płakać. Tak naprawdę nie czuł jak łzy spływają po jego policzkach przez ból oraz oszołomienie. Gdy w końcu słone krople przestały napływać, przetarł twarz rękami i sięgnął po pakunek.
W środku znajdował się list oraz kolejne zawiniątko.Witaj, Królu
Mogłeś do tego nie dopuszczać, twój stan to tylko i wyłącznie twoja wina.
Jak już zdążyłeś odczuć nie masz wyjścia.
Oczekuję wspaniałych wyników tak jak poprzednim razem.
Tym razem stawka jest o wiele większa.
Wiem, że dasz sobie radę.Czarnowłosy wypuścił kartkę z rąk, która ze świstem opadła na podłogę. Drżącymi rękami rozerwał papier drugiego pakunku. Jego oczom ukazał się widok woreczków strunowych z nowymi substancjami; biały proszek (prawdopodobnie kokaina), pigułki oraz marihuana. Przełknął głośno ślinę na ten widok. Jego marzenia na lepszą przyszłość właśnie się skończyły. Bardzo dobrze zdawał sobie sprawę, że nie jest w stanie od tego uciec. Lider grupy, która zeszłej nocy go pobiła był na tyle nieobliczalny, że mógłby dopaść go nawet na drugim końcu świata.
W tym momencie Kageyama wysypał sobie na dłoń o dwie tabletki przeciwbólowe za dużo i prędko je przełknął. Po chwili poczuł jak cały ból znika i zrobiło mu się na moment nawet błogo. W takim stanie ułożył się na łóżku i nim się spostrzegł zasnął.༄
Niewiele się zmieniło w schemacie dnia Tobio - praca, handel narkotykami, powrót do domu i sen. Trwał w tej rutynie już przez miesiąc, wciąż nawiedzany przez paraliżujący strach i podejrzenia do wszystkiego i wszystkich. Stał się już na tyle rozchwiany, że któregoś dnia postanowił wziąć któryś z narkotyków. Potem kolejny. Następna dawka. Ekstaza. Zjazd. Ból głowy. Coś na rozbudzenie.
W czasie przypływów chaosu myśli wymyślał nowe miejsca do spotkań, aby jeszcze bardziej odsunąć od siebie podejrzenia. Jednocześnie stało się to jego chorobliwą obsesją, co spotęgowało dawki substancji odurzających.
Po kolejnym miesiącu Tsume zauważył, że ilość pieniędzy się nie zgadza z ilością narkotyków jaką dostał Tobio do sprzedania, lecz potem spojrzał na drżące długie palce oraz podkrążone oczy czarnowłosego i skończyło się tylko na paru nieprzyjemnych słowach oraz groźbie, że jeśli będzie przesadzał to skończy się jego „kariera" i spadnie na samo dno.
Kageyama odnalazł w sobie resztki sił i zmusił się do niewielkich dawek, co przyszło mu niezwykle opornie zaczynając się na niekontrolowanym drganiu części ciała bądź wymiotach, a finalnie kończąc na niezdrowo bladej skórze, podkrążonych przez głębokie cienie oczach oraz wyzbyciu się jakichkolwiek pozytywnych emocji. W pewnym momencie po odmienionym przez liceum Karasuno chłopaku pozostał niemalże duch przeszłości, przerażająco wyglądający człowiek o lodowatym spojrzeniu.
CZYTASZ
𝐃𝐫𝐮𝐠.
Fanfiction《 Kageyama Tobio x Reader {Czytelnik} 》PL Kageyama Tobio może faktycznie kiedyś przestał być Królem...jednak stare nawyki mogą powrócić, prawda? Po wielu latach uczenia się jak to jest mieć wsparcie innych bez bycia bezwzględnym liderem, czarnowłos...