Rozdział szesnasty

7.5K 317 12
                                    

Kennedy

Hero i Sebastian oberwali od ochroniarza za palenie papierosów przy samolocie, po czym po kontroli paszportów wszyscy wsiedliśmy na pokład. Od środka przypominało to samolot mojego taty, wszystko było obite kremową skórą i zdobione złotymi dodatkami, tyle, że fotele nie były ustawione jeden za drugim tylko naprzeciwko siebie.
Ja usiadłam przy oknie, obok mnie usiadła Nina, naprzeciwko Hero i obok niego Jamie. Sebastian zajął dwa fotele z których zrobił sobie łóżko i zasnął zanim samolot ruszył. Hero co chwilę na mnie zerkał, ale był pochłonięty rozmową z Jamiem o Jess. Jamie powoli miał jej dość, dlatego cieszył się jak Hero na nią narzekał. Złapali wspólny język.
- Rozmawiałaś z mamą? - Nina zaczęła bawić się długim rękawem mojej kremowej sukienki.
- Kilka dni temu... - przyznałam się. - A co?
- To pewnie nie wiesz, że jej urodziny to White Party i wszystkie kobiety mają być ubrane na biało? - Nina uniosła brwi.
- Nie, ale mogłam sama na to wpaść. Mama zawsze chce wszystko na biało. - wywróciłam oczami.
Nina się zaśmiała.
- My też musimy iść na biało? - Jamie się skrzywił.
- Nie. Landon powiedział, że najjaśniejszy kolor jaki na siebie włoży to jasny czarny. - odparła Nina.
Wszyscy doskonale znaliśmy mojego tatę, dlatego też wszyscy się zaśmialiśmy.
- Raz mama zmusiła go do ubrania ciemno czerwonej koszuli. Przez trzy dni się do niej nie odzywał. - powiedziałam.
- Ale za to się pewnie trzy dni godzili. - Jamie poruszył brwiami.
Skrzywiłam się, a oni zaczęli się śmiać.
- Przestań, to moi rodzice. - powiedziałam i klepnęłam go w kolano, a on jeszcze bardziej się śmiał.
- Co powiecie na drinka? - Jamie uniósł brew. - Jakoś trzeba przetrwać ten lot.
- Jestem jak najbardziej za. - Nina klasnęła w dłonie.
- No tak, Ty zawsze pierwsza. - Jamie się zaśmiał. - Kenny?
- Ja dziękuję. - uśmiechnęłam się do kuzyna.
- James?
- Idę na tyły się kimnąć, chyba nie dospałem. - oznajmił Hero i gdy na niego spojrzałam, faktycznie wyglądał blado.
Wstając ze swojego fotela Hero puścił do mnie oczko i poszedł na tył samolotu, gdzie było więcej wolnych miejsc. Bardzo chciałam wstać i iść za nim, ale Jamie nie może się o nas dowiedzieć, a i tak już dziwnie na mnie patrzył. Zupełnie jakby coś podejrzewał.
- Przyniosę te drinki. Rum z colą? - Nina wstała z fotela.
- I lodem. - odparł Jamie.
Nina poszła do baru, a Jamie przesiadł się na jej miejsce i nachylił się do mnie.
- Wszystko w porządku, Kenny? Mam wrażenie jakbyśmy rok ze sobą nie rozmawiali. - powiedział i zacisnął usta w prostą linię.
Nigdy nie miałam tajemnic przed Jamiem, a teraz nie dość, że nie mogłam mu powiedzieć o Hero, to jeszcze musiałam kryć Ninę i jej wybryki. Czułam się z tym okropnie, ale wiedziałam, że tak jest lepiej.
- Oboje byliśmy zajęci. - uśmiechnęłam się lekko, - Zmiana miasta i szkoły jest dość... intensywnym krokiem, ale to była najlepsza decyzja w moim życiu.
Mówiłam szczerze. Różne rzeczy działy się przez ostatnich kilka tygodni, ale dzięki temu właśnie czułam, że żyję. Czułam się wolna.
- Jesteś tam szczęśliwa? - spytał.
- Najszczęśliwsza. - zapewniłam go uśmiechem. - A Ty?
- Co ja?
- Ty jesteś tam szczęśliwy? - spytałam i chwyciłam kuzyna za rękę.
- Jest tak jak mówisz, intensywnie. - Jamie wymusił uśmiech.
- Chodzi o Jess? Ty już nie chcesz a ona dalej chce? - spytałam niepewnie.
Jamie westchnął i przejechał dłonią po swojej brodzie, patrząc przed siebie.
- Właśnie chodzi o to, że dziewczyna jest niesamowita. Tylko ja nie potrafię się przestawić. - wyjaśnił. - Znam ją dwa tygodnie a mam wrażenie jakbym znał ją ładnych pare lat.
- Boisz się? - spytałam bawiąc się jego palcami.
- Jak skurwysyn. Ja się chyba po prostu do tego nie nadaję, Kennedy. - Jamie westchnął.
- Mogę być z Tobą szczera? - spojrzałam mu w oczy, - Takie gadanie, że się do tego nie nadajesz, jest bez sensu. Jess ewidentnie Ci się podoba, a Ty podobasz się jej. Nie walcz sam ze sobą. Ja wiem, że Romero mają we krwi utrudnianie sobie życia, ale w niektórych sprawach po prostu nie warto.
Jamie się zaśmiał.
- Ta, krew Romero to jest jednak coś wyjątkowego. Ale za to nikt się przez nas nie przebije, siostra. - zacisnął lekko moją dłoń.
- Wow, bardzo gładko zmieniłeś temat. Prawie nie zauważyłam. - klepnęłam kuzyna w ramie, a on znów zaczął się śmiać.
Nina wróciła z drinkami, podała jednego Jamiemu i jednego mi.
- Ale ja nie chciałam. - próbowałam oddać jej drinka.
- Zrobiłam Ci słabszego. - Nina puściła do mnie oczko i usiadła naprzeciwko mnie patrząc na Jamiego. - A Ty co mnie podsiadłeś?
- A co, chcesz na kolana? - Jamie poruszył brwiami i upił łyka drinka.
- Możesz sobie pomarzyć. - Nina pokazała mu środkowy palec.
Zaśmiałam się obserwując jak się droczą. Brakowało mi ich, bo na prawdę rzadko spędzaliśmy razem czas w Seattle.

DeceptionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz