Rozdział czwarty

8.4K 304 41
                                    

- Ken, jesteśmy. - ciepły głos Jamiego sprawił, że się obudziłam.

Wszyscy poza śpiącym Sebastianem wysiedli z auta. Przeciągnęłam się i wyprostowałam rękę, którą przygniótł mi Sebastian i nagle drzwi z mojej strony się otworzyły, ale nikogo nie było. Zostawiłam torebkę w aucie, zabrałam tylko kurtkę i wysiadłam z auta. Jamie i Nina byli już na plaży, Hero siedział na masce swojego auta i odpalał papierosa obserwując ich.
Trochę wiał wiatr, dlatego ubrałam kurtkę. Zdjęłam szpilki, na których i tak nie mogłam już chodzić i podciągnęłam sukienkę wchodząc na piasek. Mimowolnie uśmiech wskoczył mi na twarz gdy poczułam przyjemny, delikatny piasek pod stopami. W dodatku powietrze pachniało oceanem. To był zdecydowanie jeden z moich ulubionych zapachów.
- Dlaczego nigdy nie było Cię na imprezach z resztą Romero?
Odwróciłam się do Hero, który obserwował mnie z pełną koncentracją.
- To raczej nie moja bajka. - odparłam z lekkim uśmiechem. On nadal miał twarz z kamienia i kończył papierosa.
- Skąd wiesz, że to nie Twoja bajka skoro nigdy nie byłaś?
- Skąd ta pewność, że nie byłam? Nie musiałam być na tych samych imprezach, co Ty. - odparłam i wróciłam wzrokiem przed siebie.
- Po prostu na taką wyglądasz. - rzucił zimno, a ja czułam jego osąd w powietrzu.
- Jaką? - odwróciłam się do niego.
- Sztywną. - powiedział to tak chamsko, że moja wewnętrzna duma poczuła się urażona, ale oczywiście nigdy bym tego nie okazała.
- Sztywną, bo nie chodzę na każdą imprezę i nie leję w siebie litrów alkoholu aby stracić przytomność i zaliczać każdego istniejącego typa, po kolei? Nie znasz mnie. - oczywiście nawiązywałam do tego, co mi o nim opowiadała Nina, czyli o jego pannach, co wieczór inna.
On się tylko chamsko zaśmiał.
- Bawi Cię to? - spytałam krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Myślisz, że imprezy na które chodzę właśnie tak wyglądają? - spytał, nadal rozbawiony, - Nic dziwnego, że masz w sobie tyle złości.
Hero zeskoczył z maski auta.
- I Ty też mnie nie znasz, księżniczko. - kiwnął głową i podszedł do drzwi kierowcy.
- I wcale nie chcę. - odgryzłam się, po czym poszłam do Niny i Jamiego siedzących przy samej wodzie.

****

Całą niedzielę spędziłam razem z mamą i tatą na pakowaniu i robieniu zakupów. Z tego, co mówiła Nina, nasze pokoje w akademiku mają tylko łóżko, szafę i biurko, więc całą resztę musieliśmy zabrać sami. Sebastian ma znajomych w Seattle, dlatego udało mu się załatwić nam pokoje na jednym piętrze, gdzie znajduje się sześć pokoi - czyli będą z nami mieszkały jeszcze dwie osoby. Nina mówiła, że to dwie studentki ostatniego roku, więc nie powinno być problemu. Będziemy mieć pokoje obok siebie, wspólną łazienkę i kuchnię. Lepiej nie mogłam sobie tego wymarzyć.

Kupiłam dwa komplety pościeli, ręczniki, koc, dużo poduszek, wieszaki do szafy, lampki ozdobne i kilka innych najpotrzebniejszych rzeczy. Nie wiedziałam jeszcze jak będzie wyglądał mój pokój, ale już miałam poukładane w głowie jak go urządzę i jak wyeksponuję moje kochane książki. Będę studiowała dziennikarstwo, książki na pewno mi się przydadzą. Moim celem na ten rok jest oczywiście zdobycie wiedzy i doświadczenia w dziennikarstwie, ale na myśl o wieczorach spędzanych w przytulnej kafejce z kubkiem gorącej kawy i nauką, uśmiech sam wkradał mi się na twarz. Kupiłam sobie nawet wygodne, ciepłe swetry specjalnie na takie randki z książkami z pięknym widokiem Seattle za oknami. Cieszyłam się nawet z tego, że Seattle jest deszczowym miastem. Myślę, że będąc tam będę całkowicie w swoim żywiole. W dodatku jutro jest już pierwszy dzień września, jesień zbliża się wielkimi krokami.

Skończyliśmy z tatą pakować wszystko do auta, które tata i ciotka Violet wynajęli żeby zawiozło nam wszystkie rzeczy na miejsce. Rzeczy reszty były już zapakowane. Tata zapłacił kierowcy, po czym ten odjechał z naszymi rzeczami.

- Kenny, jesteś pewna, że chcecie lecieć sami? Możemy Cię przecież z mamą odwieźć. - tata objął mnie gdy szliśmy do domu.

- Na drugą stronę kraju? Nie trzeba, tato. Poradzę sobie. - uśmiechnęłam się do taty, który nie był zadowolony z mojej odpowiedzi ale jakoś to przełknął.

DeceptionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz