Rozdział 1

15 3 0
                                    

Jennifer obudziły donośne krzyki z kuchni. Nawet tego dnia nie mogła się porządnie wyspać. Po chwili namysłu wyszła z pokoju i zajrzała do kuchni, aby przeanalizować zaistniałą sytuację.
Zobaczyła pijanego ojca wrzeszczącego na jej młodszego brata Alexa.

Dziewczyna wiedziała, że jest w tym momencie bezradna. Z jej oczu wyłoniły się łzy smutku. Jennifer chciała pomóc bratu lecz jej ojciec był od niej dużo silniejszy, a każda próba pomocy kończyła się przemocą w jej stronę.

- Przepraszam - westknęła po cichu.
- To nie twoja wina - odparł bezsilnie chłopak.

Po tych słowach nastolatka wbiegła szybko do swojego pokoju. Ubrała czarne jeansy z rozdarciami na kolanach, krótką bluzkę Adidas i czarną bluzę. Do plecaka wrzuciła 20$, paczkę gum do żucia i słuchawki.
Chwilę później wybiegła z domu i udała się w stronę jej ulubionego baru. Znajdował się on nieopodal parku, w którym przesiadywała wieczorami rozmyślając nad sensem życia.
Jennifer wyjęła słuchawki z plecaka, podłączyła je do telefonu i włączyła muzykę. Założyła kaptur i rozglądając się za sobą weszła do baru.

Usiadła na samym końcu knajpy przy dwuosobowym stoliku. Zamówiła truskawkowego szejka i zaczęła wpatrywać się w malowniczy krajobraz za oknem. Po chwili usłyszała głośne rozmowy grupy ludzi. Była to ekipa Logan'a, kapitana drużyny lacrosse'a w przyszłej szkole Jennifer. Wchodząc rzucił jej spojrzenie, uśmiechając się. Zawstydzona dziewczyna zaczęła pić swojego szejka. Spoglądając na niego z ukratka.

Logan podobał się jej od 6 klasy podstawówki. Nic dziwnego, gdyż jest on wysokim, smukłym szatynem z niebieskimi oczyma i piegowatymi policzkami. Jennifer jednak nie dawała sobie żadnych nadzieji na coś więcej, niż kontakt wzrokowy złapany przez przypadek. Uważała się bowiem za beznadziejną, brzydką i zwyczajną laskę z biednej dzielnicy.

Dzień, który zmienił moje życie.Where stories live. Discover now