Sb: Ale nic, nic ? - odłożył kubek.
Y: Ale o co chodzi ? - podniosłam lekko lewą brew.
Sb: Nie cieszyłaś się ?
Y: Z czego ? - parsknęłam - Że mnie porwali ? Czyją trzymasz stronę ? - złożyłam ręce na piersi.
Nie byłam od tamtego czasu ufnym człowiekiem. Trzymałam się daleko kłopotów. Poznałam różnych ludzi i zwyczajnie nauczyłam się, że trzeba być dalej...
Sb: Niczyją... Wiesz jest już późno... - spojrzał na zegarek - 20:15... Będę już się zbierać...
Y: Miłego dnia - walnęłam.
Sb: Dobrego... Wieczoru... - zrobił niezręczny uśmiech ubierając buty i wyszedł z domu.
Wzięłam prysznic. Zajrzałam w telefon. Został mi tylko Twitter. Miałam dosyć oglądania zdjęć moim koleżanek z klasy z swoimi chłopakami. Tylko ja owego nie miałam.
Y: Ostatni raz sprawdzę czy mnie przyjęli... - z turlałam się z sofy. Stolik był niski i stał zaraz obok sofy. Był to typowy salonowy kawałek (w moim przypadku) szkła i twardego plastiku - jest !!! - ucieszyłam się.
Weszłam w załącznik. Przeczytałam, że przyszła wiadomość zwrotna w sprawie moich studiów.
Od: UBN Korea Offen
Do: Youko Toikoi
Niestety że wzglądu na duży nabór młodych studentów po rozmowach musimy poinformować Panią iż nie została Pani przyjęta na studia.
Pozdrawiamy.Y: Co ja teraz zrobię. Prawdopodobnie już nic nie zostało... - zakryłam ciepłą, wręcz płonącą twarz rękoma. Byłam wściekła.
*
Znowu obudził mnie budzik.Powolnym krokiem wykonałam wszystkie czynności dzienne. Postanowiłam być wcześniej by pomóc pani starszej. Spakowałam plecak i wyszłam z domu. Klucze od drzwi schowałam jak najgłębiej - na dnie plecaka - był on na sznurkach ściąganych (coś jak worki na w-f) dlatego nawet jak ktoś by chciał mi coś ukraść to czułabym, że coś się rusza.
Wychodząc na chodnik znajdujący się po drugiej stronie ulicy, przyglądałam się domom o identycznej budowie na osiedlu i zastanawiałam się z którego może być Soobin. Ma on jeszcze czterech współlokatorów i jest moim dalszym sąsiadem. Obróciłam się. Za mną stały bloki (osiedlowe). Wyglądały także na droższe.
Y: Może tam ? - powiedziałam cicho do siebie.
Ruszyłam w drogę.
Tuż przed kawiarnią spotkałam panią starszą.
Y: Dzień dobry - lekko się po kłoniłam (miałam to w zwyczaju).
- Dzień dobry - machnęła ścierką. Była jeszcze mokra więc po chwili na twarzy czułam kawałek sernika.
Y: Co mogę zrobić ? - stanęłam na baczność.
- Umyć podłogi.
Szybko pobiegłam na zaplecze. Ubrałam firmowy fartuch i weszłam do kantorka. Co prawda starsza pani mi go nie pokazała ale zdążyłam zapamiętać różne rzeczy. Wzięłam mopa oraz wiaderko w którym stał.
***
Dzisiaj było znacznie mniej osób. Był to piątek i prawdopodobnie będzie więcej osób pod wieczór.
- Coś taka nie w humorze ? - usłyszałam zza lady.
Y: Eeeeee tam... - zebrałam na tackę naczynia do umycia.
- No mów dziecko, może ci pomogę - nalegała.
Y: No cóż... Nie przyjęli mojego zgłoszenia na studia... - podprłam się niezręcznie po karku - co ja teraz zrobię ?! - zaczęłam się wypłakiwać w fartuch - gdzie mnie przyjmą. Gdzie mogę wysłać swoje zgłoszenie ?!
- Jakieś językowe... - niczym zahiptyzowana podeszła do komputera na zapleczu. Szybko coś wpisała i przeglądała.
Ja wróciłam do swoich czynności. Przywitałam nowych klientów, złożyłam zamówienia. Karteczki położyłam w ich miejscu. Starsza pani przygotowuje zamówienia, a tej nie było.
Y: Proszę pani... Zamówienia
- Idę idę - biegiem wróciła na swoje stanowisko.
W między czasie włożyłam naczynia do zmywarki. Oparłam się o blat i zaczęłam przyglądać się ładnym parą trzymającym się za ręce. Też bym tak chciała... Był jeden chłopak który mi się podoba... A ja się nawet dwóm podobałam... Ale niczego nie doprowadziłam się związku, może tu jest jakiś błąd. Co mi by było że związku z chłopakiem, który jest sławny, bogaty i kochają go miliony osób na świecie - co najmniej hejt itp. Często wyjeżdżają więc byłabym i tak sama.
- Proszę - starsza pani wywołała mnie z transu. Zaniosłam zamówienie - Wiesz Youko... - wróciłam do pani za ladę - znalazłam coś co możesz spróbować. I tak już nic ci nie zostało.
Y: Pani potrafi pocieszać - zaśmiałam się lekko pod nosem.
Tłumacz.
- Tego powinnaś spróbować.
Y: W sumie... Będę musiała zmienić godziny pracy - siedziałam na maluteńkim krzesełku i zastanawiałam się, pani stała nade mną.
- Halo !! Mogę coś zamówić ?
- Już, już idę - odeszła.
Zapisałam sobie stronę, żeby później ją odwiedzić.
Wróciłam do swoich obowiązków.
Muszę przyznać, że cały czas uśmiechanie się do klientów jest męczące, ale skuteczne. Wyrobiłam sobie opinię wśród localsów w krótkim czasie.
Y: Dzień dobry ! - uśmiechnęłam się do kolejnych klientów. Dopiero kiedy wyjęłam notesik oraz długopis zauważyłam kto to jest.
Hg: Poprosimy - spojrzał na kolegów, ci jedynie przytaknęli - pięć kakał.
Y: Oczywiście - zapisałam - coś jeszcze ?
Bm: Jeszcze jakieś dobre ciastka... - reszta kolegów usiadła. Spojrzałam w jego roześmiane oczy.
To byli TXT. Cała grupa. Usiedli w narożniku, jak najdalej od reszty ludzi. Pewnie chcieli niezwracać na siebie uwagi.
- No co tam mają ? - podbiegłam małymi kroczkami do starszej pani.
Y: Pięć gorących czekolad i jakieś najlepsze ciastka... - położyłam na blacie notatnik. Pani wyrwała kartkę i chwilę się zastanawiała.
- Już wiem - poszła do kuchni.
Pozbierałam pozostałości z zamówień klientów, które zostały na stolikach. Za sunęłam krzesła.
Th: To ty jesteś Youko ?
Tego mi jeszcze brakowało. Txt w moim miejscu pracy. Miałam tylko i wyłącznie nadzieję, że nic ode mnie nie chcą.
Y: Możliwe - rzuciłam i wróciłam na stanowisko.
Wyjęłam naczynia z suszarki a brudne włożyłam spowrotem do zmywarki. Mokre wytarłam i schowałam do szafek.
- Możesz im zanieść - na większej tacy postawiła pięć gorących czekolad i pięć dużych i ładnie zapakowanych ciasteczek. Były od spodu lekko pod pieczone a góra była polana karmelem w paski, tworząc tym dosyć popularny wzór. Ciastko można było porównać do gofra ale to nie to.
Powolnym krokiem podeszłam do stolika chłopaków. Rozdałam zamówienie. Miło się uśmiechnęli i podziękowali.
Spojrzałam na Soobin'a.
CZYTASZ
BTS Mnie Porwali 2 - Youko
FanfictionOkładka zrobiona przez @ZuzkaPiszczek Kontynuacja książki która swojego czasu bardzo się przyjęła. Co działo się dalej ? Youko już dorosła... a miłość ju...