Ahsoka Tano obudziła się wcześnie. Bardzo wcześnie zważywszy na to, że miała dzisiaj wolne. Promienie słoneczne dopiero przebijały się przez nieco mglistą, bądź bardziej prawdopodobne - zadymioną atmosferę Coruscant. Togrutanka przeciągnęła się i wstała, a następnie chwilę porozciągała. Czuła się naprawdę wyspana pomimo wczesnej pory, co budziło jej lekki niepokój, bo przecież zawsze, gdy nie miała nic do roboty wstawała dopiero na późne śniadanie, a i tak sen jeszcze mącił jej umysł.
Spojrzała przez okno i niecenzuralne słowo prawie opuściło jej usta. Do szyby przyklejony był ptak, a właściwie ptaszysko, którego płyny wewnętrzne stworzyły na szkle obrzydliwy witraż. Ahsoce przemknęło przez głowę, że chyba zrezygnuje dzisiaj ze śniadania. Dziewczyna podeszła do szyby i otworzyła okno chcąc sprzątnąć truchło. Ku jej zdziwieniu ptaszysko, zaraz po otworzeniu, odkleiło się i odleciało, sprawiając wrażenie tylko lekko poturbowanego, by po chwili, jeszcze na oczach Togrutanki zderzyć się z kolejnym śmigaczem.
- Tym razem chyba zdechł. - powiedział kierując wzrok z powrotem na szybę.
Jednak zanim jej oczy ponownie spotkały się z krwawą mazią dostrzegła na parapecie skrawek czegoś co wyglądało jak papierowa koperta. Ahsoka z uwagą podniosła ten dziwny przedmiot i przyjrzała mu się dokładniej. Nigdy wcześniej nie trzymała w rękach prawdziwego listu! Słyszała, że kiedyś porozumiewano się za pomocą właśnie takiego czegoś, ale nigdy nie miała nawet przyjemności otrzymania pocztówki! Zamknęła okno całkowicie ignorując krwawą breję i usiadła z kopertą na swoim materacu. "Padawan Ahsoka Tano, Świątynia Jedi na Coruscant, pokój 873" - głosiło adresowanie. "Co za stalker!" - przemknęło przez myśl Togrutance, by później zostało zastąpione przez obawę, że to jakaś niemiła "niespodzianka" Separatystów.
Czym prędzej otworzyła kopertę obawiając się co ujrzy w środku. Wyjęła z niej kartkę zapisaną ładnymi zielonymi literami:
Dyrektor szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart pragnie przeprosić padawankę Ahsokę Tano za spóźnione dostarczenie listu, gdyż wysłanie korespondencji poza Ziemię przysporzyło paru trudności. Z radością informujemy, że szanowna padawanka Ahsoka Tano została przyjęta na szósty rok nauki w Hogwarcie.
Adres: Układ Słoneczny, Ziemia, Europa, Anglia, Londyn, Dworzec King-Cross, Peron 9 i 3/4.
Togrutanka zamrugała kilka razy ze zdziwienia. Pomyślała, że to głupi żart i chciała zbagatelizować wiadomość, ale w jej głowie zrodziła się myśl, że może to być jakiś podstęp Separatystów.
Ignorując fakt, że ma na sobie jedynie koszulą nocną pognała do pokoju jej mistrza. Wpadła bez ostrzeżenia zatrzaskując za sobą drzwi i wskoczyła Anakinowi na łóżko.
- Wstawaj Rycerzyku! - wydarła się.
- Jeszcze chwilę. - jej niczego nieświadomy mistrz objął ją ramieniem i przyciągną bliżej siebie jak jakąś pluszową zabawkę.
- Ugh... - jęknęła Ahsoka
Zamierzała się ponownie wydrzeć, ale raczej nie obudziłoby to Skywalkera. Mogłoby tylko doprowadzić do tego, że ktoś zaniepokojony krzykami wszedłby do tego pomieszczenia, a znajdowali się obecnie w dość kontrowersyjnej pozycji.
Ahsoka bowiem leżała przyciśnięta to klatki piersiowej i brzucha Anakina, koszula nocna podwinęła się ukazując trochę za dużo i dekolt także odsłaniał stanowczo więcej niż powinien. Sytuacji nie poprawiał również fakt, że podczas skoku kołdra zsunęła się ze Skywalkera i doskonale ukazała resztę jego ciała, włączając w to niebieskie bokserki na nim, na które Togrutanka usilnie starała się nie patrzeć. Przez głowę dziewczyny przeszła myśl, aby zasnąć, ale lewa dłoń Anakina, która zsunęła się z jej pleców na pośladki stanowczo odwiodła ją od tego pomysłu. Nie to, że jej mistrz się jej nie podobał, bo szczerze powiedziawszy był on chyba tak przystojny, że większości żeńskiej części Zakonu robiło się cieplej na jego widok bez koszulki (wracał z pod pryszniców), ale miejsce było stanowczo nieodpowiednie na takie gesty.