Rozdział 2

22 3 4
                                    

W parku spędziłam około 2 godzin. Po powrocie do domu stwierdziłam że zobaczę za deską w internecie. Wracając do tego gdzie właśnie się znajduje to w sumie sama nie wiem. Wydawało mi się że wyszłam tą samą furtką co weszłam lecz znajduje się na nie znanej ulicy. Mój telefon miał 20% baterii więc zdążyłam tylko przelotnie zobaczyć w którą stronę mam się kierować aby dotrzeć do domu. Idę przed siebie przez ulice z budynkami podobnymi do tych w których prędzej mieszkałam. Z mojego 9 letniego doświadczenia wiem że mieszkańcy takich dzielnic nie są zbytnio pozytywnie nastawieni do nowych osób. Szczerze teraz się bałam  ponieważ w Gadrdenie każdy znał każdego więc nie było możliwości aby ktoś zrobił mi krzywdę, poza tym zawsze takimi ulicami szłam z kimś , a teraz idę jedna z niebezpiecznych ulic. Znając moje szczęście ktoś za chwilę wyskoczy za rogi i będzie chciał mnie gdzieś porwać albo inne tego typu rzeczy. Przyspieszyłam. Starałam się zbytnio nie rzucać w oczu. Moje myśli wcale mi nie pomagały. W sumie jeszcze bardziej pogarszały całą sytuację. Wydawało mi się że ktoś za mną idzie dlatego szybko odwróciłam się nie stając w miejscu. Nikogo nie widziałam, ale moje ciało zaczęło poruszać się coraz szybciej i szybciej. W końcu wyszło na to że biegłam ulicą. W pewnym momencie zorientowałam się że jestem przed domem mojej nowej sąsiadki. Szczęście jakie mi towarzyszyło było nie do opisania. Dopiero teraz przestałam biec. Spokojnie szłam chodnikiem, aż znalazłam się przed miejscem mojego zamieszkania. Brama była otwarta co znaczyło że mama jest już w domu. Była 14 więc trochę się zdziwiłam ponieważ przed wyjazdem oznajmiła nam że prawie na pewno będzie pracowała do 19, a tu jest 14 a ona jest w domu. Weszłam do salonu a moim oczom ukazała się mama w fartuchu gotująca sądząc po godzinie to chyba obiad Przepięknie pachniało więc podeszłam bliżej blatu. 

- Co się stało że jesteś tak szybko w domu?- zapytałam podchodząc do garnka. Tak to na pewno było spaghetti. Kochałam to danie. Niby takie łatwe do wykonania, ale jego smak to mistrzostwo. 

-Szef wypuścił mnie prędzej bo było bardzo mało klientów, a my dopiero w tamtym tygodniu przyjechaliśmy. Stwierdził że jak wrócę to wypełnię zaległe dokumentu firmy na spokojnie w domu. Kiedy przyjechałam nie zastałam ani ciebie ani Maksa w domu więc chciałam do was zadzwonić ale zauważyłam SMS'a więc pomyślałam że jeszcze gdzieś poszliście. A tak właściwie gdzie jest Maks?

-Poszedł gdzieś ale za chwilę powinien wrócić.-w sumie nie wiedziałam za ile wróci ale chce do niego zadzwonić i powiedzieć mu że mama jest prędzej w domu. Mama nie wiedziała nic o jego problemach bo zawsze po imprezach u kogoś nocował, a do domu wracał gdy się ogarnął. Mama nie miała przeciwko jego nocowaniu bo mu ufała w sumie dalej ufa.

- Idę do łazienki jak chcesz to za chwilę ci pomogę z gotowaniem.-dodałam kierując się w stronę pomieszczenia 

Wybrałam numer Maksa. Jeden sygnał, drugi sygnał. Gdy chciałam już się rozłączyć odebrał 

-Maks wracaj  do domu mama wróciła prędzej. 

-Okej. Jestem w pobliżu naszego domu więc zaraz tam będę.-powiedział będąc trochę niezadowolony. Po tych słowach rozłączył się, a ja wyszłam z łazienki. 

Nie minęło 10 minut, a nasz posiłek był już gotowy. Zaczęłam nakrywać do stołu kiedy drzwi do naszego domu otworzyły się, a w progu stanął mój brat. Spojrzałam na niego, nasz wzrok się spotkał, jego wyraz twarzy przekazywał mi że jest wdzięczny, mój jednak mówił jesteś mi winny przysługę pacanie. Powróciłam do swojego zajęcia, a mama w tym czasie przyniosła jedzenie na stół. Posiłek zjedliśmy w ciszy rzucając sobie tylko spojrzenia. Kiedy już kończyłam Maks poinformował naszą rodzicielkę że zamierzamy wyjść ok.19. Ona bez zadawania innych pytań zgodziła się. Wiedziała że jak wychodzimy razem nic nam się nie stanie, więc  wolała nie drążyć tematu. 

Pozostały czas do domówki spędziłam na ogarnięciu do końca pokoju oraz przygotowaniach. Postanowiłam jednak założyć czerwoną trochę obcisłą sukienkę do kolan, buty na lekkim obcasie oraz czarną skórzaną kurtkę. Makijaż zrobiłam sobie sama. Nałożyłam tylko podkład, kolektor, tusz do rzęs oraz pomadkę ochronną. Po pierwsze nie lubiłam mieć mocnego makijażu, po drugie nie miałam już czasu ponieważ Maks oświadczył mi że jednak idziemy na 18, a nie tak jak on to planował.  Maks zaczął się ubierać i w ogóle robić rzeczy z tym związane pół godziny przed naszym wyjściem. Uważał że ,, nie jestem babą więc wystarczy mi tylko 15 minut i już jestem gotowy''. Czasami dodawał coś w stylu ,,jestem piękny z natury więc nie muszę się malować w przeciwieństwie do ciebie''. Często mnie tym denerwował, ale nie potrafiłam się na niego gniewać więc od razu mi przechodziło.

-Mule złaź na dół bo przez ciebie się spóźnimy.- usłyszałam jego głos zza drzwi do mojego pokoju. Spojrzałam ostatni raz z lustro powieszone na ścianie mojego pokoju, zabrałam małą torebkę do której prędzej schowałam telefon i pomadkę i zeszłam na dół po schodach. 

- Nie mów tak na mnie niedorozwoju. Poza tym jest za dwadzieścia szósta ,a co oznacza że spokojnie dojedziemy. Mówiąc to pokonałam pozostały odcinek drogi do korytarza. Szybko pożegnałam się z moją rodzicielką i wyszłam 

Mój brat tak jak ja miał prawo jazdy, tylko że on do tego miał swój samochód, a ja nie. Więc niezadowolona usiadłam na miejscu pasażera. Maks jako jedyna z nas znał adres miejsca w którym miała odbyć się impreza. Po jakoś  5 minutach byliśmy już na miejscu. Wysiadłam jako pierwsza, a moim oczom ukazał się nie duży dom. Wokół niego znajdywało się sporo samochodów  dlatego ciężko było znaleźć miejsce do zaparkowania. Powolnym krokiem ruszyłam w stronę małego wejścia. Już z parkingu było słychać dudniącą muzykę, ale w momencie przekroczenia progu dołączył do tego jeszcze zapach potu pomieszanego z alkoholem oraz papierosami. Przyzwyczaiłam się to tego w czasie mieszkania w Gadrdenie. Często byłam uczestniczką imprez, ale moje wyjścia były o wiele rzadsze od tych mojego brata. W sumie impreza zapowiada się nawet nawet , więc czas coś wypić bo jak to mówią ludzie człowiek po alkoholu staje się bardziej otwarty na ludzi. Wyszło na to że stałam przy barku dobre 10 minut zastanawiając się na co mam ochotę, w końcu i tak postanowiłam pić podstawową rzecz czyli wódkę. Nalałam sobie do kieliszka ciecz a do szklanki pepsi jako popidkę. Wypiłam kieliszek na raz, a czynność powtórzyłam 3 albo 4 razy. Od razu  poczułam się pewniej. Podeszłam do mojego brata i jego nowych znajomych. 

-Chłopacy poznajcie moją młodszą siostrę- powiedział Maks odwracając się w stronę dwójki pozostałych znajomych 

- Hejka. Anna- przedstawiłam się podając rękę 

- Kacper- przedstawił się chłopka, którego widziałam na zawodach w skateparku. - Coś mi się wydaje że gdzieś już ciebie widziałem, ale nie jestem pewien 

- Tak ja też ciebie już spotkała jak mi się dobrze wydaje to a zawodach w skateparku 

-No tak to bardzo możliwe.- mówiąc to delikatnie się uśmiechnął. Był uroczy na swój sposób, ale nie był w moim typie 

-Cześć. Natan- przedstawił się drugi bardzo podobny do chłopaka z mojej poprzedniej klasy. W miarę wysoki brunet z zielonymi oczami. Nawet przystojny. 

Spędziłam z nimi dosyć dużo czasu ponieważ okazali się naprawdę mili, w szczególności Kacper. Natal też nie był zły ale z drugim z chłopaków od razu złapałam dobry kontakt. Razem piliśmy, nawet udało mi się nakłonić Natan'a na taniec. Kacper był już zajęty przez swoją dziewczynę. Pierwszą imprezę w nowym mieście uważam za zaliczoną oraz zajebistą. 


******************

Dziękuje za przeczytanie rozdziału. Czekacie na dalszy ciąg. Może macie przypuszczenie kto stoi za Anną. Czekam na waszą aktywność.   1247 słów 

>Niteczka<

Okładkę stworzona została przez  malum_animo

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 21, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

NiepamięćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz