W tym momencie nie wiedziałam co dokładnie chcę zrobić. Być może tylko mi się wydawało, że ta osoba chciała zrobić mi krzywdę. Jednakże moja intuicja podpowiadała, żebym nie ryzykowała. Byłam z siebie dumna, że wybrałam najsłuszniejszą oraz najbezpieczniejszą decyzję.
Co jeśli to była ta sama osoba, która widziałam na spotkaniu z JiSoo? Co jeśli bym podeszła do tej osoby? Co jeśli uciekając właśnie straciłam okazje na poznanie osoby, która mnie prześladuje?
Takie pytania krążyły mi po głowie, gdy wracałam z zakupami do domu. Chciałam znać odpowiedzi na te pytania. I mam nadzieję, że w najbliższym czasie znajdę odpowiedź chociaż na jedno z nich. Niechętnie złapałam za klamkę od domu. Wchodząc do środka ściągnęłam na korytarzu płaszczyk oraz moje ulubione vansy. Wzięłam reklamówkę z zakupami i poszłam do kuchni, gdzie czekała za mną moja mama.
- Hej mamo, wróciłam - całując ją w policzek - przepraszam, że to tak długo zajęło - dodałam.
- Nic nie szkodzi - odparła - Weź wszystkie produkty i chodź mi pomóż z obiadem. Pomidorki same się nie pokroją. No już, już! - powiedziała goniąc mnie do pracy. Niechętnie wyjęłam potrzebne mi rzeczy i wzięłam się do roboty. Rozmawiałyśmy o szkole, o pracy, o wszystkim. Cieszę się, że mama znalazła coś dla siebie. Jednak smuci mnie to, że robi to tak dużym kosztem. Robi wszystko by nas utrzymać i żebyśmy mieli godne życie. Kompletnie nie mając czasu dla siebie. Wykańcza samą siebie. Serce się łamie, kiedy patrzę jak wraca po całym dniu pracy. Powiedziałam sobie z Jakem, że odwdzięczymy jej się za wszystko co dla nas zrobiła.
Po upływie godziny, gdy skończyłyśmy wszystko robić postanowiłam, że pójdę do swojego pokoju i zacznę odrabiać zaległe zadania do szkoły. Na szczęście dalej był weekend, dlatego mogłam trochę dłużej posiedzieć nad książkami. W czasie robienia notatek zaczęłam robić się śpiąca. Nie czekając chwili dłużej zostawiłam wszystko w pizdu i poszłam szukać piżamy. Słysząc przychodzące powiadomienie w telefonie, przeniosłam wzrok na łóżko, na którym znajdował się wcześniej wspomniany przedmiot. Wzięłam urządzenie do ręki i postanowiłam przeczytać wiadomość w drodze do łazienki.
Oczywiście nie byłabym sobą jakbym nie uderzyła małym palcem o kant łóżka. Zwijając się z bólu zaczęłam klnąć pod nosem. Lekko zirytowana wziełam piżamę, która leżała na krześle. Spojrzałam na wyświetlacz w celu przeczytania wiadomości. To była Alice! Ucieszyłam się na sam widok tego imienia. Jest mi bardzo przykro, że kontak z tą cudowną dziewczyną się tak pogorszył. Kiedyś byłyśmy w stanie spędzać ze sobą całe dnie, czy to w szkole, po szkole, a na weekendy nawet nocowałyśmy u siebie. Tam gdzie Alice, byłam też i ja. Niestety wszystko przepadło przez nieszczęsną przeprowadzkę. Mamy tylko czas na weekendy, żeby ze sobą porozmawiać. Przez strefy czasowe jak i inne sprawy, którymi zajmujemy się na co dzień, nie zawsze rozmowy w wolnych chwilach nam wychodzą. Chociaż cieszy mnie sam fakt, że jakikolwiek kontakt jeszcze utrzymujemy. Jest naprawdę bardzo ciężko.
Nie zwlekając chwili dłużej odpisałam dziewczynie. Umówiłyśmy się, że jutro ze sobą porozmawiamy, ponieważ dzisiaj marzę już tylko o śnie. Wzięłam szybki prysznic, założyłam mają ulubioną piżamę w pingwinka oraz nałożyłam na stopy skarpetki, które również były we wzorki pingwinków. Powolnym krokiem skierowałam się do łóżka, by w końcu pójść spać.Obudziły mnie głośne krzyki z dołu. Lekko podirytowana spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Była 10. Kto normalny drze się na cały dom o tej godzinie!? Jeszcze z wiekszą irytacją postanowiłam zejść na dół, aby dowiedzieć się kto zakłóca ciszę. Głosy dochodziły z salonu. Spojrzałam na moją mamę oraz brata, którzy prowadzili dość żywą rozmowę na jakiś temat.
- Ale jak to jest możliwe, że dzwonią teraz?! - wkurwiony Jake, który chodził cały roztrzesiony po pomieszczeniu. Mój wzrok w tym momencie znalazł się na kobiecie, która najwidoczniej również była wkurzona, a zarazem zdziwiona zaistniałą sytuacją. Ewidentnie było widać, że coś ją gryzło. Nie odpowiadała, tylko stała i przygladała się zdjęciu swojego męża, które stało na komodzie. Postanowiłam, że przerwę im.
- Jake? Mamo?... Co się stało? - tym momencie oboje spojrzeli sie na mnie - Możecie powiedzieć kto dzwonił, że jesteście zdenerwowani? - dalej nie odpowiadali. Postanowiłam wejść w głąb salonu, bo jak dotychczas stałam na przejściu korytarza. Dalej odpowiadała mi tylko głucha cisza. Mama spojrzała porozumiewawczo na Jake'a, ten tylko przytaknął i westchnął.
- Słuchaj młoda. Wydaje mi się, że nie powinnaś jak na razie o niczym wiedzieć - powiedział pewnie, a w jego oczach można było dostrzec zmartwienie. Co mnie bardzo przestraszyło i upewniło, że coś poważnego musiało się stać. Tylko dlaczego nie chcą mi o tym powiedzieć?!
- Jake, ale dlaczego? - podniosłam głos - przecież widać po waszych minach, że jesteście zmartwieni! - przeniosłam wzrok na mamę, a potem znowu na Jake'a. - Nie ukrywajcie nic przede mna! Dobrze wiesz, że i tak się dowiem - powiedziałam poważnie.Ten tylko westchnął ignorując mnie wyszedł z salonu. Zaczął kierować sie na korytarz, gdzie założył swoje buty oraz kurtkę, a na odchodne powiedział tylko, że nie wie kiedy wróci i nie mamy czekać na niego. Nieźle sie zaczyna ten dzień. Wtedy lekko oszołomiona odwróciłam się w stronę mamy, która przegryzała wargę. Dobrze wiedziała, co sie wydarzyło. Tak samo Jake. Tylko dlaczego nie chcą mi powiedzieć i mnie ignorują!
- Hazel - powiedziała moja mama, przerywając niezręczną ciszę - Jak na tę chwilę nic ci nie powiemy, bo sami nie jesteśmy do końca pewni, czy to jest prawda. Nie mam zamiaru ciebie niepotrzebnie martwić. Gdyby nie Jake, który odebrał telefon on również by nie wiedział. Gdy okaże się to wszystko prawdą dopiero wtedy porozmawiamy o tym. - odparła.
- Mamo to chociaż powiedz kto dzwonił, martwię się!
- Nie masz czym, naprawdę. - odpowiedziała od razu, chcąc skonczyc ten temat. Podeszła do mnie i przytuliła mnie pocieszająco, zupełnie ignorując moje pytanie - powinnaś zająć się szkołą, to jest teraz dla ciebie najważniejsze. Nie zawracaj sobie tym głowy - miała rację, miałam dużo pracy i powinnam tym się zająć. Jednak w momencie, gdy widzę ich zmartwione twarze jakoś nie chce mi się wierzyć, że to jakaś drobnostka. Jednak nie miałam zamiaru kłócić się, więc tylko odwzajemniłam uścisk.
Po prostu jak będzie się coś działo będę miała to na uwadze i nie będzie zmiłuj. Kobieta widząc, że odpuściłam temat zaproponowała, że po obiedzie pójdziemy na spacer. Przytaknęłam i ruszyłyśmy do kuchni. Mam nadzieję, że może tam jakoś uda mi się dowiedzieć czegos więcej na temat tajemniczego telefonu.Przechodząc przez park przypomniałam sobie o zaistniałej sytuacji z wczoraj. Nagle zaczynały do mojej głowy przychodzić pytania, na które nie znałam odpowiedzi. Co jeżeli bym zagadała do tej osoby z parku? Co jeśli by to się wszystko potoczyło inaczej? Może ta osoba jest powiązana z dzisiajszą sytuacją z salonu? Z moich przemyśleń przerwała mama, która wołała mnie. Nawet nie zauważyłam kiedy kobieta się zatrzymała, żeby usiąść na ławce. Szybkim krokiem wróciłam do niej, żeby zając miejsce obok. Na dworze było dość chłodno, wiatr rozwiewał moje długie do pasa, brązowe włosy na kazda stronę, ale w tamtym momencie mi to nie przeszkadzało. Usiadłam wygodnie na ławce i zamknęłam oczy w miedzyczasie przysłuchując sie rozmowe mojej mamy przez telefon.
Po powrocie do domu od razu poszłam do swojego pokoju. Jaka dalej nie było. Trochę mnie to martwiło. Jednak wiedziałam, że chłopak siedzi prawdopodobnie u swojego najlepszego przyjaciela - Jeon Jeong-guk. Chodzi do tej samej szkoły co ja, znałam go tylko z widzenia. Nie mieliśmy okazji porozmawiać i jakoś nad tym nie ubolewam. Jake nigdy nie zapraszał go do siebie. I nawet nie wiem dlaczego, przecież nie gryzę z mamą. No, ale cóż jego sprawa.
Postanowiłam, że wezmę się za dokańczanie notatek, przy okazji rozmawiając z Alice na kamerkach. Opowiedziałam jej o wszystkich dziwnych sytuacjach, które wydarzyły się w ciągu ostatnich tygodni. Reakcja przyjaciółki niczym nie różniła się od mojej. Obie miałyśmy złe przeczucia. I tak spędziłam resztę dnia, robiąc notatki do szkoły. Gdy robiło się późno postanowiłam wziąć prysznic i położyć się spać. Muszę być wyspana na jutrzejszy dzień. Muszę ten tydzień zacząć jak najlepiej!
CZYTASZ
Carpe die(m)
FanfictionNastolatka po śmierci ojca zmaga się z wieloma problemami. Wszystko zaczęło się sypać. Prawda, którą biznesmenem trzymał w tajemnicy przed rodziną wyszła na jaw. Dziewczyna wraz z bratem oraz mamą są w niebezpieczeństwie. Czy uda im się znaleźć pomo...