⭐️9

2.1K 139 87
                                    

Siedziałam na szarym fotelu w bibliotece z książką na kolanach. Wyjrzałam przez okno, po śniegu niebyło już śladu, a pomału zaczęły zakwitać kwiaty.

Wyglądałam na szczęśliwą. Ale czy tak było naprawdę?

Nie.

Skończyłam studia. Znalazłam prace w jednej z lepszych korporacji w stolicy. Kupiłam mieszkanie. Byłam zdrowa.

Czego mogłam chcieć więcej?

Codziennie w każdej wolnej chwili myślałam o nim.

Widywałam go średnio dwa, trzy razy w tygodniu.

Był sam, albo z zespołem.

Żadne z nas nie robiło nic więcej jak tylko posyłanie sobie smutnych spojrzeń.

- Miałaś czytać. – spojrzałam na SuJina, który usiadł na fotelu naprzeciwko.

- Zamyśliłam się. – odpowiedziałam zamykając książkę.

- Jak się czujesz? – złapał mnie za rękę, delikatnie ściskając.

- Dobrze. A ty? – spojrzałam na niego z wymuszonym uśmiechem.

- W porządku. Przyszedłem spytać czy nie chcesz jechać ze mną i Ju coś zjeść. – często chcieli mnie gdzieś wyciągać, ale w większości odmawiałam.

- Dokończę książkę. – delikatnie podniosłam przedmiot do góry.

- Okay. Trzymaj się. – powiedział trochę smutnym głosem i odszedł zostawiając mnie samą.

Westchnęłam głęboko i spojrzałam na miejsce, w którym przed chwilą siedział mój przyjaciel.

Podniosłam wzrok na osobę, która się do mnie przysiadła.

- Zanim cokolwiek powiesz.. – zaczął kiedy chciałam coś powiedzieć. – Ja tak nie mogę, rozumiesz? Nie potrafię.. – ukucnął przede mną zabierając mi książkę i kładąc ją na stoliku obok, złapał mnie za ręce splatając nasze palce. – To jest trudniejsze niż mogłoby się wydawać..

- Chan.. – chciałam mu przerwać.

Spytać czemu to robi?

- Kocham cię do cholery. I nie mogę znieść, że jesteś tak blisko mnie i jednocześnie tak daleko. Nie mogę znieść tego, że kiedyś spotkasz na swojej drodze kogoś kogo pokochasz bardziej niż mnie. – płakałam, to było silniejsze.

- To się nie uda. – powiedziałam szybko.

- Nie wiesz tego. Chociaż spróbujmy. Jeśli się uda to.. to przysięgam, że już nigdy nie puszczę twojej ręki..

- A co jeśli się nie uda? – zapytałam cicho, a w jego oczach pojawiły się łzy.

- To wtedy odejdę i już nigdy mnie nie zobaczysz. – łza spłynęła po jego policzku. – Spróbujmy..

Patrzyłam na niego, w ciszy.

Dłonią wytarłam jego policzek i rękę przyłożyłam do jego policzka.

- Błagam.. – tracił nadzieje.

Mogłam być szczęśliwa.

Byłam szczęśliwa mając go przy sobie.

Kocham go.

On kocha mnie.

Jedyne czego chciałam to być z nim.

Pocałowałam go.

Bez ostrzeżenie moje usta dotknęły jego.

Rozpłynęłam się, kiedy oddał pocałunek.

To było to czego szukałam całe życie.

Spojrzałam mu w oczy i uśmiechnęłam się.

- Czyli mogę to uznać za zgodę? – zapytał z nadzieją w głosie i uśmiechem na twarzy.

Jedyne na co było mnie stać to delikatne kiwnięcie głową.

Znowu zatopił swoje wargi w moich.

- Kocham cię. – oderwał się ode mnie głaszcząc mój policzek.

- Ja ciebie też. – odpowiedziałam szczęśliwa.

Dziękuje, Channie.

KONIEC

Channie / Bang ChanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz