Połowa stycznia. Za oknem śnieg sypie w dużych ilościach, ale przez wysoką temperaturę nie utrzymuje się na chodnikach czy samochodach.
Wyszłam z małej kuchni z dwoma kubkami herbaty i pokierowałam się do salonu za ścianą. Jeden kubek odłożyłam na stoliczek kawowy, a sama usiadłam na kanapie przykrywając się kocem i uważając na napój, podkuliłam nogi pod brodę.
Siedziałam w ciszy napawając się spokojem, dopóki nikt nie rzucił się na miejsce obok mnie przez co prawie rozlałam herbatę.
- Daj trochę. – pociągnął skrawek koca w swoją stronę.
- Mam herbatę, uważaj. – ostrzegłam, a ten od razu przestał. Zabrał mi kubek odkładając go na stolik i spojrzał na mnie z miną zbitego psa. – No chodź. – podniosłam materiał do góry, a blondyn z wielkim uśmiechem umiejscowił się koło mnie.
Objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie.
Zawsze kiedy tak robił, delikatny uśmiech wpływał na moją twarz i marzyłam tylko o tym by zostać tak już zawsze.
Siedzieliśmy w ciszy. Żadne z nas nie wiedziało jak się odezwać, a może po prostu nie chcieliśmy.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że jesteś obok. – bardziej się w niego tuliłam, powiedział coś takiego pierwszy raz od kiedy się spotkaliśmy.
Minęły ponad trzy miesiące.
Trzy miesiące, w których spotykaliśmy się codziennie.
Przychodził do mnie po treningach, czasami nawet w nocy tylko po to by obejrzeć denny film i pójść spać.Każdego kolejnego dnia kochałam go coraz bardziej.
Co ty ze mną robisz, Channie?
CZYTASZ
Channie / Bang Chan
Hayran Kurgu- To się nie uda. - powiedziałam szybko. - Nie wiesz tego. Chociaż spróbujmy. Jeśli się uda to.. to przysięgam, że już nigdy nie puszczę twojej ręki.. - A co jeśli się nie uda? - zapytałam cicho, a w jego oczach pojawiły się łzy. - To wtedy odejdę...