kiedy myślisz że jest beznadziejnie

8 0 0
                                    


16 luty 2001 roku godzina 20:05 przychodzę na świat ja  , wcześniaczek  ważący  tyle co mała torebka cukru   porównanie często używane przez moich rodziców .  Jeszcze wtedy  nie wiedzieli że będę miała mózgowe porażenie  dopiero po  dość  długich obserwacjach to stwierdzono  . 

Rodzice  obdarzali mnie miłością i dawali wszystko co mogli  od małego rehabilitacja  z wieloma różnymi kobietami których nawet nie zapamiętywałam .  W końcu nadszedł moment w którym sie to wszystko ustabilizowało   ( mam stałą rehabilitantkę odkąd skończyłam 4 lata czyli w sumie   14 prawie 15 lat upłynęło niesamowita sprawa) 15 lat mówienia mi  że jestem leniem patentowanym   i innych tak zwanych pieszczotliwych odzywek  .. symbioza.

Najmniej swoją inność  w najmniejszym stopniu odczuwałam   w przedszkolu  wszyscy chodziliśmy na czworaka i praktycznie niczym sie nie różniliśmy  wtedy byłam przekonana że te znajomości  przetrwają całe życie bo było tak super mam najlepsze wspomnienia  przedstawienia piosenki itp  chciałoby się tam wrócić  to lepsze od tych chamskich uwag w podstawówce gimnazjum liceum  które zniszczyły mi psychikę zachęcanie do powieszenia się i takie tam  zdrada najlepszej przyjaciółki którą skrycie kochałam ....

Jej matka była nauczycielką  można powiedzieć że strasznie ją strofowała mówiła jej że jest najmądrzejsza najlepsza nieomylna . Kiedy się dziecku cały czas coś powtarza ono zaczyna w to wierzyć i to przyniosło opłakane  skutki  . Chciałam jej pomóc  nie wyszło odepchnęła mnie zniszczyła życie szarpała mówiła że jestem nikim  a potem    odwróciła jak to się mówi kota ogonem i powiedziała że to ja zadawałam te wszystkie  krzywdy  ( zapomniałam wspomnieć że miała dar przekonywania   i również była niepełnosprawna a matka potraktowała ją jak  marionetkę do spełniania  swoich nieudanych  planów marzeń  dodatkowo nie mogła się z zaistaniałym stanem rzeczy) w kwestii  choroby swojego dziecka więc nieciekawa mieszanka. 

Wszyscy  wierzyli właśnie tej mojej byłej pseudo przyjaciółce / sympatii i ja stałam się przysłowiowym potworem potem plotki rozniosły się w internecie dostawałam   nieprzyjemne delikatnie mówiąc komentarze a byłam wtedy bardzo młoda i nie wiedziałam jak sobie z tym poradzić .  Skutek niska samoocena  potrzeba opieki i  dominacji 


Co mi pomaga wbrew wszystkiemu spisywanie tego co czuje   w wierszach piosenkach  pomaga też pisanie opowieści o wróżkach 

to ma w sobie jakąś taką magie i odpręża  a jeśli to nie działa po prostu kontaktuje się z terapeutką  równa kobieta ma dobre chęci  i przynajmniej nie traktuje człowieka jak eksponatu w muzeum  nie ma z nią tematów tabu       I sztuczności  co akurat sobie cenie szczególnie 

Nigdy nie lubiłam  przesadnie oficjalnego tonu  jakichkolwiek wydarzeń czy rozmów  generalnie nie zgrywam kogoś kim nie jestem dlatego szanuje swoją  terapeutkę..

Spytacie jak idzie  terapia ..  powiem tak kiedyś myślałam  że terapia mnie uleczy ale jak się okazuje nie jest to odpowiedź na  całe zło w mojej podświadomości .. trzeba dać sporo od siebie przyjmować leki  i metodą małych kroczków się dojdzie jakoś do celu .

Moja droga wciąż trwa zobaczymy jak daleko dojadę na swoim rydwanie  :)

Kiedy myślisz ze jest beznadziejnie zawsze znajdzie się ktoś   kto powie ci  że jak na ironię mogło być  gorzej  co wtedy zrobić ¿ "....¿ tutaj jest potrzebna tak zwana odporność na wszelki sarkazm  który często się zdarza w takich słabych próbach pocieszenia , ale co ważniejsze trzeba nauczyć się  że  każdy z nas inaczej postrzega świat z innym natężeniem emocjonalnym  i to co mówimy może kogoś dobić albo zdenerwować ..  człowiek bez wyjątku jest indywidualnym przypadkiem 

Teraz już wiem ze nie mogę sobie brać do serca uwag niezorientowanych ludzi ale do tego trzeba dorosnąć 





You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 13, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Świat oczami wózkers girlWhere stories live. Discover now