Rozdział 1

119 17 3
                                    


Spoglądam na piękną rudowłosą, młodą kobietę, odbijającą się w lustrze, jej jasna karnacja, wielkie, pokryte czerwoną szminką usta i te idealne kości policzkowe. Przyciąga to wiele adoratorów, jednak udaje mi się ich zbywać.
Nie jestem typem dziewczyny, która wskakuje każdemu napakowanemu troglodycie do łóżka, ale za każdym razem, robi mi się miło, gdy zwracają na mnie uwagę.

Jak dotąd mogę cieszyć się idealnym życiem, mam najlepszych rodziców na świecie. Zawsze mnie wspierają, pomagają w trudnych chwilach i to dzięki nim nauczyłam się, co to znaczy prawdziwa miłość.
W szkole idzie mi bardzo dobrze, uczęszczam na prawo, oczywiście dzięki moim rodzicom odwiedzam najlepszą uczelnię w stanach zjednoczonych. Na oceny nie mogę narzekać, nauka wchodzi mi bardzo dobrze, więc owocuje to piątkami i szóstkami na uczelni.
Mam wspaniałych przyjaciół, którzy zawsze są przy mnie.
Kocham moje życie i w niczym bym go nie zmieniła.

Zaczesuję włosy w wysokiego kucyka, po czym jeszcze raz poprawiam usta czerwoną pomadką.
-Kate, córcia spóźnisz się na zajęcia!
-Już wychodzę!
Kiedy już mam pewność, że wyglądam idealnie, odwracam się na pięcie i wychodzę z łazienki, szybko chwytam plecak i schodzę na dół, gdzie z kuchni słyszę donośny głos mamy.
-Kochanie tata Cię dziś odwiezie.
-Dobrze mamo poczekam na niego przy aucie.
Po czym zakładam czarną ramoneskę i wychodzę z domu, następnie kierując się w stronę czarnego Land Rovera stojącego na naszym podjeździe.

Ojciec kocha to auto niemal tak samo mocno, jak mnie. Kiedy uczyłam się do prawka, pożyczył auto od znajomego, gdyż twierdził, że woli zapłacić mu za tego rzęcha niż płakać nad swoim cackiem. Chociaż nigdy nam nie brakowało pieniędzy, zawsze dostawałam wszystko, co chciałam to i tak rodzice nauczyli mnie szacunku do pieniądza.
Mój tata jest dobrze zarabiającym biznesmenem, a mama zawsze była ze mną w domu, przez co mam z nią bezbłędny kontakt.
-Gotowa?
-Tak, ale pośpieszmy się, bo zaraz się spóźnię.
-Ze mną nigdy się nie spóźnisz córcia, pamiętaj- powiedział, ruszając w stronę szkoły.
Na miejscu ojciec parkuje pod uczelnią, a ja całuję go w policzek, po czym wychodzę z auta. Kiedy ojciec rusza macham mu na do widzenia. Gdy auto dołączyło ruchu, czarne Porsche jadące za nim spowalnia, niestety nie mogę dostrzec nikogo, gdyż szyby są zaciemnione. Było to dosyć dziwne.

JOKER
Potrzebuję czegoś nowego, jakieś zmiany. Jakieś zabawki, może lalkę albo pluszaka, któremu będę mógł urwać głowę i cieszyć się, że zniszczyłem kolejne piękno. Piękno, tak samo, jak ludzie, jest zdradliwe, za każdym człowiekiem kryje się grzech. Ja przyznaje, że mam ich masę, ale mi to nie przeszkadza, lubię niszczyć, bo sam jestem zniszczony.
Kolejny raz moja dłoń wędruje na czaszkę, w którą uderza kilkakrotnie. Jedna z niewielu przydatnych rzeczy, jakie wynalazły te obrzydliwe istoty, ludzie, to przyciemniane szyby. Gdyby nie to nie wychodziłbym z nory, na którą potocznie mówi się dom. Korki. Ja pierdole, rozpierdolę tego gościa.
Obserwuje jak czerwony pukiel włosów, wyłania się zza drzwi, wielkiego auta. Kiedy odwraca się tak, abym mógł ją dostrzec, czuję jak, trafia mnie piorun. Ona, to ona będzie moją lalką. Ją chcę.

_________________________________ 
okładka została wykonana przez  @magpijto

Zakochany Wariat Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz