Rozdział 2

79 15 0
                                    

Kate
To auto, przykuło moją uwagę w takim stopniu, że jakiś czas nie mogłam się otrząsnąć, dopiero donośny dźwięk dzwonka szkolnego wybudził mnie z transu. Szybko zakładam plecak na ramię i ruszam w stronę wejścia, w środku zaś ruszam na lewo, a następnie schodami na górę gdzie znajduje się moja sala. Kiedy przekraczam próg, wszystkie oczy pajdą na mnie, zresztą jak zwykle. Szczerze to nawet mnie to nie rusza, mam świadomość swojej urody a moja pewność siebie wykonuje podwójne salto. Szybko zajmuje miejsce obok mojej przyjaciółki Madelanie i powoli rozpakowuje podręczniki.
-Hej Kate, jak Ci minął weekend?
-Cześć, dobrze, byłam z rodziną na basenie, musimy się kiedyś tam we dwie wybrać.
-Chętnie, ale w najbliższym czasie nie będę mogła. -
Czemu. - mrużę brwi.
-Mam szlaban.
-Znowu? Dziewczyno, masz dziewiętnaście lat!
-Tak wiem, ale wiesz, jak jest.
Madelanie pochodzi z rodziny bardzo religijnej, obowiązują ich żelazne zasady. Dziewczyna nie może wyjść z domu bez zameldowania się rodzicom, a strach przed nimi paraliżuje ją. Nie odezwie się, nie wyrazi swojego zdania, nic. Zawsze mi powtarza, że zazdrości mi rodziców, bo mi wszystko można. Z zamyślenia wyrywa mnie głos profesora. Dziś wyjątkowo zajęcia były bardzo nudne. Po zajęciach ruszam na piechotę do domu, rodzice są w pracy więc nie mają mnie jak odebrać, w drodze wyciągam słuchawki i podłączam je do telefonu, włączam na całą parę muzykę i spoglądając na zegarek idę przed siebie. W pewnej chwili poczułam czyjś wzrok na sobie. Nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że na ulicy nie ma żywej duszy. Niepostrzeżenie przyspieszam kroku, a kiedy słyszę czyjeś kroki za sobą gwałtownie się odwracam i jedyne co zapamiętałam to czerń i delikatny słodki zapach.

Joker
Śledziłem moją nową zdobycz przez cały pobyt w tej budzie. Nie ma jak to mieć swoich ludzi wszędzie. Są bardzo posłuszni więc robią wszystko, co im powiem. Gdy moja laleczka wyszła ze szkoły kierowała się w stronę William Street więc stwierdziłem, że to idealny moment, mało ludzi zapuszcza się w strony tej części miasta. Widać młoda woli skróty od bezpieczeństwa. Z każdej strony dostrzegam jednego z moich, obserwują każdy jej krok. Równie dobrze mógłbym im zlecić przyprowadzenie jej do mnie, ale takie rzeczy wolę sam załatwiać. Parkuję auto za krzakami kilka metrów od dziewczyny, po czym idąc tak by mnie nie dostrzegła, podążam jej śladem, przyglądając jej się uważnie. Piękne długie włosy w nietypowym kolorze, wspaniałe krągłe biodra i te pośladki, na których widok mi, staje. Muszę ją mieć, muszę czuć jej strach, który będzie sprawiał mi tak dużo przyjemności. Zaciskając w rękach bawełnianą chustkę nasiąkniętą eteromanią, wychodzę ze zza krzaków tak, że idę za nią. Dziewczyna chyba zorientowała się, że ktoś jest za nią, bo przyspieszyła kroku. Lubię to, lubię, kiedy się boją, kiedy panikują, uwielbiam tę bezradność w ich oczach, kiedy zdają sobie sprawę z tego, że nie ma drogi ucieczki przede mną. To ja będę ich ostatnią znienawidzoną miłością, Tak jak to było z Harley. Kurwa te wspomnienia wywołują dziwne ukucie w mojej klatce piersiowej. Uderzam mocno otwartą dłonią w czaszkę, ból ten pomaga zapomnieć o tym, o czym wole nie pamiętać. Kiedy dziewczyna odwraca się przykładam jej szmatkę do ust, po czym bezwładna dziewczyna upada w moje ramiona, co wywołuje na moich ustach szeroki uśmiech.


Hej mam nadzieje że rozdział sie podoba ❤❤
piszcie co sądzicie
do nastepnego !!!

Zakochany Wariat Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz