Rozdział 2

488 33 2
                                    

Jestem wykończona. Ja rozumiem, że można być łamagą w rzucaniu nożami czy w  strzelaniu z pistoletu. No kurwa, ale żeby być nawet lewym z samoobrony? I to jeszcze chcąc zostać łowcą?? Wstałam specjalnie o 4 rano żeby z młodym poćwiczyć cokolwiek a on totalnie nic nie umiał tylko stękał, że go wszystko boli i jest niewyspany.

Co jak go zaatakują wilkołaki na obozowisku to co też im powie '' Nie atakujcie mnie bo jestem niewyspany,, no debil. I jeszcze dzisiaj o ósmej mam oberwać bo się gówniarz wygadał. Powiem tak, jak mnie nie wyjebią z tego oddziału, w którym jestem obecnie, to będzie dobrze. Tak mu złoje skórę, że się nie pozbiera. Nie wiem gdzie ten glut się uchował.

Nie wiem czemu pozwoliłam żeby on widział moją chwilę załamania. Jestem przecież Sara Gold jedna z największych wojowniczek. Następnej takiej wpadki nie będzie.

Moje długie bląd włosy rozwiewał wiatr a szare oczy chciały łzawić od tak nagłych podmuchów wiatru. Kiedy weszłam do mojego domu aby ogarnąć się przed spotkaniem z radą to na wycieraczce zobaczyłam list. Niechętnie kucnęłam i podniosła go.

Mam dla ciebie pewne zlecenie spotkajmy się u mnie w biurze. Mam nadzieję że będziesz zainteresowana. Godzina, punkt szesnasta.

PS. Oby cię nie zjedli na tym spotkaniu z radą

Twój H

Boże ale on jest głupi. Aż zaczęłam się śmiać sama do siebie. Harry to mój szef, który daje mi zlecenia. To on wczoraj do mnie przyszedł aby mi powiedzieć o spotkaniu z radą. On z minuty na minutę robi się coraz gorszy. Kiedyś umiał wysłać normalnego smsa a teraz? Listy, kamienie przez otwarte okno, nawet raz gołębia wytresował aby mi przysłał wiadomość, którą musiałam i tak przez rękawiczki otwierać bo cała była w gównach . A potem się tłumaczył, że chciał być oryginalny.

Wracając do teraźniejszości. Poszłam się ogarnąć przed lustro. Zmyłam z siebie swój poprzedni makijaż a następnie zaczęłam nakładać nowy. Po skończeniu przebrałam się i uczesałam. Spojrzałam w lustro i się smutno uśmiechnęłam. Kiedyś szczęśliwa dziewczyna z wiecznym uśmiechem na twarzy. Teraz dwudziesto dwu latka bez wyrazu. Rzadko kiedy się uśmiecham chyba, że sztucznie i nigdy nie płacze. Odkąd straciłam rodziców już nic nie jest takie samo. Kiedyś nawet nie myślałam, że zostanę łowcą a teraz jestem jedną z najlepszych. A to wszystko przez pewne wydarzenia z przeszłości ale o tym później. Ehh kiedyś lubiłam tańczyć malować a teraz kocham sport. Może to i lepiej nie będę grubła przed sztalugą i pędzlami.

Widzę, że zostało 10 min do spotkania więc biorę dupę w troki i wychodzę z domu a następnie idę do budynku nieopodal. Na razie jesteśmy w lasach, w naszych bazach zdała od ludzi, którzy nic nie wiedzą o świecie nadprzyrodzonym. Kurde właśnie za niedługo będę musiała iść zrobić porządek w moim domu w mieście.

Wchodzę do dużego szarego budynku i idę długim korytarzem do wielkich drewnianych drzwi. Przygryzam wargę i pukam. Kiedy słyszę ciche proszę. Wchodzę i patrzę na grupę 10 starych mężczyzn niektórzy z broda i a niektórzy z już białymi od siwizny włosami. Wszyscy siedzą wokół wielkiego okrągłego  czarnego stołu. Jedno miejsce jest puste. Podchodzę do niego i jak gdyby nigdy nic siadam na nie. Nie będę przed nimi okazywała strachu. Ja nie z tych co rżną wielkich maczo a przed paroma dziadkami z rady trzęsę portkami.

-A więc co panowie chcieli?

-Ty chyba dobrze wiesz co? Nie sądzisz Saro - specjalnie dał nacisk na moje imię aby mnie wkurzyć. Tylko najbliższe mi osoby mogą do mnie tak mówić

-Nie, właśnie nie wiem

-A może wczorajsza sytuacja w lesie? Coś ci to mówi? - odzywa się dziadek najdalej ode mnie

-No może była taka jedna sytuacja ale chyba niezbyt ważna - oglądam swoje paznokcie i spoglądam na nich

-Nie? Nie!? - zaczyna się unosić jeden z nich - oszczędziłaś te dwa pomioty szatana!! Co się stało z tą sławną Łowczynią?! Która morduje bez mrugnięcia okiem!? Jesteś naszą najlepszą Łowczynią!! I co?! takie numery nam tu robisz!? - jestem w szoku wiele razy miałam pogawędki z radą ale nigdy tak nie wrzeszczeli.

-Przepraszam bardzo robię co chcę. Nikt mi tego nie zabroni. A to, że nie zabiłam dwóch głupich wilkołaków nic nie znaczy, niektórzy w ogóle nawet ich zranić nie potrafią! Jedna chwila zawahania z mojej strony i już wielkie halo!! Jesteście wszyscy powaleni. Wiem jakie są zasady ale nie zawsze muszę się do nich stosować, beze mnie bylibyście nikim!

-Nie takim tonem moja droga damo. Za to, że ich nie zabiłaś trzy tygodnie siedzisz na patrolu nie chodzisz na akcje. Jesteś uziemiona - mówi już zły  jeden z dziadków

-Okej okej jak chcecie mam to gdzieś ja mogę sobię siedzieć na patrolach mam to w dupie. To wam zginą ludzie nie mi. To ja zawsze im tyłki ratowałam a nie oni mi. To oni zginą nie ja. Pfff wiecie co poślijcie jeszcze tego gluta, którego mi daliście za pomocnika - zaczęłam się śmiać - on to na pewno sobie poradzi. Wiecie jak srał w gacie jak wciągnęłam go do schronu aby wilk mu dupy nie zjadł. A teraz wielce na mnie się poskarżył.

- Z tego co wiemy, on chciał zabić te wilki tylko ty mu zabroniłaś

- A z tego co ja wiem. To ja zraniłam większego i ledwo co dyszał a on chciał go tylko dobić a drugi to był jeszcze dzieciak nie wiem czy miał 12 lat. Więc ten wasz dzieciaczek na bohatera nie wygląda

-Zamknij się już i wyjdź!! Pamiętaj trzy tygodnie na patrolu!! - wstaje i idę spokojnym krokiem do wyjścia

-Okej mi tam obojętne. Powiem wam jeszcze jedno tego waszego smarkacza to ja nie wiem kto uchował z niego nic nie będzie - zaśmiałam się i już miałam chwytać za klamkę gdy usłyszałam te słowa

-On przynajmniej ma rodziców a nie tak jak ty sierota bez wzorców- zaciska szczękę i od razu podchodzę do tego dziada, który to powiedział. Patrzy na mnie przerażony. Uuu teraz ja mam przewagę. Patrzę na resztę a oni nawet nie drgną.

-Powiem Ci tak jesteś nic nie wartym dziadem, nie zasługujesz aby tu siedzieć. A wiesz co jest najlepsze?, że siedzisz właśnie na stanowisku mojego ojca. On był jedynym  najmłodszym z tej rady więc łaskawie siedź cicho bo właśnie zajmujesz miejsce jednego z największych łowców jacy istnieli - Uderzam go w brzuch a następnie w twarz i wychodzę trzaskając drzwiami.

Nikt nie będzie obrażał moich rodziców.

Mam nadzieję, że przypadł do gustu.

Przeznaczenie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz