Rozdział 8

386 25 1
                                    

Gdy się obudziłam był już ranek. Westchnęłam cicho. Czyli to jednak nie był sen?. Znowu ten sam pokój to samo łóżko. Chciałam wstać leczą coś mi na to nie pozwalało. Spojrzałam w bok i zobaczyłam Pana i władcę. Westchnęłam męczeńsko i próbowałam zabrać jego rękę z mojego biodra. On tylko mruknął cicho i jeszcze bardziej się we mnie wtulił. No jemu coś się chyba pomyliło. Wszystko mnie jeszcze bolało ale mimo to użyłam sporej siły aby zepchnąć go z łóżka.

On nie wiedział co się dzieje od razu zerwał się na równe nogi a ja zaczęłam się cicho śmiać.

-To nie jest śmieszne - mruknął i usiadł na brzegu łóżka i ziewnął.

-Wstawaj musimy jechać ostrzec moich

-Najpierw się ogarnij nie chce by ktoś myślał, że cię bije - dalej zaspany spojrzał na mnie a ja wkurzona wypięłam mu język - nie wypinaj go bo ci ptak nasra - wciągnęłam gwałtownie powietrze już totalnie wkurzona i skoczyłam na niego z okrzykiem bojowym. On się tego nie spodziewając wylądował na ziemi a ja na nim.

-Zrozumiejmy się jasno. To, że jestem twoja ''  mate '' - zrobiłam cudzysłów palcami - nie oznacza, że możesz się tak do mnie zwracać. I dla twojej jasności jeśli myślisz, że będę jak każda wybranka, która wskoczy ci w ramiona i po trzech dniach się z tobą prześpi to się grubo mylisz. A już na pewno się mylisz jeśli myślisz że cię pokocham - wysyczałam mu w twarz, a on patrzył na mnie w szoku, lecz po chwili przybrał kamienny wyraz twarzy.

-Jeśli myślisz, że obchodzą mnie twoje fochy to się grubo mylisz słońce. Jedziemy do tej twojej zasranej bazy tylko po to bo chciałem sprawić tobie przyjemność i to ty teraz zachowujesz się nieodpowiednio - powiedział to takim tonem, że aż zadrżałam - robię to tylko po to abyś sama mi się dała oznaczyć nie chce robić nic wbrew twojej woli. A teraz złaź ze mnie. - byłam w takim szoku, że jak tylko się podniosłam moje nogi same się ugięły i znowu spadłam na jego ciało.

- Ale ty jesteś słaba ja pierdole, już zjeżdżaj, chyba że chcesz w ogóle nigdzie nie jechać - nie patrząc na niego wstałam i lekko się chwiejąc odeszłam od niego - drzwi po lewej to łazienka za chwilę przyniosę Ci jakieś ubrania - wstał i nie patrząc na mnie wyszedł z pokoju.

Jestem w szoku nie spodziewałam się po nim takiego wybuchu. Mam wyrzuty  sumienia, że powiedziałam mu prosto w twarz, że się w nim nie zakocham? Nie, nie mam niech zna prawdę od samego początku. Mimo, że to dla wilkołaka ogromny cios jak jego partnerka powie mu, że go nie kocha to mam to gdzieś. Niech wie co o tym sądzę. Może jak będę taka dalej to sam uzna, że mnie nie chce i mnie wypuści.  

Weszłam do łazienki i tam odwiązałam wszystkie bandaże. Rany wyglądają paskudnie. Weszłam pod prysznic i obmyłam moje ciało letnią wodą. Kiedy tak spokojnie zażywałam  kompieli do łazienki pewnym krokiem wlazł ten przygłup. Od razu zakryłam moje miejsca intymne.

-Ty jesteś normalny!?! Puka się do chuja!! - on tylko spojrzał na mnie i zlustrował mnie swoimi czarnymi oczami. Podszedł do kabiny i odsunął drzwiczki- co ty odwalasz wyjdź z tąd- on tylko chwycił mnie za ramię i wyciągnął z pod prysznica. Przyparł mnie do ściany i zaciągnął się moim zapachem.

-Nie wiesz jak długo na ciebie czekałem. Codziennie rozmyślałem jak to jest mieć mate, jak to jest jak ta jedyna patrzy na ciebie i widzisz, że cię kocha, daży cię miłością - zaczął całować mnie po szyi - wiem, że umawialiśmy się na coś innego ale ja już nie wytrzymam chce cię uczynić moją. Obiecuję  Ci zabiorę cię do tej twojej bazy ale chce już cię oznaczyć- poczułam jego kły na mojej skórze. Nie wiem czemu ale się nie wyrywałam. To chyba było coś czego nie czułam od bardzo dawna. Strach.

-Proszę zostaw mnie, oznaczysz mnie kiedy wrócimy. Błagam nie rób tego - cały czas całował w jednym miejscu.

-Nie mogę dłużej czekać - oparł swoje czoło o moje - chce ciebie już całą

-Proszę - on patrzył na mnie czarnymi jak węgiel oczami nie patrzył mi już w oczy tylko teraz skanował całe moje ciało. Przejechał ręką po moim zdrowym boku i pocałował rękę, która zasłaniała moje piersi. Muszę coś wymyślić bo on mnie zaraz zgwałci do cholery! Boże co się z tobą dzieje? Sara myśl! Jestem sparaliżowana. Boję się jak nigdy do tąd. Błagam niech to już się skończy. Poczułam jak naciska swoimi kłami na moją skórę pomiędzy szyją a obojczykiem. I wtedy nagle wszystko wróciło. Użyłam całej mojej siły i go odepchnęłam. Zabrałam szybko jeszcze ręcznik ze  sobą i się nim owinęłam zamknęłam drzwi od łazienki i zasunęłam je komodą. On uderzał pięściami o drzwi. Szybko wyjęłam z szafy jego koszulkę i dresy i się w nie ubrałam podbiegłam do drzwi i próbowałam je otworzyć. Zamknięte. Próbowałam je wyważyć ale to na nic. Próbowałam jakoś wyrwać klamkę lecz to też nie podziałało. Spojrzałam w stronę drzwi od łazienki, komoda się odsuwała w drzwiach zaczęła tworzyć się dziura. Szybko wywaliłam wszystko z szafek szukając czegoś czym mogłam się bronić. Z jednej z nich wypadł mój sztylet. Czyli jednak go nie wyrzucił. Wzięłam go do ręki. A drzwi wraz z komodą wylądowały na ziemi. Widziałam jego czarne jak smoła oczy i wysunięte kły. Tera, zdałam sobie z czegoś sprawę.

Jestem w jebanej  dupie.

Wiem, wiem długo mnie nie było ale mam nadzieję, że jeszcze ktoś tu jest i chce to coś czytać. Przepraszam was za to, że nie dodawałam rozdziałów ale miałam wrażenie, że ta książka jest słaba i w ogóle jest nie zbyt. Lecz wróciłam i myślę, że rozdziały będą się pojawiać z dwa razy w tygodniu.
Dozobaczenia 😍

Przeznaczenie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz