Rogers:
Mieszkasz w górach i nikt nie pojawia się w lesie więc możesz korzystać z swojej mocy. Dziś wybrałaś się polatać nad lasem. Nagle zauważyłaś rozwalony samolot a koło niego Kapitana i innych. Podleciałaś w ich stronę. Nadal byłaś kilka centymetrów nad ziemią.
-Nic wam się nie stało? - spytałaś i na nich spojrzałaś
-Ty latasz? - spytał Iron Man
-Tak.
-Wiesz może gdzie jest najbliższe miasteczko czy cokolwiek skąd możemy zadzwonić po pomoc? - spytał Kapitan
-Tak. Pół kilometra stąd jest miasteczko, zaprowadzę was. - powiedziałaś
-Okej. Dzięki. - powiedział Iron Man
Szłaś z nimi przez las nadal lekko unosząc się nad ziemią.
-Możesz chodzić normalnie po ziemi? - spytała Wdowa
-Mogę ale tak jest mi wygodniej. - powiedziałaś obojętnie
Po paru minutach drogi do miasteczka zdazyłaś porozmawiać z Kapitanem i wymienić się z nim numerem telefonu.
Thor :
Jest atak kosmitów a ty postanowiłaś trochę pomóc. Jesteś dobrą łuczniczką od dziecka więc byłaś na balkonie swojego mieszkania i strzelałaś do kosmitów z łuku. Po paru minutach ktoś wleciał na twój balkon a raczej w ścianę.
-Coś panu się stało? - spytałaś dalej strzelając do kosmitów
-Mi nic. Czemu nie uciekasz jak inni z miasta? - spytał
-Pomagam trochę.
-A co jeśli zginiesz?
-Nic mnie tu nie trzyma, a tak to może trochę się na coś przydam. - powiedziałaś i na niego spojrzałaś
-Jeśli przeżyjemy to cie znajdę i zabiorę cię na kawę. Zgoda? - spytał
-Zgoda. - powiedziałaś z lekkim uśmiechem
-Jestem Thor my lady a ty? - spytał Thor z uśmiechem na twarzy a ty zdałaś sobie sprawę że to ten bóg z Avengers
-[T.I.].-powiedziałaś i lekko się uśmiechłaś
-Więc do zobaczenia [T. I.]. - powiedział Thor i poleciał dalej zabijać kosmitów
Po jakim czasie strzał było mało i musiałaś strzelać do nich z pistoletu ale ostatecznie gdy zauważyłaś że jest ich już mało to się wycofałaś. Po chwili zobaczyłaś jak jeden idzie od tyłu do Thora więc zestrzeliłaś kosmite z łuku. Thor ci pomachał i odleciał.