Magnus
Piątek. Idealny dzień na imprezę w klubie Pandemonium. Może wkońcu ktoś mi się spodoba. Nie odpowieda mi to że latam z kwiatka na kwiatek ale co poradzić nikogo nie umiem pokochać jak mojej byłej dziewczyny Camilie. Już nic do niej nie czułem ale to co było kilkadziesiąt lat temu było cudowne. Chcę się znowu tak poczuć ale raczej marne szanse. Dobijała godzina 15. Zerwałem się szybko na nogi i poszedłem w stronę łazienki, wziąłem szybki prysznic. Teraz kolejne 20 minut stania przed szafką i myślenia co ubiorę.Po tych paru minutach włożyłem na siebie jasne niebieskie jeansy które były obcisłe i opinały mi nogi. Na górną cześć ubrałem kolorową typową azjatycką koszule która lekko pokazywała moje mięśnie brzucha. Zrobiłem makijaż i założyłem biżuterię. Około godziny 19:50 zteleportowałem się do klubu.
***
Szedłem między ludźmi którzy byli już ostro najebani. Nagle zobaczyłem chłopaka. Był łowcą. Widziałem po jego runach.
=Ale bym chciał je ucałować i zasmakować jego ust.
Boże Ban'e co ty gadasz, opanuj się. Widziałem że ten chłopak się na mnie patrzył kiedy się na niego spojrzałem opuścił wzrok na jakiś napój, pewnie alkohol. Poszedłem dalej aby usiąść na kanapie. Ciągle patrzyłem na chyba niebieskiookiego łowce. On na mnie cały czas ukradkiem spoglądał.Nie mogę zaprzeczyć był zajebiście przystojny i te mięśnie które było widać na pierwszy rzut oka. Nie wiem dlaczego ale do niego podeszłem i złapałem go za ramię. On się odrazu odwrócił i bym zdziwiony, widziałem to bo lekko uchylił usta. Myślałem o tym żeby się wbić w nie ale szybko rozwijałem tą myśl usiadłem obok niego.
-Magnus Bein, wysoki czarownik z Brooklynu. A ty?
-J-ja - zaczął się jąkać - j-estem Alec Lightwood, nocny łowca
-Miło mi poznać. Dlaczego taki przystojniak siedzi sam? Gdzie twoja partnerka - musiałem o to zapytać aby zobaczyć jakiej jest orientacji. On musi być mój.
-Nie mam dziewczyny - odpowiedział chłopak który się zarumienił a przy tym był przesłodki.
-To może z chłopakiem?
-Ch-hcia-ałbym ale przyszedłem tu z rodzeństwem i z koleżanką. - znowu się zarumienił
Wiem teraz ze Alec lubi chłopców. Punkt dla mnie. Muszę coś zrobić aby się do niego zbliżyć.
-Alec to jest skrót od Alexandra tak?
-Tak, ale wolę Alec. Nie lubię jak ktoś tak na mnie mówi - podniósł wzrok i spojrzał się w moje oczy
-Więc Alexander może podałbyś swój numer telefonu to się jeszcze umówimy na jakiegoś drinka?
-J-jasne - odpowiedział chłopak przy tym się rumieniąc i lekko się uśmiechnął. Miał cudowny uśmiech. - Magnus bo mam pytanie?
Oj może być ciekawie pomyślałem.
-Pytaj śmiało skarbie - powiedziałem a chłopak popatrzył na mnie takim kochanym wzrokiem i znowu miał różowe wypieki na policzkach.
-Powiedziałeś że jesteś czarownikiem a wiem z książek. Każdy łowca ma runy a każdy czarownik ma jakiś znak. A ty jaki masz?
No i tu mnie zdziwił nie chciałem mu mówić, przynajmniej jeszcze nie teraz
-Skarbie, pokażę Ci go jak lepiej się poznamy i..
W tym momencie dla Aleca zaczął dzwonić telefon. Po Prostu super. Alec mnie przeprosił i powiedział że musi iść. Pożegnałem go szybkim uśmiechem i wzrokiem odprowadziłem go do drzwi. Wróciłem do domu. Nie mogłem przestać myśleć o moim Alecu. Ah zapomniałem jeszcze nie moim. Jeszcze. Pogłaskałem prezesa Miau i ułożyłem się wygodnie na łóżku z książką. Jednak nie mogłem się skupić na treści bo ciągle myślałem o niebieskookim, przystojnym chłopaku. Chyba się zakochałem. Nie, nie, nie co ja wygaduje nawet go nie znam. Z myślą o moim cukiereczku poszedłem spać...
CZYTASZ
MALEC I INNI
FanfictionBędzie to opowieść o shipie Aleca Lightwooda i Magnusa Ben'a. Będą również tu inne ciekawe związki których raczej nie będziecie się spodziewać! Życzę miłego czytania❤️