~Dziwne uczucie~

752 43 95
                                    

(Pov.Zsrr)
Kurwa... Całą noc mysłałem o T/i...czy ja coś do niej czuje?! Nie, nie, nie, nie i jeszcze raz nie... Wstałem szybko z łóżka... Ubrałem się i... Chiałem iść to t/i. Lecz się powstrzymałem... Cały czas co o niej myśle to mam buraka na ryju... Muszę to przemyśle..
Co jeśli to jest to uczucie..
Od dłuszego czasu go nie miałem... Dziwnie się czuje... Ale to na pewno nie jest to...coś mi się wydaje... НЕТ НЕТ НЕТ  i JESZCZE RAZ HET...

//tims skip// tak jestem leniem :v
Miną już dwa tygodnje od momętu naszego spotkania... Nasze relacje były normalnie... Był między nami dystans... Co mi to się nie podobało... Czułem ciągle to dziwne uczucie...

(Pov.t/i)
Cholera... Łeb mnie boli... Wstałam przebrałam się i poszłam na dół... Delikatnie schodziłam żeby nie spaść że schodów bo ja zawsze muszę coś sobie zrobić a szczególnie na tych jebanych schodach.. Nagle usłuszałam
Że w kuchni ktoś jest... A to był nikt
Inny jak nasz kochany Zsrr

Z-H-hej
T/i-hm...
Z-co jest?
T/i-nic
Z-tiaaa napewno
T/i-No tia problem?!
Z-no ale kurwa spytać się nie mogę?!
T/i-No to kurwa nie pytaj... Jezuuu proste
Z-Martwie się o cb nie mg?
T/i-tylko się nie Zsrr-aj...

ZSRR chyba się wkurwił bo wstanie i podniesie głos

Z-JEŚLI JA SIĘ KURWA PYTAM TO MI ODPOWIADAJ!
T/I-A CO MI KURWA ZROBISZ?

ZSRR chyba się wkurwił... z całej siły jebną mnie brzuch gdzie goiła mi się moja rana. Jękłam z bólu... Kucnełam a z oczu popłyneły mi łzy... I poczułam że z buzi leci krew... Wytarłam łzy i splunełam krwią.. Wstałam po patrzałam się mu w oczy... Byłam wkurwiona i przestraszona jednocześnie...

T/i-O CO CI CHODZI... JESTEŚ *KASZLE* MIŁY *KASZLE* A TERAZ KURWA... *KASZLE*
c-co się dzieje... *kaszle* n-nie umiem odd-oddychać...

Nagle zaczynałam się dusić... ZSRR szybko do mnie podbiegł... A mi zaczeło robić się słabo i urwał mi się film

//Skip time//
//Pov.Zsrr//
C-co ja zrobiłem... Emocje wzieły na ze demną góre... T/i zacząć się dusić... Mogła przezemnie umrzeć... Szybko zadzwoniłem po pogotowie...

Musiałem się przebrać w ludzką postać... Wyszłem z nią do lasu tam gdzie powiedziałem ratownikom... Karetka po 3 minutach już była... Wzioła t/i do karetki... Nie oddychał... Spodziewałem się najgorszego... Ratownicy co chwile próbowali ją uratować reanimacją...Zaczłem płakać bo przezemnie może umrzeć... Cały czas trzymałem jej ręke... Kiedy wysiedliśmy z karetki kazali mi zostać w poczekalni a z t/i pojechali gdzieś do innej sali ... Tak się bałem... To moja wina... ja nie jestem normalny JESTEM POTWOREM... Nie mogłem się powstrzymać i znowu zaczłem płakać... Zapomniałem o farmie którą mam na twarzy... Szybko pobiegłem do łazienki... Zamalowałem  miejsca na buzi gdzie były widoczne moja naturalny odcień i wytarłem delikatnie łzy... Kiedy wyszłam znowu usiadłem na moje miejsce...

Po 30 minutach przyszedł do mnie lekaż

L//lekarz//-czy jest pan kimś z rodziny tej dziewczyny

Co mam mu powiedzieć?? Jesteśmy tylko znajomymi no może przyjaciółmi...

Z-jestem jej mężem
L-Czy wie pan o jej ranie?
Z-jakiej ranie?! -prubowałem być zaskoczony
L-musiała się w tym lesie na coś nadziać... To po drażniło płuca z czego dostała ataku... Jej stan jest stabilny... Może pan już wejść zaprowadzenia pana tam
Z-dobrze

Szliśmy w milczeniu aż nieznaleźliśmy się przy pokoju 121 wszedłem ostrożnie do środka.. Zauważyłem moją małą, bezbronną  t/i. Podeszłym do jej łóżka.. Delikatnie chwyciłem... Jej dłoń... Mam nadzieję że mi wybaczy nie wiem co się że mną dzieje... Najpierw jestem miły a potem wybucham złością a to była drobna sprawa... Dosłownie nie ważna... O to jak się czuje... Chciałam ją teraz przytulić... Czuje się samotny... Tylko z nią nie muszę czuć tego uczucia... Nagle zauważyłem jak t/i zaczyna rozbudzać

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 10, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

~~|Kochaj...lub zabij|~~//Zsrr x Reader//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz