Drugie spotkanie (cz.2)

973 54 10
                                    

Present Mic-

- Mów gdzie byłaś i dlaczego nie odpisywałaś! - już na samym progu mieszkania przywitał cię twój kochany chłopak.

- Oglądałam turniej UA, przecież z rana ci wszystko tłumaczyłam. - odpowiedziałaś ze spokojem, ściągając buty i idąc w stronę salonu. - A co do drugiej części pytania, bo uznam to jako pytanie, a nie rozkaz, to komórka mi się popsuła.

Ryuu westchnął nieznacznie, po czym usiadł obok ciebie na kanapie, przyciągając cię do siebie ramieniem.

- Po prostu się o ciebie martwię, okej? To chyba nic złego.

- Nie. Oczywiście, że nie - delikatnie odsunęłaś od siebie jego rękę - ale są pewne granice między ,,jestem zmartwiony i się o ciebie boję" a ,,jestem wkurwiony i boję się, że jak nie wrócisz to nie będę miał za co kupić żarcia". Rozumiesz?

Twój chłopak przewrócił oczami, po czym jego wzrok powędrował na twoją kieszeń, w której trzymałaś nowy nabytek.

- A to co? - z prędkością światła wyjął komórkę z twoich spodni. - Co to do kurwy nędzy jest?!

- Komórka?

- Przecież mówiłaś, że ci się zniszczyła!

- Bo się zniszczyła! Tyle że delikwent, który się do tego przyczynił postanowił mi kupić nową.

Nienawistny wzrok Ryuu przeczesywał przedmiot od góry do dołu, by potem mężczyzna włączył ekran i zaczął przeglądać zawartość komórki.

- Co ty...- nie dokończyłaś, bo przed waszymi oczami pojawił się tylko jeden numer telefonu, zapisany jako: ,,Zadzwoń".
No to się wkopałaś...
Już miałaś zacząć się tłumaczyć, ale twój chłopak nic nie mówiąc, rzucił przedmiot na stolik, po czym zaczął iść w stronę drzwi wyjściowych.

- Ryuu...

- Zamknij się - jego głos był pozbawiony jakichkolwiek emocji - Idę po swoje rzeczy - po wypowiedzeniu tych słów, poszedł do waszej sypialni.
W twoich oczach automatycznie pojawiły się łzy. Nie wiedziałaś co powiedzieć.

Po kilkunastu minutach pakowania się, twój towarzysz wyszedł bez słowa z domu, zostawiając cię płaczącą na kanapie. Czułaś się winna całej tej sytuacji, chociaż wiedziałaś, że niczemu nie zawiniłaś.
Nigdy byś nie pomyślała, że twój chłopak, który co prawda czasami nie panował nad emocjami i był zbyt zaborczy, zostawi cię tak po prostu. Chociaż w duchu cieszyłaś się, że obyło się bez bardzo głośniej kłótni, to i tak już zaczynało ci brakować jego ciepła, zapachu i miłych słów.

Miałaś już zacząć doprowadzać się do porządku, gdy nagle komórka na stoliku zaczęła wibrować. Pociągnęłaś nosem, mrugając szybko. Czyżby...

- Halo? - odebrałaś niepewnie kontakt od Hizashiego

- Hej! Wiem, że to ty miałaś pierwsza zadzwonić, ale nie mogłem się doczekać. - jego wesoły ton głosu poprawił ci lekko humor - Myślę, że komórka jeszcze cała?

- Bardzo zabawne. - prychnęłaś - Ja dbam o swoje rzeczy. To ty mi wytrąciłeś ją z rąk.

- Możliwe... Mniejsza o to! Posłuchaj tego. Dzisiaj o 22.00. Ty, ja i nudne zbiorowisko starych ludzi na hali u nas w szkole. Co ty na to?

- Hiza... - nie mogłaś dojść do słowa

- Super! To do zobaczenia! Bye!

Mężczyzna rozłączył się, zostawiając cię w totalnym osłupieniu. No cóż. Najwidoczniej należy do tych energicznych osób, dla których słowo ,,nie" oznacza tyle co ,,bla bla bla".
Pokręciłaś głową z niedowierzaniem. Chyba czas zacząć się szykować... Chociaż ,,zbiorowisko starych ludzi" nie przywodziło ci na myśl niczego konkretnego.

BNHA Preferencje °po innemu°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz