Na wstępie chcę zadedykować ten rozdział mojej kochanej Yashy ( Zabij mnie, jeśli źle odmieniłam ! xD ), która w ostatnim czasie tchnęła we mnie tonę weny! :D
Pragnę jeszcze podziękować wszystkim, którzy zostawiają gwiazdki, komentują i w ogóle czytają. ^.^ !------
14 wrzesień, główna siedziba Fairy Tail, godziny późno wieczorne.
Bijąca się w myślach niebiesko włosa kobieta, trzymając w dłoniach plik dokumentów stanęła przed główną siedzibą Fairy Tail. Dawno jej tu nie było osobiście i miała trochę obaw, czy wejść czy może przekazać dokumenty komuś innemu. Po dłuższym namyśle i przebieraniu nerwowo nogami w miejscu w końcu odważyła się. Już robiła swoje pierwsze kroki i podchodziła do dużych drzwi gdy zza pleców usłyszała dźwięk nadjeżdżającego motoru. Odwróciła się z niekrytym zdziwieniem gdy maszyna zatrzymała się tuż za jej plecami na poboczu.
Z grymasem, oślepiona światłami, aż przysłoniła twarz dłonią. Po sylwetce stwierdziła że był to mężczyzna, lecz jego twarzy nie widziała bo miał na sobie czarny kask. Po chwili mężczyzna zgasił silnik i podpierając się jedną nogą, przechylił w stronę chodnika.
Zmieszana Juvia aż zaniemówiła gdy obiema rękoma chwycił za kask, a jej oczom ukazała się dawna miłość jej życia. Dlaczego nie przychodziła do siedziby osobiście? Właśnie dlatego, by przypadkiem nie natknąć się na niego. Ale los najwyraźniej lubi sobie z niej zakpić i postarał się o to by i tym razem tak właśnie było.
Osobą która właśnie przed nią stała był nie kto inny jak Gray Fullbuster. Nieuleczalny romantyk, a przede wszystkim okropny kobieciarz, który równie co Dragneel, niczego sobie w życiu nie żałował. Pozbywszy się nakrycia głowy, przeczesał swoje kruczo czarne włosy do tyłu i z dziwnym wyrazem twarzy wpatrywał się w stojącą przed nim kobietę.
- Juvia? A co ty tutaj robisz? - zapytał schodząc w tym samym czasie z motoru. Postawił go na stopce na chodniku. Wziął kask pod swoja pachę i powoli podszedł do zawstydzonej i zmieszanej dziewczyny.
Gdy był na tyle blisko, by mogła dostrzec w świetle nieopodal stojącej latarni jego przystojną twarz, dotarło do niej, że jedyne co robi to stoi i się na niego lampi jak sroka w gnat.
- Mam ważne dokumenty, które miałam dostarczyć Ojcu, to wszystko. - wydukała na jednym wydechu, a w odpowiedzi usłyszała jego cichy śmiech.
Jej serce bilo tak szybko, że mogła to niemal usłyszeć. W jego obecności zawsze traciła swoją pewność siebie i względne opanowanie. Mimo tego co kiedyś między nimi zaszło, ona wciąż skrycia i mocno go kochała, ale nie potrafiła się z tym uporać. Nie potrafiła, czy może nie chciała? Odpowiedź na to pytanie pozostanie słodką tajemnicą.
- W takim razie, zapraszamy w nasze skromne progi. - odpowiedział o dziwo dość pogodnie i z rozbawieniem przyglądał się jej reakcji.
Speszona jego miłym tonem, pośpiesznie odwróciła się plecami i nie bacząc na jego zdziwioną minę otworzyła ciężkie drzwi po czym weszła do środka. Wyglądało to zupełnie tak, jakby przed nim uciekała.
Gray z początku również wydawał być się tym wszystkim zmieszany, bo Juvia była ostatnią osobą, którą spodziewał się tutaj ujrzeć. Doskonale zdawał sobie sprawę z łączącej ich relacji. Była ona co najmniej pokręcona i nie do końca wyjaśniona. Gdy dobiegł go dźwięk zamykanych drzwi, szybko się ogarnął i ruszył za nią.
- Poczekaj, ja też mam coś do załatwienia!
Wszedł do środka i podbiegł do dziewczyny, delikatnie chwytając ją za nadgarstek. Zmieszana, na ten gest gwałtownie się odwróciła i spojrzała na niego. Na jej policzkach malowały się dorodne rumieńce.
CZYTASZ
Mężczyzna z tatuażem [ZAKOŃCZONA]
FanfictionMafia, gangsterzy, rozboje, narkotyki, dramat, erotyka +18. W tle wpleciony romans. Akcja toczy się w Ameryce, USA w latach 1960 r. W opowiadaniu będą: przemoc, niecenzurowane przekleństwa, czy sceny brutalne. Czytasz więc na swoją odpowiedzialno...