Tom I, Rozdział 3. Poprawny kierowca.

1.2K 72 80
                                    

24 sierpnia, 1960 rok, godzina około 21:00, Los Angeles, Kawiarnia Blue Pegasus gdzieś na obrzeżach miasta.

Do moich uszu doszedł charakterystyczny dźwięk dzwoneczka. Drzwi od kawiarni właśnie się zamknęły, a ja jeszcze na odchodne ze sztucznym uśmiechem na twarzy pożegnałam ostatniego klienta. Chyba zaraz dostanę pierdolonego szczękościsku. Było dość późno, a ja też chciałam już stąd wyjść. Byłam przecież umówiona z Levy na nocne maratony i ploteczki. Jeśli spóźnię się chociażby o pięć pieprzonych minut, zrobi mi taką aferę jakbym co najmniej spaliła jej drogocennego pornola. Jak sobie przypomnę, że kiedyś o mało co nie wyrzuciła mnie z mieszkania za to ze spóźniłam się o dziesięć minut to aż mam ciarki na plecach, a żołądek ściska się ze stresu. Tak samo było jak wtedy gdy przypadkowo rozlałam herbatę na stolę i zalałam jakieś nagie fotki przypadkowego kolesia. Swoją drogą nie mam pojęcia skąd ona je miała, ale też nie chciałam o to pytać. Mało interesują mnie jej seksualne odchyły czy tam fetysze.

Byłam zmęczona i dosłownie padałam na twarz. Jednak praca w kawiarni w charakterze kelnerki nie jest wcale taka łatwa. Ciągle byłam w ruchu nosząc ciężkie tacę z rożnymi napojami czy deserami. Ale to nie to było najgorsze. Mój uniform był wyraźnie zbyt obcisły i za mały w biuście przez co większość mężczyzn nie mogło oderwać od niego swojego wzroku. Już prosiłam szefa o to by zamówił mi większy komplet, ale jakoś dziwnie i podejrzanie długo to trwa.

Byłam świadoma swoich kobiecych kształtów i wiedziałam, że przyciąga wzrok szczególnie płci męskiej, ale na litość boską, faceci mogliby robić to, choć odrobinę się z tym ukrywając. Dyskretniej. Ale nie, oni robili to wręcz wymownie, podpierali przy tym swoje twarze na rękach robiąc do tego maślane oczy. Doprawdy obleśne.

Zamknęłam drzwi od środka upewniając się jeszcze dwa raczy czy, aby na pewno dobrze to zrobiłam. Taki już mój zwyczaj. Zawsze ciągnę za klamkę co najmniej dwa razy. Zawsze musiałam się upewnić. Zawsze. Zaczęłam tutaj pracę dopiero miesiąc temu więc jeszcze nie do końca byłam przyzwyczajona. Generalnie wcale nie musiałam pracować bo na swoim koncie miałam jeszcze pokaźną sumkę, ale chciałam to robić. Lepsze to niż siedzenie w czterech ścianach i przeglądanie jakiś płytkich czasopism o modzie. Nie interesowałam się modą. Miałam swój własny i unikalny styl ubioru. Zresztą lubiłam przebywać z ludźmi, mimo że czasem działali mi na nerwy. Szczególnie namolni klienci siedzący parę godzin przy jednym stoliku komentując i nieustannie komplementując mój wygląd. Od moich czarnych szpilek, aż po niesforny kosmyk wystających blond włosów.

Na całe szczęście w pracy mamy elastyczny grafik i każdy pracuję jak mu pasuję. Do tego nasz szef, jest dość specyficzną osobą. Uwielbia pryskać się rożnymi rodzajami perfum i zawsze każdego obwąchuje. Zdążyłam się już do tego przyzwyczaić, mimo że na początku było to dla mnie coś nie do pomyślenia. Nie wiedziałam czy to zboczeniec czy po prostu chory na głowę fetyszysta, ale na rozmowie kwalifikacyjnej od razu mi powiedział, że mam piękną woń ciała... Przymknęłam oko na te niestosowną uwagę, bo szukałam jakiejś pracy by zając swoje skołowane myśli. A kawiarnia wydawała mi się wprost idealną miejscówką. Nawet nie musiałam przedstawiać swojego CV żeby dostać te pracę. Wystarczyło, że według niego ładnie pachniałam, miałam piękny uśmiech i byłam młodą atrakcyjną panienką. Szłam teraz powoli w stronę zaplecza wyłączając po drodze radio i gasząc światło w kawiarni w sali głównej. Dziś to ja zamykałam lokal. Zaczęłam odwiązywać swój biały fartuszek i już otwierałam drzwi od zaplecza gdy do moich nozdrzy dotarł ten charakterystyczny smród męskich perfum, a potem ujrzałam swojego wcześniej wspomnianego szefa.

- Pan Ichiya! Co za niespodzianka. Nie spodziewałam się tutaj pana o tej porze. - uśmiechnęłam się do niego z lekkim zakłopotaniem. Niespodzianka? Gówno prawda wiedziałam, że tutaj jest odkąd tylko podeszłam do tych zasranych drzwi. Zapach jego zmieszanych i duszących perfum przyprawiał mnie o mdłości.

Mężczyzna z tatuażem  [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz