Meg znała zasady. Była pewna, że grała w tą grę setki razy. Przykucnęła przy generatorze, pośpiesznie ciągnąć i łącząc przewody, obracając śruby. Ktokolwiek był zabójca, jeszcze jej się nie ujawnił. Syknęła, gdy generator błysnął, rażąc ją lekko prądem.
Krew w jej żyłach jakby zamarzła, gdy odwróciła głowę, by przyjrzeć się otoczeniu. Nagle wszystko było takie ciche i spokojne. Zbyt spokojne. Przełknęła ślinę i próbowała szybko uruchomić generator. Jeszcze ani razu nie usłyszała bijącego serca.
Kiedy generator wreszcie włączył się do życia, westchnęła z ulgą i szybko odeszła. Rozejrzała się dookoła. W zasięgu wzroku nie było nikogo, ale mimo to czuła się nieswojo. Jakby obserwowana. Czyżby to Kształt? Włosy stawały dęba na samą myśl.
Kucała między drzewami, w ciemności, poruszając się powoli i cicho.
Poczuła, jak topór przecina powietrze, tuż nad jej głową zanim usłyszała melodyjny szum. Topór wbił się mocno w drzewo kilka centymetrów od niej.
Zaczęła biec.
Biegła tak szybko jak mogła a wysoka trawa kłuła ją w kostki i ramiona. Słodka kołysanka stawała się coraz głośniejsza, głośniejsza i głośniejsza...
Kiedy podskoczyła, złapały ja silne ramiona. Mocno wtuliła się w Łowczynię a głowę schowała w zagłębieniu jej szyi.
Pachniała lasem i żelazem.Anna postawiła Meg z powrotem na ziemi a dziewczyna uśmiechnęła się do niej czule. Króliczyca chwyciła dłonie młodszej, uniosła je i złożyła kilka miękkich buziaków na kostkach Meg.
Anna uśmiechnęła się, uwalniając ręce i przekrzywiając głowę. Meg oplotła ją w pasie, czując szorstki materiał jej ubrania. Łowczyni uklękła i pocałowała ją w policzek. Zachichotała, sięgnęła za Meg i z uśmiechem na ustach podniosła czapkę z ziemi po czym założyła ją na głowę młodszej. Dziewczyna stała tam, rumieniąc się i nie rozumiejąc, jak mogła być tak głupia, by ją zgubić i nie zauważyć, że jej spadła.
Powoli wróciły do drzewa, w którym znajdowała się siekiera Anny. Króliczyca nuciła melodyjkę ale Meg zauważyła, że brzmiała inaczej niż zwykle i zastanawiała się czy ktoś jeszcze ją słyszał. Obserwowała jak Łowczyni wygina ramię i wyciąga topór z drzewa. Anna uśmiechnęła się słodko, gestem nakazując jej "sioo" ręką pozbawiona siekiery.
Meg kiwnęła głową i odwzajemniła uśmiech, po czym odwróciła się i pobiegła w przeciwnym kierunku.
W końcu znała zasady.
CZYTASZ
Zasady || Meg x Huntress || Dead By Daylight || One-Shot
FanfictionUwaga! Książka ani żadna postać w niej zawarta nie należy do mnie! Jest to tłumaczenie angielskiej wersji tego właśnie opowiadania ze strony Fanfiction.com