Po 2 godzinach Peter czekał już naszykowany patrząc się w ścianę. May chodziła po mieszkaniu wybita z codziennego rytmu nie wiedząc gdzie się podziać, co i rusz dopakowując rzeczy do walizki. W pewnym momencie usiadła na kanapie i włączyła telewizor, przerażona patrzyła na wszystkie stację, gdzie wciąż tematem numer 1 jest jej podopieczny. Pierwszy raz od dawna była tak załamana. Weszła do pokoju Petera i usiadła na krześle stojącym przy biurku, patrząc na niego znajdującego się w bez ruchu. Chłopak wyglądał jak pozbawiony emocji. Jeszcze wczoraj widziała go tętniącego entuzjazmem i pozytywną energią, przed jego pierwszą poważniejszą randką. Teraz siedział, jak trup z którego uszło całe życie. Bił od niego chłód i obojętność.
- Czegoś potrzebujesz...? - spytała May niepewnie patrząc na Petera. Ten przez dłuższy czas nic nie odpowiadając położył się skulony na łóżku.
- Raczej nie. - powiedział powstrzymując łzy.
- W Wakandzie na pewno będziemy bezpieczni, nie przejmuj się. - sama nie wierząc swoim słowa odpowiedziała May. W tym samym czasie z okularów Petera wydobył się dźwięk, chłopak założył je powolnym ruchem ręki.
- Tak, EDITH? - rzucił nie chętnie w powietrze.
- Według moich informacji jest Pan traktowany jako podejrzany w sprawie zaginięcia Quentina Becka, oraz zostało otworzone śledztwo, co do rzekomego powiązania Pana z organizacją Hydra.
Peter bez słowa zdjął okulary i położył się wpatrzony w sufit. Leżał tak kilka godzin, rozmyślał nad tym, czemu dlatego że chciał być przyjacielskim spider-manem z sąsiedztwa i pomagać nie winnym ludziom, musi teraz cierpieć. Czy to jego wina, że ugryzł go ten cholerny pająk? Gdyby nie to, teraz byłby normalnym nastolatkiem, w tym momencie pewnie grałby z Nedem w Pokémon Go, albo cokolwiek innego, nie bojąc się o własne życie codziennie wstając rano z łóżka. Nie martwiąc się o bezpieczeństwo swoich bliskich. Chciałby żyć jak każdy inny nastolatek. Tymczasem w wieku 16 lat, musi być jak dojrzały dorosły, nie może beztrosko szlajać się z kolegami, musi cały czas uważać na wszystko co robi. Jego przemyślenia przerwało pukanie do drzwi. Słyszał jak May idzie w stronę drzwi, zatrzymuje się aby spojrzeć przez wizjer. Chwilę później do jego pokoju wszedł agent Tarczy.
- Witaj Peter, zachowując wszystkie środki ostrożności musimy zabrać cię wcześniej z domu. Przynajmniej zanim usłyszysz słynne "FBI, open up". -mówił z stoickim spokojem mężczyzna wpatrując się w Petera zakładającego bluzę.
- Czemu mam ci ufać? - nagle odpowiedział Peter mierząc do niego wyrzutnia sieci wystającą spod bluzy.
- To proste, załóż okulary i mnie przeskanuj.. Tak jak mogłeś to zrobić z Misterio.
Peter lekko oburzony uwagą na temat wydarzeń z ostatniego tygodnia założył okulary i skierował je w stronę faceta w czarnym garniturze. Skan wykazał iż jest to 37 letni agent Tarczy, Clark Gregg. Peter stwierdził że te informacje mu wystarcza i nie będzie dłużej sprawiał oporów. Powrócił myślami do słów Clarka, faktycznie szkoda że nie pomyślał o tym, aby wpierw sprawdzić czy Quentin nie był tylko zwykłym kłamcą. Człowiek uczy się całe życie. Peter i May zeszli razem z agentem budynek w którym mieszkali i weszli do czarnego SUV-a opancerzonego vibranium. Nagle Peter poczuł dziwne uczucie w żołądku i zawirowało mu w głowie. Z przedniej części auta usłyszał jak agent mówi.
- Technologia Hanka Pyma rozwinęła się ostatnio w szybkim tempie, głównie z powodu wynalezienia podróży do świata atomów.. Czy jak oni to tam nazywają..
Nagle zgasło światło. Peter rozejrzał się i w tym momencie już rozumiał co się dzieje. Są skurczeni do rozmiaru myszy i właśnie mijają samochody, a raczej.. Przejeżdżają pod nimi. Było dla niego proste to, że to w ramach dbania o jego bezpieczeństwo. Przez całą dalszą podróż siedzieli cicho. Widać było że May jest podekscytowana byciem tak małą. Nic dziwnego, jeszcze nie dawno prowadziła zwykłe szare życie. Gdy dotarli na lotnisko, prywatny odrzutowiec już czekał. Oprócz nich podjechały jeszcze cztery SUV-y. Wyszli z nich MJ i Ned oraz Happy z Morgan i Pepper. Happy przytulił Parkera, a Peter skonfundowany sytuacją lekko go poklepał. MJ starała się unikać wzroku swojego chłopaka, generalnie unikać jego osoby, nie odezwała się nawet słowem. Natomiast Ned, odrazu po Happym podszedł do Petera i przywitał się z nim ich już wyuczonym i bardzo długim "ziomalskim" przywitaniem. W całkiem grobowej atmosferze weszli do samolotu.
Był to Zephyr One, stosowany przez agencje S.H.I.E.L.D.. Dzięki temu że mógł być maskowany i niewidoczny z Ziemii jak i powietrza był idealnym wyborem do transportu, prawie że zbiega politycznego.Po wejściu na pokład Peter zajął miejsce obok MJ, nieśmiało się uśmiechając, a ta patrząc na niego równie niezręcznie starała się odwzajemnić uśmiech patrząc na niego ze łzami w oczach. Nagle się przytuliła, a Peter zasnął w jej obięciu.
Pilot sterujący odrzutowcem rozpoczął procedurę maskowania. Zaraz potem samolot się zmniejszył, co zmniejszyło opory powietrza i pozwoliło zwiększyć prędkość do 20 krotności prędkości dźwięku przy zachowaniu komfortu podróżujących. Technologia Kwantowa potrafi działać cuda, ciekawe co przyniesie następne. Niestety takie wygody, są kosztowne i wyprodukowano tylko kilka takich samolotów, na wyłączność S.H.I.E.L.D..Po zaledwie kilkunastu minutach zaczęli zwalniać. MJ obudziła Parkera. Pod nimi rozpościerał się piękny widok. Wspaniałe miasto z różnego kształtu wieżowcami otoczonymi pasmem zieleni i wspaniałą rzeką. Na pierwszy rzut oka widać było jak natura idealnie harmonizuje z rozwojem technologii w tych rejonach. Nad całą metropolią górował pomnik, związany z znakiem rozpoznawczym Wakandy, panterą. Peter zachwycony widokiem prawie przyklejał się do szyby.
W końcu było widać w nim jakikolwiek entuzjazm. Wylądowali pod samym pałacem, był przeogromny. Gdy cała drużyna wyszła z samolotu, podszedł do nich T'challa, król Wakandy, wraz z jego siostrą Shuri. Shuri zrobiła na Peterze ogromne wrażenie. Spodobał mu się jej styl. Przez chwilę stał patrząc w nią jak w obrazek, a ona niezręcznie się uśmiechała. Kiedy poczuł na sobie wzrok MJ, szybko przestał się ślinić.
- Witamy w wakandzie - powiedział król krzyżując ręce na klatce piersowej - Shuri zaprowadzi was do waszych pokoi, rozgoście się a wieczorem spotkamy się na kolacji, przedyskutujemy aktualnie wydarzenia.
Peter i Happy odpowiedzieli skrzyżowaniem rąk i poszli za Shuri, Peter dostał kartę do swojego pokoju jako pierwszy, szybko rzucił walizkę w kąt i położył się na łóżku. Było zadziwiająco wygodne. Wyjrzał za okno, a jego szczególną uwagę przykuł pomnik Pantery. Wszystko było tak piękne, jednak z tyłu głowy czuł nie pokój, że i tu nie będzie bezpieczny.
CZYTASZ
Spider-Man: Sticky situation || MCU ff po SM FFH
FanfictionFanfiction w uniwersum MCU, dziejące się zaraz po wydarzeniach z FFH. Jak Peter poradzi sobie z tą sytuacją? Jak zareagują ludzie? Kto jest największym nerdem? Wszystkiego dowiesz się właśnie tutaj! Zapraszam!