rozdział II

85 4 4
                                    


Podczas lekcji eliksirów szło mi bardzo łatwo.
Może mam dzisiaj dobry dzień?
A Snape z bólem serca musiał mi wstawić wybitny. Oczywiście niepowstrzymał się od uszypliwego komentarza na ten temat.

KILKA MINUT PÓŹNIEJ

- Hmm a jakie są teraz zajęcia

- Oh Ron, teraz jest Astronomia

- Dzięki Hermiono

- Dobra, chodźmy już bo się spóźnimy

- A co ty tak bardzo nie chcesz się spóźnić, co?

- Poprostu niechce dostać minusowych punktów

- Harry ma racje Ron, chodźmy bo zaraz się spóźnimy

GDY BYLI JUŻ NA ZAJĘCIACH I PRZYSZŁA PROFESOR SYNITRA

- Dzień Dobry. Dzisiaj będziemy mówić o księżycach i ich położeniu

Podczas lekcji (znowu) szło mi bardzo łatwo wręcz czułem się jakbym stał pośrodku przedszkolaków, a sam miał bym 20 lat. To mnie niepokoiło (i to nawet bardzo), ponieważ ja w Hogwarcie nie jestem wybitny. Jestem przeciętny. Lecz mam blizne która sprawia że jestem ,,Wyjątkowy''. A tak naprawdę to prawie niczym się nie różnie od innych przeciętnych czarodziejów w moim wieku.

Pani profesor prowadziła lekcje i..
Ktoś zaczął pukać w drzwi.
Nagle do klasy wszedł Draco.
Nie! Przepraszam! Bardzo spóźniony Malfoy.

- Przepraszam za spóźnienie pani profesor.
-  -5 punktów dla Slytherinu, a teraz siadaj. Spóźniłeś się Draco dlatego przy okazji cię zapytam.
Methone jest księżycem Jowisza czy Saturna?

Wtedy zobaczyłem że Draco jest zdenerwowany i lekko smutny.
Trochę mi się go żal zrobiło..
Ale dlaczego żal!? Przecież to Malfoy!!
I nagle stało się coś dziwnego. Jakby usłyszałem jego myśli!! Albo mi się to zdawało? Wiedziałem już jaka jest odpowiedź. Methone jest księżycem Saturna. I w tym momencie jakby usłyszałem w swojej głowie : ,,Już pamiętam : Methone jest księżycem Saturna!''. Chyba powinienem się zbadać w zakresie chórób psychicznych..

- To odpowiadasz, czy mam odjąć Slytherinowi jeszcze 10 punktów?
- Methone jest księżycem Saturna proszę pani.
- Dobrze

PO LEKCJI

- Harry, dobrze się czujesz?
- Dobrze a co?
- No nie wiem.. jakiś taki blady jesteś,
może ja bym cię zaprowadziła do pani pomfrey?
- Wszystko dobrze Ginny, naprawdę nic mi nie jest!
- No dobra ale będę cię razem z Hermioną miała na oku! Niechce by coś ci się stało
- Spokojnie, nie musicie się martwić
- Taaa jasne, zawsze tak mówisz a potem jest na odwrót
- Taka już moja natura Hermiono
- Która cię kiedyś poprowadzi do grobu
- *szept* Taa na pewno *szept*
- Mówiłeś coś?
- Nie nic, tylko ci się zdawało
- Aaa ok
- Ej stary chcesz grać?
- W co?
- Eksplodującego durnia
- Ok możemy zagrać
- Na pewno cię pokonam!
- Ta jasne.. już w to uwierzę.. prędzej wyrośnie mi kaktus na głowie niż zobaczę że wygrasz.
- Emm?
- Takie małe powiedzonko mugoli.
- A ok.
- Jeszcze zobaczymy.

Gwiazda ✴ Drarry ✴Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz