Trzecia część. Miały być dwie, ale wyszły cztery. Bo ostatni rozdział chcę napisać jako dopracowaną scenę.
*
– Akane, ja się załamię – jęknęła Nanako, gdy spotkały się na tak zwane pogaduszki w kawiarni. –Wysyłałam już listy chyba wszędzie i nikt nic nie wie. A ja muszę go znaleźć.
– Daj sobie w końcu spokój. Hideaki–san to nie jest facet dla ciebie.
– Tak jak dla ciebie mój były – powiedziała Nanako, robiąc jednocześnie palcami gest cudzysłowia. – Wy tak naprawdę? Na serio? W ogóle do siebie nie pasujecie.
Akane przez chwilę milczała. Nanako była jej najlepszą przyjaciółką. Obie potrafiły być sprytne i postawić na swoim, dlatego, mimo że wcześniej prawie się nie znały, polubiły się. Często obmyślały razem jakiś plan. Ale tego, co wiedziała o Ryujim i Kodaiu, i że wszystko wskazuje na to, że plotki o nich są prawdzie, jej nie powiedziała. Może powinna? Póki co kiepsko to wychodziło. Owszem, Ryujii się irytował, ale nic nie mówił. Tu trzeba było czegoś mocniejszego. A co dwie głowy, to nie jedna.
– Ej, ukrywasz coś przede mną – zauważyła Nanako. – Ja ci powiedziałam, że z Kodaiem chodziłam, bo mi płacił. A teraz... – Zastanowiła się. – Wiem! Ty małpo! Wykorzystałaś mój pomysł i teraz płaci tobie! To dlatego wypaplałaś?!
– Nie.
Akane pokręciła głową. Po chwili westchnęła zrezygnowana. Sama sobie nie poradzi. A skoro Nanako miała genialny wręcz zmysł do robienia interesów, to może tu też coś wymyśli.
– Dobra, powiem ci. – Przysunęła krzesło bliżej, żeby nikt inny nie mógł usłyszeć tego, co było na razie tajemnicą. – Pamiętasz te plotki o Ryujim i Kodaiu?
– Każdy je zna. Dlatego nikt w to tak na serio nie wierzy. Ja też. Po prostu lubię, jak chyba każdy, im podokuczać.
– No to jednak będziesz musiała uwierzyć. – Akane oparła głowę na ręce. – Oni naprawdę coś do siebie mają. Na tej ostatniej misji coś musiało się między nimi wydarzyć.
– No nie wiem. – Nanako uniosła sceptycznie brwi. – Jesteś pewna? To dlaczego chodzisz z Kodaiem, skoro ci nie płaci?
– A jak myślisz? – Akane uśmiechnęła się szelmowsko.
– Ty... – Nanako prawie opluła się sokiem. – Fenomenalne! Chcesz, żeby Ryuji był zazdrosny! – wykrzyknęła.
– Ciszej. – Akane zatkała jej usta serwetką, dopóki się nie uspokoiła. – I tak, jestem pewna co do nich. Ale żaden się jeszcze nie przełamał. Widzę, że Ryuji jest zły, a Kodai nawet nie próbował mnie porządnie pocałować. Ale to nadal za mało. Pomóż mi coś wymyślić.
Nanako przez chwile zastanawiała się, sącząc przez słomkę swój ananasowy sok. Był żółty i tak bardzo jej się kojarzył z Hideakim, który kupił od niej kiedyś wszystkie słoneczniki. Był taki kochany. I taki przystojny. A teraz nie wiadomo, gdzie się podziewał. Może miał jakieś kłopoty? Razem na pewno by...
– Ej, no mówię do ciebie! – Akane trzepnęła ją w głowę, bo najwyraźniej odpłynęła w tych swoich marzeniach.
Nanako spojrzała na nią, wracając do rzeczywistości. Tak, jasne, miały wymyślić jakiś plan.
– Dobra – powiedziała po chwili. – Pomogę ci jak, ty pomożesz mi.
– Jak zawsze bezinteresowna – westchnęła Akane. – Ale niech ci będzie. Co mam zrobić?
Nanako sięgnęła do kieszeni i wyjęła zdjęcie, które zawsze nosiła przy sobie.
– Pomożesz mi znaleźć mojego Hideakiego.
![](https://img.wattpad.com/cover/211750868-288-kccaff0.jpg)