RyujixKodai - 2

805 68 66
                                    

Druga część. I jeszcze nie skończyłam. Przeciągnęło mi się trochę:)

*

– To nie tak, Akane – odezwał się w końcu Kodai. – To przez te głupie plotki chyba już nie możemy przestać o tym myśleć. Nic nas nie łączy – dodał, ale starał się unikać wzroku Ryujiego.

– Drugi raz uratował ci życie – powiedziała Akane i zmarszczyła brwi.

Czyżby się w takim razie pomyliła. Już chciała dać sobie spokój i zapewne by to zrobiła, gdyby nie zobaczyła miny Ryujiego. To była dosłownie chwila, jeden grymas, który przemknął przez jego twarz, ale to dostrzegła.

Co za kłamczuch tego Kodaia. On chyba nigdy nie przestanie z tak kamienną twarzą kłamać i oszukiwać.

– Ryuji, to prawda? – zwróciła się w jego stronę bo ten z kolei zawsze mówił, co myśli. – Nic więcej poza przyjaźnią was nie łączy? – zapytała i dźgnęła go palcem.

Ryuji dłuższą chwilę milczał, ale w końcu kiwnął głową.

– Nic.

Akane założyła ręce na piersiach. No co za kłamcy. Mogli udawać przed innymi, ale, do cholery, cała ich szóstka powinna była sobie ufać. Już ona im pokaże. Przez chwilę mrużyła oczy, analizując sytuację. To Ryuji jak już pierwszy pęknie i powie prawdę. A Kodai od dłuższego czasu chciał mieć dziewczynę. Uśmiechnęła się pod nosem.

– Kodai, tak, na początku chciałam was sprawdzić i wybadać sytuację. Ale skoro faktycznie nic was nie łączy to... – Zbliżyła się i po prostu go pocałowała. – Naprawdę cię lubię. Bardzo. I chcę być twoją dziewczyną.

– Co?! Naprawdę?

Oczy Kodaia rozszerzyły się ze zdumienia, gdy patrzył na nią, cały czas jednak unikając wzroku Ryujiego. Cholera, teraz to wszystko się tak skomplikowało. Ale on sam przecież powiedział, że to było jednorazowe. A Akane była najładniejszą dziewczyną wśród wszystkich, jakie znał. Fajnie by było chodzić z taką laską. Każdy chłopak by mu zazdrościł.

– To jak? – Akane uśmiechnęła się do niego promiennie, jednocześnie kątem oka zerkając na Ryujiego. Ewidentnie był zdenerwowany, choć starał się tego za wszelką cenę nie okazywać. – Chcesz być moim chłopakiem?

Kodai sam nie wiedział, co powiedzieć. Masa sprzecznych myśli kotłował mu się w głowie. Ale w końcu przytaknął.

– To do zobaczenia.

Akane cmoknęła go w policzek i znów uśmiechając się pod nosem, wyszła, a zanim zamkneła drzwi, puściła mu oczko..

Przez chwilę w pokoju panowała całkowita cisza. Kodai usiadł na łóżku, nadal nie patrząc na Ryujiego. Głupia sytuacja, naprawdę głupia.

– W końcu masz, czego chciałeś – odezwał się Ryuji, bo ta cisza i napięcie między nimi doprowadzały go do szału. – Jesteś szczęśliwy? Szkoda w takim razie, że nie zachowałeś dla niej swojego pierwszego pocałunku – dodał ze złośliwością. – Swoją drogą, kto lepiej całuje? Ja czy ona?

– Ryuji... – Kodai wreszcie na niego spojrzał. – Wiem, że głupio wyszło. Ale ty sam mi powiedziałeś wtedy, że to jednorazowe. Obaj mogliśmy zginąć, a w takich okolicznościach myśli się inaczej.

Ryuji przez chwilę patrzył na niego w milczeniu. W końcu wzruszył ramionami i położył na się na łóżku, odwracając się plecami i przykrywając kołdrą.

– Masz rację. To było jednorazowe. I nigdy więcej się nie powtórzy. Dobranoc.

*

Przez następne sytuacja miedzy nimi jeszcze bardziej się skomplikowała. A to za sprawą Akane, która robiła wszystko, co w jej mocy, by któryś z nich się w końcu przyznał. Wiedziała, że Kodai wcale jej nie kocha, jedynie imponuje mu bycie z nią. Nawet ani razu nie nalegał, by się całowali. Dlatego miała świadomość, że nie robi mu tym „swoim planem" krzywdy. To była raczej specyficzna forma pomocy.

SasuNaru Hiden -  sequeleWhere stories live. Discover now