- Sierota.- Tak, dokładnie to powiedziałem. I nie wytrzeszczaj tak oczu, bo ci zostanie.
- Ale czekaj, przecież na dowodzie pisało, że miała oboje rodziców.
- Adopcyjnych, tak. Miała nawet brata. Adopcyjnego w sensie. Urodził się niedługo po adopcji. - Jack podał Davidowi pożółkłą teczkę. - Jericho Tanaka. Miły chłopak, rok starszy ode mnie. Miał parę zgrzytów z prawem, ale jest dobry.
David ostrożnie otworzył drugą już teczkę (pierwsza należała do ofiary). Niebyła ona gruba, taka jaką pokazują w tych wszystkich filmach kryminalistycznych. W środku było zaledwie zdjęcie i trzy kartki.Jack i tak powiedział, że to dużo. Okazało się, że każdy mieszkaniec Walruses miał założoną jedną i zazwyczaj jest tam oprócz zdjęcia (David zastanawiał się jakiego jego zdjęcia użyto; miał nadzieję, że wygląda przynajmniej przyzwoicie)zaledwie jedna kartka z danymi.
- Gdyby ktoś się dowiedział, że ci to dałem, cholera nawet, że wyniosłem to z posterunku to miałbym przejebane, więc ty nic nie wiesz, jasne?
- Jak słońce.
Rozłożył na biurku przed sobą wszystkie trzy kartki oraz zdjęcie, od którego zaczął.
Na zdjęciu widniał młody młody mężczyzna (według daty urodzenia dwudziesto-czterolatek, choć wyglądał dużo młodziej) również, jak ofiara,azjatyckiej urody. Mimo to, w odróżnieniu od siostry, nie był niezdrowo blady, wręcz opalony (Jake powiedział, że Thomas, ich ojciec, był Mulatem). Roztrzepane czarne włosy ukryte były pod szarą czapką typu beanie, a na sobie miał białą koszulkę z logiem AC/DC i jeansową kurtkę. Zdjęcie zrobione było z lekkiego profilu.
Odłożył zdjęcie na bok i zabrał się za przeglądanie kartoteki chłopaka.
Pierwsza kartka rzeczywiście była tylko spiskami jego danych. Dane osobowe,lekarskie i jako-taki opis charakteru i zainteresowań.
Druga kartka, prawie pusta, zajmowana była przez występki Jericho. Bójka, drobna kradzież, znowu bójka i przekroczenie prędkości. Nic więcej.
,,Po co..."zadał sobie pytanie David, gdy odkładał drugą kartkę do teczki.Nie widział sensu przeglądania papierów Jericho.
Wszystko się wyjaśniło, kiedy złapał za trzecią kartkę. To znaczy, poniekąd się wyjaśniło.
- To...
- Ta. Trochę drastyczne. Sorki, powinienem ostrzec.
Do kartki przyczepione były spinaczami dwa zdjęcia, które David dopiero zauważył. Na jednym widniał zakrwawiony, tępy nóż z numerkiem jeden. Dowód w sprawie. Na drugim zaś widniał Tanaka. Leżał,zapewne w szpitalu, na łóżku. Nieprzytomny. Posiniaczony i zawinięty w bandaże.
Jones natychmiast zaczął czytać tekst pod spodem. Było tam napisane, że Jericho uległ wypadkowi.
Lub raczej został zaatakowany.
,,W nocy z dnia 24 na 25 stycznia, Jericho William Tanaka uległ wypadkowi na Chump Street 21 w mieście Waruses w stanie Ohio. Zamaskowany mężczyzna poderżnął ofierze gardło tępym nożem - dowód numer 1; zdjęcie A - około 3:47 rano, co zarejestrowała jedna z kamer ze sklepu spożywczego ,,Creezen's". Oprawca nadal nie został zidentyfikowany. Motyw: nieznany. Poszkodowany trafił w krytycznym stanie do szpitala Świętej Helgi w Walruses 25 stycznia o 4:13. [...]"
David przełknął ciężko ślinę.
- Czy on..?
- Żyje. Szczerze,sam nie wiem jak. Lekarze praktycznie nie dawali mu szans.
CZYTASZ
-- -.-. Morse Code .-.- --
Mystery / ThrillerSzóstka licealistów z małego miasta Walruses w Stanach Zjednoczonych żyjących w przekonaniu, że mają całe cudowne życie przed sobą nagle zderza się z rzeczywistością tego nienawistnego świata. Na jaw wychodzą tajemnice rodzinne, ukrywane pokoleniami...