ROZDZIAŁ2
Niewiem ile czasu już tak stałam,sparaliżowana jego obecnością poprostu się na niego patrzyłam. Nie mogłam zebrać myśli, nieumiałam ich jakoś pozbierać w całość przez co nie umiałamwydusić z siebie żadnego słowa. Stałam i tylko patrzyłam naAdama zaskoczona, przerażona.
Nicsię nie zmienił. No jedynie widać było zmęczenie na jego twarzy,ale tak przez ten rok nic a nic się nie zmienił. Miałam wrażeniejakbym go widziała wczoraj. Kruczoczarne włosy miał w nie ładzie,jakby niedawno je tarmosił. Często miał taki nie ład, bo dośćczęsto gdy był zirytowany przecierał rękami włosy. Czarne oczynadal patrzyły na mnie jakby chciały przeniknąć do mojej duszy apełne usta były teraz ze wściekłości zaciśnięte. Umięśnionetwarde ramiona, nadal były widoczne przez koszulkę. Ubrany w dżinsyoraz niebieską koszulkę. W takim zestawie ciuchów, rzadko gowidywałam, ale wiem że dżinsy zapewne opinają jego zgrabną dupkęoraz uda. Poczułam dreszcz przechodzący przez moje ciało. Głupiaja! nadal moje ciało reagowało na jego widok. Wzięłam głębszyoddech aby się uspokoić. Ruszyłam w końcu swoje sztywne ciało iprzeszłam do kuchni. Musiałam się uspokoić, musiałam siędowiedzieć jak mnie znalazł, po co i dlaczego teraz. Sięgnęłamdo szafki po szklanki, musiałam się napić czegoś, woda na pewnonie pomoże.
- Wiktorio – Wymruczał cicho, zbyt cicho. A mnie znów przeszedł dreszcz. Cholera jasna, jego głos na mnie działał, jego wygląd nadal na mnie działał. Myślałam, że wyleczyłam się z niego. Przymknęłam na chwilę oczy, aby się uspokoić. Spokój teraz ratuje mnie spokój. Postawiłam szklanki na blacie wyspy oddzielającej kuchnie od salonu.
- Jak mnie znalazłeś? - zapytałam drżących głosem. W duchu przeklinając siebie samą abym się opanowała. Sięgnęłam po whisky nalałam jemu i sobie do szklanki. Po czym nie czekając na nic wychyliłam od razu swój trunek. Fuj! Nienawidziłam czystej whisky. Aż mną wstrząsnęło, ale musiałam jakoś swoje ciało i uczucia uspokoić. Ponownie nalałam sobie whisky. Spojrzałam na niego ponownie. Jak zahipnotyzowana patrzyłam na niego, a on lustrował moje ciało kawałek po kawałku. Jakby rozbierał mnie wzrokiem.
- Odpowiedz Adamie, jak mnie do cholery znalazłeś?? - Burknęłam zniecierpliwiona jego milczeniem. Przyjechał tutaj i teraz będzie stał i się gapił. Chyba śni. Zaczynałam odczuwać wściekłość, zaczynałam swój strach przeobrażać w wkurwienie. Byłam wściekła na niego, na siebie, na wszystkich. Wiecie lepiej się wkurzać niż bać tego co będzie dalej.
- Zmieniłaś się, zrobiłaś się bardziej...Nie wiem kobieca, wyrafinowana - Mówił spokojnie i cicho. Ale ja wiedziałam, że to tylko pozory, znałam go na tyle by wiedzieć, że zaraz nie będzie miał w głosie spokoju. To tak zwana cisza przed burzą.
- Tak zmieniłam, ale to nie twoja sprawa. Zadałam pytanie, jak mnie znalazłeś ?? - Burknęłam powstrzymując się od krzyknięcia. Cholera podobam mu się taka? Podoba mu się blondynka?? Boże zresztą co mnie to obchodzi.
- Nie moja sprawa?? Ha! Nie moja sprawa – mruknął podnosząc się w końcu z mojego fotela i podchodząc do blatu. Przełknęłam ślinę bo wiedziałam, że miałam rację wiedząc że zajebiście wygląda w dżinsach. Oczywiście w tych swoich garniturach szytych na miarę też wyglądał obłednie, ale w dżinsach zawsze ślina mi leciała na ich widok. Parsknęłam śmiechem o mało go nie opluwając. Właśnie dotarło do mnie, że on ubrał się tak, bo wiedział że takim go lubię, takim mnie pociąga. Adam patrząc na mnie zmarszczył brwi i zabrał mi szklankę z ręki.
- Porozmawiajmy – odstawił szklankę na blat. Po czym znów spojrzał na mnie. Widziałam w jego oczach iskry wściekłości. - Wszystko co ciebie dotyczy jest moją sprawa, bo jak nie wiem czy pamiętasz jesteś moją żoną. A po drugie usiądź i przestań pić bo czeka nas długa rozmowa. - Zmierzył mnie wzrokiem, po czym wrócił na fotel. Stałam i nie ruszałam się, nie miałam zamiaru wykonywać jego poleceń.
CZYTASZ
NOWY POCZĄTEK
RomansaUciekła od niego, ułożyła sobie życie i zapomniała o przeszłości, która nagle znów wdarła się do jej życia. Wiktoria to 24 letnia kobieta, która uciekła od męża. Zaradna dziewczyna ułożyła życie w innym mieście pod nazwiskiem Makowicz, ale nie wie...