Strzyga?

337 22 3
                                    

Każdy spał. Jednak nie. Geralt obudził się zaraz przed wschodem słońca i zaczął szukać Jaskra gdyż nie było go w pokoju w którym powinien być. Wszedł do sypialni kasztanki i gdy ujrzał dosyć ciekawy widok mimowolnie się uśmiechnął.

Jaskier obejmował Tamarę w pasie jak i w części obojczykowej i trzymał ją bardzo blisko siebie, tak, że jej twarz była w zagłębieniu jego szyi a jego twarzyczka w jej kasztanowych włosach. Jedna ręka piwnookiej była wplątana w włosy mężczyzny zaś druga leżała na jego biodrach.

Po kilku minutach wpatrywaniu się w nich chciał już iść, ale Tamara zaczęła się budzić. Wiedźmin stwierdził, że jeśli poprosiła Barda o zostanie wczoraj to może tego nie pamiętać i lepiej tu zostać. Podszedł do łóżka niczym wilk. Szybko, zgrabnie i cicho. Twarz kobiety przez chwilę była skrzywiona jakby zjadła całą cytrynę na raz, w końcu otworzyła leniwie oczy i na początku nie wiedziała co się dzieje dlatego też milczała. Zgrabnie wyszła z uścisku muzyka, wtedy też ujrzała Wiedźmina.

- Powiesz mi... - zaczęła niepwnie łapiąc się za głowę.

- Na dole, bo go obudzisz - mruknął Wiedźmin i wyszedł. Kobieta ruszyła pewnym krokiem za nim nadal mając swoją rękę w swoich kasztanowych włosach. Jej koszula była w krwi tylko już zaschniętej. Usiadła obok niego przy barze i westchnęła cicho.

- A więc... co się stało? - zapytała kątem oka patrząc na niego.

- Użyłaś potężnego zaklęcia, dałaś mu eliksir w którym była Konopia, więc musiałaś dużo jej zużyć. - powiedział spokjnie i spojrzał na nią.

- Um. Aż tak źle? Ile spałam? - próbowała ręką ogarnąć swoje włosy, które były istną burzą włosów na jej głowie.

- Spałaś jakoś z... pięć sześć godzin - mruknął wstając z krzesła, poszedł na drugą stronę blatu i zabrał wino, które tam było.

- To. Nawet dużo - mrukneła układając włosy i prawie wyglądając jak człowiek. Niestety tylko prawie.

- Jaskier odzyskał głos tak? - zapytała po kilku minutach ciszy.

- Hmm - mruknął potwierdzająco i napił się wina. Wtedy po schodach zaczął schodzić Jaskier, który gdy tylko zobaczył tą dwójkę radośnie się uśmiechnął.

- Witam moi mili! - krzyknął i podszedł do nich siadając na krześle, które ich dzieliło.

- Zapowiada się ciekawie - mrukneła uwcześnie cicho wzdychając.

- Hmm - powiedział a raczej mruknął Geralt.

- Może coś zagram hm? - spojrzał to na Tamarę to na Geralta.

- Ja mam pytanie - wypowiedział się Geralt - jak wam się spało gołąbeczki? - uśmiechnął się nikle i złośliwe a na twarzy poety wykwitły rumience.

- No co Truskaweczko? - szepnęła mu do ucha Tamara i zaśmiała się cicho.

- Ym wracając do pieśni - zaczął, ale usłyszał cichy śmiech Tamary - W sumie dawno jej nie śpiewałem. Ostatniraz śpiewałem tą pieśń na drzewie. Takk na przepięknej jabłoni. - mówił rozmarzony a kobieta mimowolnie uśmiechnęła się przypominając sobie ich tradycję. Szatyn ni z pietruchy ni z dupy - choć jest to wielce prawdopodobne wyciągnął swój instrument i zaczął stroić.

- Trzeba uważać - mrukneła pod nosem i spojrzała na znudzonego Geralta.

- Noi ty Geralt musisz się w to zwłaszcza wsłuchać - mruknął do Wiedźmina puszczając do niego oczko. - A że Bóstwo ją stworzyło, a demon opętał, Jest więc odtąd na wieki i grzeszna, i święta, zdradliwa i wierna, i dobra i zła, I rozkosz i rozpacz, i uśmiech i łza… I anioł i demon, i upiór i cud, I szczyt nad chmurami, i przepaść bez dna. Początek i koniec* - zagrał pierwsze nuty a razem z nimi śpiew mężczyzny.

- Kobieta - stwierdził Geralt kręcąc głową na boki a Tamara wyglądała jakby miła go zabić wzrokiem.

- Geraaalt - jęknął Jaskier i spojrzał z politowaniem na przyjaciela. - Zepsułeś zabawę - odłożył lutnie (?) na blat i poprawił swoje włosy.

- Jaką znów zabawę? - upił kolejnego łyka wina i patrzył na nich pytajacym wzrokiem.

- Nie ważne - mrukneła dziewczyna i poprawiła swoje włosy uśmiechając się delikatnie.

- Typowa kobieta - powiedział pod nosem Geralt

- A czy typowa kobieta, mój drogi będzie umiała pokonać strzygę, połódnice, potrafi władać mieczem, łukiem, sztyletem i kuszą, zna na pamięć większość eliksirów i może zażywać Jaskółkę? - zapytała dając ręce na klatkę piersiową i uśmiechając się pewnie a jedyne co usłyszała od Geralta to dobitne, zaprzeczające 'Hmm'. Jaskier wybuchł śmiechem, Tamara Przetarła twarz dłonią a Geralt pił wino, ale przecież tak błogi stan nie mógł trwać wiecznie.

- AAA wiecie co się dzieje? Ponoć w tej wiosce strzyga grasuje! Może pójdziecie razem po nią i zobaczymy kto jest lepszym łowcą potworów! Było by to świetne rozwiązanie! Jakbym tam wam grał wy myscie razem walczyli! Kto wie! Może byście się nawet polubili?! No weźźźźźcie! Będzie ciekawie! A za strzygę jest pokaźna suma! Naprawdę! To co idziecie?! - wrzeszczał pełen radości Jaskier i prawie, że skakał po pomieszczeniu.

- Tu nie ma co się patrzeć. Geralt na pewno jest lepszy. Był nauczany od dziecka o takiego typu potworach jak je pokonywać. Do tego włada pewnymi znakami, które praktycznie zawsze ułatwiają mu zabicie czegoś takiego jak strzyga. - powiedziała spokojnie kasztanowłosa i westchnęła cicho. Zdawała sobie sprawę, że nie ma co mierzyć się z Wiedźminem.

- To chociaż mi pomożesz - mrukneła Geralt i wstał z miejsca idąc do wyjścia. - Idziecie czy będziecie tak stać? - zapytała obracając się w ich stronę - Czekam do dwóch godzin - mruknął i wyszedł. Wsiadł na Płotkę i ruszył gdzieś przed siebie.

- Czy on właśnie... - zaczęła trochu zdziwiona kobieta.

- Dokładnie tak... Malinko - powiedział równie zdziwiony mężczyzna i spojrzał na nią z wielkim uśmiechem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Mm drugi rozdział maratonu
Mm

Dobrze mi idzie pisanie tych dialogów? Bo ja zabardzo nie umiem w interakcje, więc proszę pisać wszelkie propozycje zamian ¬

Podoba się? ¬

Nie wiem kiedy pojawi się rozdział następny, bo ľeb zaczyna mnie boleć, ale dziś na pewno pojawią się jeszcze dwa takie zwyczajne jak ten i jeden specialny.

Gdy Poeta...¦¦Jaskier × OC ZAKOŃCZONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz