Po Ziółka Idziemy Moi Drodzy

550 34 15
                                    

Tamara wyruszyła kilka chwil, po Geralcie. Miała nadzieję, że dziś nie będzie żadnych problemów i nikt się do niej nie przyczepi, ale jak to się mówi 'Nadzieja matką głupich'. Ale zacznijmy od początku.

Piwnooka wychodząc z karczmy zadbała o to by wyglądało to jakby zamknęła ją jakimś zaklenciem. Weszła na swojego konia, o czarnym umaszczeniu i ruszyła do lasu. Gdy po mniej więcej piętnastu minutach drugi jej koń wbiegł do lasu ona seskoczyła z niego zgrabnie i nałożyła na głowę kaptur od takiego jakby płaszcza. Choć nie był od jakkolwiek wodo odporny to dawał wiele z styczności z wiatrem. Podeszła do swego ogiera i poklepała go po boku szyi.

- Możesz wracać Astria. - szepnęła a koń zaczął pędzić przed siebie.

Kobieta rozejrzała się szybkimi ruchami wokół siebie by stwierdzić, że teren jest mocno podmokły, ale no cóż musiała zignorować ten fakt i iść w las. Bacznie rozglądała się za ziołami do eliksiru. Miała w głowie swoją listę, którą musi 'pożyczyć' od lasu. Pierwszym ziołem było Jaskółcze ziele. Owego zioła nie było trudno znaleźć gdyż jest praktycznie, że wszędzie. Zabrała cztery Jaskółcze zioła i poszła po kolejne.

Następnym na liście było Nostrix. Jako iż była to roślina dziko rosnąca nie było różnie i z nią wielkiego problemu. Znalazła ją w dziesięć minut, a to naprawdę mało przy takich warunkach. Jakich dokładniej? Deszcz lał jak z cebry wtedy gdy nie był ni trochu potrzebny, witr wiał tak, że głowę mógłby urwać a zbliżająca się burze wcale nie pomagała kobiecie w zachowaniu spokoju. A do tego musiała znaleźć jakiś ruiny, murek czy coś podobnego w chłodnym miejscu. Bo tylko w takich osiedlała się ta roślina.

Następną i zarazem ostatnią a do tego najtrudniejszą do zdobycia była Konopia. Dlaczego było to takie trudne? Bo w tym lesie jej praktycznie nie było. Choć kobieta nie raz chodząc po tym lesie napotkała małe zbiorowiska Konopii, to teraz obawiała się, że ich nie znajdzie, bo los łaskawy nie jest, a zwłaszcza dla niej. W pewnym momencie przystanęła i spojrzała w niebo, a deszcz napadał jej na twarz. Sprawdziwszy iż minęło spokjnie pół dnia a może i dużo więcej, kasztanowłosa westchnęła.

W ten jej wzrok padł na kolejne małe ruiny a tam znalazła bardzo małe zbiorowisko Konopii. Nie myśląc wiele szybko tam ruszyła. Podrodze potykała się o korzenia wystające w drzew. Czasem a zwłaszcza w nocy potrafiły wyglądać jak istne zmory. Przeskoczyła mały murek, oczywiście prawie by z niego spadła przez ruszając się cegłę, ale to ważne nie jest. Urwała kilka podłużnych listków Konopii po czym schowała je do torby, która cały czas jej towarzyszyła. Mając wszystkie trzy składniki uśmiechnęła się do siebie, odwróciła i zaczęła biec ile sił w nogach. Nie raz się potkneła, nie raz otarła sobie skurę i nie raz dostała gałęzią w twarz, ale teraz ważne było szybkie dojście do Jaskra. Wchodząc na druszke pośrodku lasu obróciła się wokół własnej osi i zaczęła bić do wyjścia.

Niestety nic nie mogła pójść po jej myśli. Musiała napotkać pijanych 'Strażników lasu', którzy dostali zadanie od króla by lasu pilnować.

- Cholera nie wzięłam brońi - mrukneła pod nosem niezadowolona z obrotu sytuacji. Wtedy jak na zawołanie zobaczyli ją. Było ich dziesięciu. Podeszli do niej. Ona się nie ruszała myśląc, że się bardzo pijani. Tak też było, ale mieli mocne łby, więc nie mogła ich spokjnie oszukać. Jeden z nich złapał ją za ramię i zaczął ciągnąć do chatki krzycząc.

- Mamy koleżankę do zabawy! - Co prawda propozycja była kusząca dla koleżanek z burdelu, ale nie dla Tamary.

W trwała swoje ramię spod jego uścisku, wtesy ten się obrócił z złością w oczach i chciał już coś powiedzieć, ale kobieta szybkim i zgrabnym ruchem uderzyła go pierwsze w twarz a potem w krocze, tak, że upadł na ziemię.

Wtedy drugi z nich na nią ruszył. Szybko zrobiła słowiański przykuc i zabrała od pierwszego sztylet. Co prawda on miał miecz no, ale cóż, był pijany. Zaczął ją atakować jak popadnie przez co tak naprawdę wogóle w nią nie trafił. Wykorzystała jego chwilą nie uwagę przez krzyki kolegi - krzyknął dlatego, że drugi raz już kopnęła go w krocze - wtedy wbiła mu sztylet z udo prawe a później lewe. I tak drugi padł na ziemię jęcząc z bólu.

Siedmiu uciekło, ale jeden został, albo najmniej pijany, albo właśnie najwięcej. Ona była obrucona tyłem, bo wołała swego konia. Wtedy właśnie trzeci mieczem przebił jej ciało po czym wyciągnął miecz i chciał ją zabić, ale koń go przestraszył i uciekł. Trafił pomiędzy jelito ciękie i grube co było tak naprawdę cudem. Dziewczyna wstała z ziemi, ledwo co wsiadł na konia

- Jedź Astria jedź - szepnęła ledwo co mając siły. Nie była tak mocno odporna jak Wiedźmin, ale też nie tak słaba jak ludzie. Potrafiła znosić większe tortury od nie jednego człowieka o żleznej woli.

Koń pędził jak szalony, omijał każdego pokolei aż w końcu trafił do karczmy. Piwnooka zeszła z konia i podażyła do drzwi. Otworzyła je z hukiem prawie się wywalajac na ziemię. Oparła się o framugę drzwi trzymając rękę przy ranie. Całe jej ciuchy, które było wokół rany jak i oczywiście ręka były zakrwawione. Wtedy na dół zszedł Geralt. Kobieta miała wzrok wbity w ziemię i co jakiś czas na dłuższą chwilę przymykała oczy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Mam nadzieję, że podobał się wam rodział🖤

Jeszcze takie info i dwa pytania;

Ten eliksir została wymyślona przezemnie. Z tego co wiem nie ma takowej w Universum Wiedźmina.

Jak nazwać ten eliksir? Jak macie jakieś pomysły to proszę tu ¬

Mam na tablicy, albo to zakończeniu każdego rozdziału dawać taką 'zapowiedź' gdzie będzie fragment, mało istoty, albo bardzo istotny, który będzie w następnym rozdziale? A może wogóle nie dawać? ¬

Gdy Poeta...¦¦Jaskier × OC ZAKOŃCZONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz