XVII

140 5 6
                                    

Cześć kochani! Myślę, że część was ucieszy się, że po 2 latach doczekaliscie się nowego rozdziału. Przepraszam was, ale w moim życiu nie działo się dobrze i ostatnie o czym myślałam to pisanie. Miałam 13 lat kiedy zaczęłam pisać to opowiadanie, a w tym roku kończę 19 lat, więc mam już tu spory staż. Mam nadzieję, że moi czytelnicy nie uciekli i dalej będą mnie wspierać. Na kilka lat porzuciłam pro anę, ale od kilku miesięcy dalej w niej tkwię. Opowiadanie to nie ma na celu propagowania anoreksji i nie chcę, żeby ktoś po przeczytaniu opowiadania zaczął być motylem. Historia ta powstała w celach moralizatorskich i jest także w jakiś sposób pamiętnikiem moich myśli i przeżyć od momentu dołączenia do społeczności pro any. Dużo faktów to prawdziwe wydarzenia z mojego życia, które postanowiłam tu zawrzeć. Pierwowzór Sama jest moim przyjacielem z którym nadal mam świetny kontakt, mimo że potoczyło się to w złą stronę przez to jakie kontakty ze sobą mieliśmy. Starsza społeczność domyśli się o co chodzi. A teraz zapraszam do czytania. Wrzucę wam tu utwór artysty, który motywuje mnie do życia.
Pozdrawiam V
P.S Jest nowa okładka, jak wam się podoba?
***
#Dzień pierwszy w szpitalu psychiatrycznym

- Liliano rozpakuj się tu, oddaj sznurówki i telefon, a potem przebierz się w piżamę.
Lily posłusznie wykonała rozkaz pielęgniarki. Wcale nie chciała tu być. Szpital psychiatryczny to ostatnie miejsce o którym można pomyśleć dobrze. Dziewczyna położyła się na niewygodnym, szpitalnym łóżku pamiętającym lata 90, zamknęła oczy i zaczęła rozmyślać. Zastanawiała się ile będzie musiała tu być. Od pani ordynator usłyszała, że obserwacja wymaga minimalnie dwutygodniowego pobytu na oddziale. Szpital psychiatryczny kojarzył jej się ze strasznym miejscem jakie pokazują w horrorach z wariatami zamiast normalnych ludzi. Była zła, a jednocześnie wystraszona. Bała się, że ktoś jej coś zrobi. Ludzie chorzy psychicznie są zdolni do wszystkiego. Pomyślała o Samie i łzy same popłynęły jej po policzku. Wiedziała, że jej nie odwiedzi i nie jest dla niego ważna. Nawet nie chciała go widzieć, bo bała się, że zobaczy jej grube ciało. Dochodziła godzina 13, czyli pora obiadu. Niechętnie ruszyła ku drzwiom, bo wiedziała, że jeśli nie pójdzie na obiad z własnej woli, to uznają ją za anorektyczke i zaczną pilnować czy je, a tego nie chciała. Postanowiła udawać że je, co najwyżej zjeść kilka kęsów, gdy ktoś będzie patrzył. Zatrzymała się przy drzwiach do stołówki i zajrzała przez małe okienko. Zobaczyła jakieś 20 osób przy stolikach i chciała się wycofać. Postanowiła jednak po cichu wejść i zająć najbliższe miejsce. Usiadła obok wychudzonej dziewczyny i wiedziała, że mają coś wspólnego. Ewidentnie była to anorektyczka. Przyjrzała się bliżej i otworzyła szerzej oczy ze zdumienia. To Jagoda, dziewczyna poznana niegdyś w autobusie. Już wtedy była chuda, ale od tego momentu musiało minąć jakieś 15kg.
- Jagoda? Pamiętasz mnie? Poznałyśmy się w autobusie 2 lata temu.
- Szczerze powiedziawszy nie bardzo - dziewczyna uśmiechnęła się blado.
- Nic nie szkodzi, jestem Lily.
Dziewczyny nawiązały rozmowę. Lily obserwowała ruchy dziewczyny i jej grzebanie w talerzu. Spojrzała w swój. Na obiad był makaron z jogurtem truskawkowym. Danie wykraczające poza szpitalne standardy. Była trochę głodna, ale czuła, że będzie gorsza od Jagody jeśli zje więcej niż ona. Wzięła kilka kęsów, a następnie odsunęła talerz od siebie i ruszyła w stronę swojej sali. Idąc korytarzem zauważyła płaczącą dziewczynę siedzącą na podłodze. Przykucnęła obok niej i zapytała co się stało. Od Nicole dowiedziała się, że płacze, bo jej rodzice wystawili ją i nie przyjechali w odwiedziny. Nastolatka była w szpitalu już 3 miesiące, oddalona od domu o 200km i każda wizyta rodziców była dla niej ważna, gdyż odwiedziny odbywały się rzadko. Lily pocieszyła dziewczynę i zapytała o powód jej pobytu w tym miejscu. Dowiedziała się, że Nicole cierpi na histeryczny typ zaburzeń osobowości i jest tu z powodu ataków paniki. Zaproponowała Lilce oprowadzenie po szpitalu i opowiedzenie o pacjentach. Ta przystała na propozycje nowej koleżanki. Dziewczyny przystanęły przy drzwiach oddzielających oddział męski od damskiego i w tym momencie podszedł do nich chłopak.
- Cześć nowa koleżanko, czemu tu jesteś? Jestem Michael.
- Jestem Lily, próbowałam się zabić, ale niestety nie wyszło, a ty?
- Nazywają mnie ćpunkiem narkomankiem, a tu mam tatuaż mojego gangu- wskazał na szyję.
Chłopak zaczął się śmiać i odszedł.
Nicole wyjaśniła, że Michael trafił tu bo jest uzależniony od benzodiazepin i pobił kilka osób. Lily aż wzdrygnęła się. Ruszyły dalej przez oddział i zatrzymały się przed salą terapii zajęciowej.
- To pani Ann, prowadzi zajęcia plastyczne. A tam siedzi Natalie, bardzo uzdolniona dziewczyna. Jej obrazy zdobią ściany szpitala. Natalie zauważyła wzrok na sobie i ruszyła ku pacjentom.
- Widzę, że jesteś nowa, ja jestem Natalie. Siedzę tu już pół roku, więc czuję się tu jak w domu.
Okazało się, że Nicole dzieli pokój z Natalie.
-Poznałaś już swoje współlokatorki? Katie i Therese?
- Jeszcze ich nie spotkałam.
- To chodź, pokażę Ci gdzie je znajdziesz.
C.D.N
***
Co zabawne wszystko co opisałam tutaj pokrywa się z prawdziwymi wydarzeniami z mojego życia, a postacie tu zawarte są prawdziwe. Trafiłam do szpitala psychiatrycznego w październiku i mimo, że pobyt tam był koszmarem, to jednak uśmiecham się gdy wspominam ludzi i rzeczy, które się tam wydarzyły.
Do zobaczenia! V

Motylem jestem })i({Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz