amortentia

2 0 0
                                    

Kiedyś amortencja pachniała wanilią.

Draae w lato przed pierwszym rokiem w Hogwarcie miała okazję być przy tym jak jej ojciec uwarzył ten eliksir. Nigdy nie powiedział jej dlaczego, ale nie dociekała, ponieważ zapach był dla niej bardzo przyjemny, a ona miała wtedy dziesięć lat. Dodatkowo była podekscytowana tym, że będzie chodzić do Hogwartu i nauczy się tylu niesamowitych rzeczy, które umiał jej tata.

Na pierwszym roku najbardziej ukochała sobie eliksiry, szczególnie, że bardzo polubiła nauczyciela, który był starym przyjacielem jej ojca. Uczyła się ich z chęcią i wytrwale. Poświęciła im sporo czasu i mogła się pochwalić tym, że była najlepsza na roku.

Na trzecim roku, na pierwszym miejscu w liście ulubionych przedmiotów wciąż były eliksiry, ale teraz rywalizowały z opieką nad magicznymi zwierzętami. Prowadził je Anton Gryfin, w którym była zakochana prawie połowa szkoły. Jednak jego zajęcia nie były oblegane tylko ze względu na jego wygląd, ale też przez to, że ciekawie prowadził lekcje.

Draae z pewnością nie była w nim zakochana. A przynajmniej tak sobie mówiła, kiedy pospiesznie przychodziła na jego zajęcia, a nawet wtedy kiedy uczyła się wytrwale na SUMy i wtedy kiedy zdecydowała się na kontynuację tego przedmiotu. Zarazem ignorowała fakt, że za każdym razem, kiedy ten ją chwalił lub zwracał na nią uwagę, rumieniła się i peszyła jak przy nikim jeszcze, a do tego czuła ogromną radość. A jeszcze gorsze było to, że mimowolnie ciągle na niego wpadała ku niezadowoleniu jego wielbicielek. To przez co jednak je one nienawidziły było to, że Anton udzielał Draae prywatnych lekcji o gryfach, które strasznie ją fascynowały. Raz czy dwa nawet wybrali się na przelot. Oczywiście w ramach tych lekcji.

Jednak kiedy pan Akrast na lekcji eliksirów w szóstej klasie postanowił przedstawić im amortencję nie mogła już się tego wypierać. Bowiem eliksir pachniał jej gryfim pierzem i jeszcze czymś co tak wyróżniało Antona, a Draae nie mogła tego określić. Zbladła wtedy, czując jak robi się jej niedobrze. Udało jej się wtedy wymówić pójściem do pielęgniarki, ale i tam ten fakt ją wręcz prześladował. Szczególnie, że nie miała komu się wyżalić, ponieważ przez tą całą sytuację nie miała zbytnio koleżanek. Przynajmniej jednak wiedziała, że może polegać na Antonie, jednak w tej sprawie nie mogłaby mu się wyżalić.

Wtedy też mniej entuzjastycznie podchodziła do lekcji, a i ochłodziła nieco jej relacje z Antonem. Nie mogła wtedy dopuścić do siebie wiadomości, że mogła się w nim zakochać, dlatego też z ulgą przyjęła zakończenie szóstej klasy i powrót do domu, gdzie mogła opowiedzieć cioci o jej problemach, a także porozmawiać z ojcem, by się rozluźnić.

Siódmy rok zaczął się raczej spokojnie. Ich relacje utwierdzały ich w relacji nauczyciel i uczeń. Jednak później Draae miała zbyt wiele do nauki, by zwracać uwagę na to, przez co te się polepszyły.

A może nawet przemieniły, kiedy podczas jednej z lekcji Anton po prostu pocałował ją tak jak sobie to wyobrażała. I odwzajemniła pocałunek. A nawet kilkanaście kolejnych pocałunków.

Na ich szczęście nigdy nie rozstali przez nikogo złapani.

when he doesn't understand {short stories}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz