MIŁOŚĆ JAK DELIKATNE PŁATKI RÓŻ

2.8K 139 96
                                    

~ "Ludzie z Twojej planety hodują pięć tysięcy róż w jednym ogrodzie... i nie znajdują w nich tego, czego szukają... A tymczasem to, czego szukają, może być ukryte w jednej róży." ~ Mały Książę. 

~~~~*~~~~

Jedyne czego pragnęła, to patrzeć jak wzrastają. Móc obserwować jak niestrudzenie wznoszą się ku słońcu pnąc się po marmurowych pomnikach i rzeźbach tych, którzy już odeszli. Chciała dostrzec w nich choć cień ukochanych osób. W liściach zielonych niczym szmaragdy, twardych łodygach pełnych kolców i płatkach delikatnych jak wiosenna rosa. Było to ostatnie pragnienie, jakie jeszcze w sobie miała. Ostatnia rzecz jaką mogła dla nich zrobić... 

*

Zrozumienie tego co się stało przyszło szybciej, niż przyzwyczajenie się do codzienności. Gdyby mogła cofnąć czas, zapewne zrobiłaby wszystko aby odejść razem z nimi. Tęsknota zabierała jej oddech, a skoro nie mogła oddychać, dlaczego jeszcze żyła? Wspomnienie tamtych chwil kolejny raz przyprawiło ją o zawrót głowy. Przekonała się wtedy że człowiek może umierać kilka razy. Nawet tego samego dnia, aż w końcu nic z niego nie zostaje. Pierwszy raz umarła gdy zawalający się sufit jednego ze skrzydeł zamku, pochłonął nie tylko Freda Weasleya, ale także jego brata, Rona. Nie potrafiła przywołać uczucia jakie wtedy ją ogarnęło. Ból? Był zbyt duży by mogła go odtworzyć. Szok? Unieruchomił ją na kilka sekund, po czym w amoku rzuciła się na gruzy, by móc chociaż chwycić za rękę tego, którego tak kochała. 

Swoją drugą śmierć przeżyła kilka godzin później, gdy mordercze zaklęcie Bellatrix Lestrange ugodziło w pierś Ginny Weasley. Sztywne ciało dziewczyny upadło na zimną posadzkę Wielkiej Sali i jedynie jej ogniście rude włosy wciąż zdawały się być pełne życia. Nie zauważyła wówczas jak Molly Weasley w szale pokonuje Bellatrix i jak wszystkiemu przygląda się Harry. 

W jego zielonych oczach dostrzegła całkowitą rezygnację. Wszyscy dla których tak niestrudzenie walczył, odeszli. Chciała krzyknąć, podbiec i sprawić by to co później miało miejsce, nigdy nie nadeszło. Jednak była zbyt wolna, zbyt późno dotarł do niej sens jego spojrzenia. Zaklęcie, odbiwszy się od Voldemorta, trafiło chłopaka i powaliło go na ziemię. 

- Harry!!! 

Jej przeszywający krzyk rozbrzmiał niczym dzwon i rozszedł się wśród walczących jak fala uderzeniowa. Wszystko się zatrzymało i ucichło. Ktoś upadł, ktoś zapłakał, ktoś szepnął coś nieśmiało. Ona, pochylając się nad martwym przyjacielem, czuła że zaczyna odchodzić od zmysłów. Kurczowo trzymała się zwłok, aż w końcu ktoś ją od nich oderwał i wtedy zapadła w nicość. 

Nie pamiętała powrotu do domu w którym i tak nikogo nie było. Nie pamiętała nadejścia lata i gorących, ciepłych nocy. Nie pamiętała odwiedzin Minervy McGonagall i nowego Ministra Magii ani nawet uzdorwicieli ze szpitala Świętego Munga. Wszystko stało się jedną, czarną dziurą, która pochłaniała dni i noce. Zlewała je ze sobą i pozwalała przebudzić się tylko na te krótkie chwile, w których krzycząc przez sen w końcu zrywała się zlana potem i drżąca. Ktoś, nie pamiętała już kto, zaproponował mugolską psychoterapię. Wiedziała jednak, że aby takie leczenie miało sens i odniosło skutek, pacjent powinien być szczery i mówić prawdę. Co w takim razie miałaby powiedzieć? Gdyby opowiedziała o wszystkim czego była świadkiem, zapewne siedziałaby teraz w pokoju pozbawionym okien, klamek i ostrych przedmiotów. 

Jednak w ciemności w końcu coś zajaśniało. Mały promyk zdołał przebić się przez mgłę i dotarł do jej umęczonego umysłu. Miał kształt, kolor i zapach listu, na który chyba podświadomie od tygodni czekała. Odnalazła swój stary kufer i przybory szkolne, które przez lata niezawodnie jej służyły. Całą resztę zamówiła sowią pocztą i chociaż wciąż znajdowała się wewnątrz oceanu smutku, przestała tonąć, a zaczęła dryfować. Unoszona prądem mijającego czasu, pierwszego września stawiła się na peronie dziewięć i trzy czwarte i spojrzała na wielką, czerwoną lokomotywę Hogwart Expressu. Stała pewnie i buchała białą, gorącą parą, tak jak niemal każdego roku. 

PŁATKI RÓŻ - DRAMIONE - ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz