37. Kochać i być kochaną.

5K 340 188
                                    

Nadmorska restauracja, w której właśnie zajmowaliśmy jeden ze stolików, miała cudowny klimat, ale też przyciągała wielu klientów, przez co niestety było trochę głośno. Jednak nawet to nie przeszkadzało mi w napawaniu się pięknem tego miejsca. Dosłownie jakieś dziesięć kroków od naszego stolika znajdowało się wejście do morza. 

Odrzuciłam głowę do tyłu, nabierając do płuc więcej powietrza. Uśmiechnęłam się sama do siebie, czując jak gorące promienie słońca przyjemnie ogrzewają moją twarz. Dzisiejszego dnia pogoda również dopisywała. Było ponad trzydzieści stopni.

- Jakie plany na dzisiaj? - spytał Chris, tym samym zwrócił na siebie moją uwagę. - Jesteśmy tutaj trzeci dzień i naprawdę mam już dość leżenia na plaży. Moje ciało jest tak spalone, że ledwo siedzę. 

- Gdybyś mnie słuchał i smarował się odpowiednimi kremami, to nie miałbyś teraz powodów do narzekań - zbeształa go Stella, na co się uśmiechnęłam. Patrzenie na tę dwójkę sprawiało, że człowiek naprawdę mógł się pośmiać. Chris spojrzał na swoją dziewczynę i obdarzył ją surowym spojrzeniem, na co ta odpłaciła mu się tylko słodkim uśmieszkiem. 

- Niedaleko jest wypożyczalnia skuterów wodnych - odezwał się Alan, a jego głos nadal był trochę zachrypnięty. Była godzina dwunasta, a my dosłownie dwadzieścia minut temu wyszliśmy z łóżek. Głodni, gdy tylko ubraliśmy ruszyliśmy do restauracji, która była zaledwie kilkaset metrów od nas, dlatego każdy z nas był jeszcze nieco ospały. - Możemy wypożyczyć na kilka godzin. 

- Nie umiem tego obsługiwać - zmarszczyłam brwi i spojrzałam na chłopaka, siedzącego po mojej prawej stronie. Ten prychnął na moje słowa i spojrzał na mnie swoim leniwym spojrzeniem. 

- Nikt tutaj nie potrafi tego obsługiwać. W tym cała zabawa - wyznał, a ja potrząsnęłam głową. To nie mogło się dobrze skończyć. 

Ostatnie dwa dni spędziliśmy dosłownie na niczym. Wstawaliśmy przed południem, dokładnie tak jak dzisiaj szliśmy do restauracji zjeść i resztę dnia spędzaliśmy wylegując się na plaży. Podobnie tak jak Chris, byłam już całkiem nieźle opalona. W przeciwieństwie do chłopaka miałam jednak to szczęście, że od razu opalałam się na brązowo. Skóra Chrisa niestety po tych dwóch dniach była naprawdę bardzo czerwona, więc wcale nie dziwiłam się, że miał dość opalania się. W sumie i ja chciałam zrobić też coś nowego. 

Upiłam sok pomarańczowy, który dostaliśmy szybciej niż jedzenie i rozejrzałam się dookoła. Wszyscy ludzie tutaj wydawali się tacy beztroscy, że aż miło było patrzeć. Każdy uśmiechał się od ucha do ucha. Dosłownie nie było osoby, która miała by smutną minę. I to własnie było w tym najpiękniejsze. 

Poczułam, jak Alan kładzie swoją dłoń na moim udzie i lekko je ściska. Spojrzałam na niego, jednak ten był zajęty rozmową z Chrisem na temat motorówek, które mieliśmy wypożyczyć dzisiejszego dnia. Miałam wrażenie, że chłopak zrobił to zupełnie nieświadomie. Uśmiechnęłam się na ten widok. Swoje spojrzenie przeniosłam na Stellę, która tylko poruszyła sugestywnie brwiami i upiła swojego drinka przez kolorową słomkę. 

- Jutro będziemy mogli jechać na tę wyspę - Chris skinął głową przed siebie, wskazując wyspę, która znajdowała się za mną i za Alanem. - Wczoraj znalazłem drogę na google maps. Wiem, jak na nią dojechać. 

- Jest tam coś ciekawego? - spytała Stella i spojrzała na swojego chłopaka. 

- Podobno jest tam małe miasto, nazywa się Krk - mruknął, upijając trochę swojego piwa. I tak, nasze wakacje wyglądały tak, że Chris z Alanem ciągle pili piwa, Stella piła swoje kolorowe drinki, a ja piłam soczki pomarańczowe. Byłam tutaj jedyną ciągle trzeźwą osobą. - Są tam fajne wodospady i plaże - dodał, a ja skinęłam głową na znak, że zrozumiałam o czym mówił. Nigdy nie dane było mi widzieć wodospadu, nawet jakiegoś małego, dlatego też moja ekscytacja była dwa razy większa. Miałam wrażenie, że niedługo pęknę z tego szczęścia, które tutaj było mi serwowane. 

Dirty job ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz