Ash spojrzała na zegar - dochodziła dziesiąta.
- Myślicie, że to mógł być duch? - zapytał Larry.
- Jest to całkiem możliwe. Tłumaczył by to chłód i szwankujące żarówki. - wyjaśnił Todd.
- Ale o co chodziło z tym tygodniem? Przecież nie mamy żadnych wskazówek! - Sal nerwowo chodził po pokoju.
Nastała cisza.
- Zrobię wam śniadanie. Później pomyślimy co dalej. - Ash wstała i poszła do kuchni, a przyjaciele za nią.
Zrobiła parę tostów i położyła na stole, gdzie akurat usiedli jej przyjaciele.
- Kate, ty nie jesz? - zapytała Campbell.
- Dziękuję, nie jestem głodna. - odrzekła.
Siedzieli przy posiłku bez słowa.
- O nie... - jęknął Larry - Matka dzwoni. Chyba zorientowała się, że mnie nie ma.
- No to Larry. - zaczął Sal - Szykuj się na opie*dół. Chyba musimy już iść.
- Ja też już lecę. - rzucił Todd - Odprowadzić cię Kate?
- Nie trzeba, dam sobie radę. Ale bardzo dziękuję!
Po chwili w mieszkaniu zrobiło się cicho. Kate i Ashley zostały same. Z racji, że praca Harrego nie pozwalała na wcześniejszy odbiór córki, dziewczyny postanowiły same iść do domu Williamsów.
* * *
- Może powinnyśmy poszukać czegoś w temacie tej kobiety z mojego snu? - zapytała Kate.
- Dobry pomysł, ale wiesz chociaż gdzie twój tata chowa dokumenty?
- Jasne, że tak. Sama widziałam gdzie je układał.
Dziewczęta udały się na piętro wprost do sypialni Harrego. Zaczęły przeszukiwać szuflady.
- Ej, Kate! Chyba coś mam! - zawołała Ashley machając kilkoma zszytymi ze sobą kartkami papieru.
Czerwonka drżącymi rękoma chwyciła dokument, domyślała co może na niej zobaczyć.
- "Akt zgonu... - czytała na głos - ... M-Mary Williams"?!
Siedziała w bezruchu z wbitym wzrokiem w kartkę. Białowłosa nawet się nie zorientowała gdy wraz z Ash siedziały już w kuchni pijąc herbatę. (herbatka zawsze na wszystko
dobra👌).Po jakiejś godzinie Kate była już w stanie komunikować się z przyjaciółką. Obie zadecydowały, że nie chcą już więcej zaglądać do szuflady. Williams i Campbell postanowiły odłożyć wszystko na swojej miejsce i jak by nigdy nic wrócić do swoich spraw.
>>>>>>>>>> TIME SKIP <<<<<<<<<<
Dochodziła czternasta trzydzieści, Kate siedziała w napięciu wyczekując dzwonka. Był dwunasty października, czyli urodziny czerwonokiej. W ten dzień tata zawsze znajdował czas by skupić się na córce.
- Kate! - poczuła jak ktoś szturcha ją łokciem, był to Larry.
Brunet podsunął jej kopertę. Dziewczyna już miała ją otworzyć, ale niestety - nauczyciel wywołał ją do tablicy. Już miała podnieść się z krzesła gdy zabrzmiał dzwonek. Młodzież z wrzaskiem opuściła salę. Kate rozejrzała się, nie było tam już nikogo,więc spakowała swoje rzeczy i wyszła z pomieszczenia.
Wchodzac do szatki została przez kogoś popchnięta, był to Travis, który burknął coś pod nosem i wybiegł z budynku.
* * *
Białowłosa weszła do domu.
- Tato? - zawołała w stojąc w kuchni.
Cisza. Znów zawołała - i znów to cisza.
- Jak zwykle! - jej oczy napełniły się łzami.
Pobiegła do salonu i rzuciła sięna kanapę. Czuła się... zapomniana. Leżała tak, gdy nagle usłyszała jak coś w kuchni spada na podłogę. Przestraszyła się nie na żarty. Co jeśli był to włamywacz? Przecież drobna siedemnastolatka nie dała by sobie rady z (na pewno) uzbrojonym, wyższym od siebie mężczyzną. Nie myśląc długo podniosła się z kanapy i na palcach zbliżała się w stronę kuchni. To co tam zobaczyła, zmroziło jej krew w żyłach. Stała tam kobieta, wyglądała jak żywa, ale nie była, jej postać była pół przezroczysta.
- Wszystkiego najlepszego, córeczko. Jesteś już taka duża.. - uśmiechnęła się ciepło.
Kate pisnęła, a po chwili poczuła jak upada na podłogę.
* * *
Ciepły, słoneczny dzień, dziewczynka o białej cerze i włosach pomaga mamie zakopać w ziemi kapsułę czasu. Jest wiele śmiechu i czułości. Kobieta bierze na ręce dziewczynkę, po czym zabiera ją do kuchni. Na stole leży ogromny tort. Do pomieszczenia wchodzi mężczyzna, trzyma w rękach ogromny prezent, który daje dziewczynce. Ta z radością zdziera papier i wyjmuje ogromnego misia. Mężczyzna obejmuje kobietę i razem śpiewają "Sto Lat" dziecku. Chwila wspólnej zabawy i mała zaczyna ziewać. Mama zabiera dziewczynkę na piętro, ubiera piżamkę, kładzie do łóżka i zaczyna śpiewać kołysankę. To szybko zasypia, a kobieta ze smutna twarzą opuszcza różowy pokoik.
W kuchni czeka wściekły mężczyzna, nienawiść maluję się na jego twarzy. Zaczyna się kłótnia, pada wiele obelg, za którymś razem kobieta obrywa z pieści w twarz. Matka zaczyna wrzeszczeć, że to nie mężczyzna jest prawdziwym ojcem dziecka, wyznaje prawdę jak to przed trzy laty zdradziła męża. Ten znów uderza kobietę, tym razem mocniej. Ta ucieka na piętro i zamyka się w jednym z pomieszczeń.
Facet nerwowo krąży po kuchni wyciąga z szafki alkohol i bierze parę łyków. Zmierza w stronę garażu, z kąd też bierze benzynę i zapałki. Wchodzi leniwie po schodach śmiejąc się przy tym jak psychopata. Zaczyna rozlewać zawartość butelki po korytarzu, rzuca zapałkę i wybiega z budynku.
Spanikowana szatynka wyczuwa dym. Ogień zaczyna zajmować już ściny, a ta próbuje dostać się do pokoju dziecięcego. Słyszy przeraźliwy wrzask dziewczynki. Kobieta wyważa drzwi, widzi jak paląca się szafa przygniata rękę dziecku. Chude ciało matki unosi palący się mebel i wydostaje dziecko. Obie uciekają, skacząc z okna.
Pod domem stoi straż pożarna, kilka karetek i wiele gapiów. Kobieta i dziewczynka trafiają pod opiekę lekarską. Dziecko ma dużo szczęścia - jej rączkę da się uratować, ale z matką jest gorzej - jej twarz jest dosłownie spalona. Pojazdy ratujące życie jadą w stronę szpitala. Na miejscu okazuje się, że kobieta umarła, osierociła córeczkę.
Mężczyzna trzeźwieje. Policji mówi, że to jego żona zaczęła podpalać pokój dziecka, lecz ten nie był w stanie uradować córki. Oczywiście, że kłamie. Funkcjonarjusze wierzą mu i tak też sprawa zostaje zamknięta. Mężczyzna parę razy jest w sali, na której leżała dziewczynka. Ta gdy go widzi radośnie wolała: "Tata! Tata". Mężczyzna nie ma serca jej porzucać,więc gdy wychodzi ze szpitala przeprowadzają się do innego miasta, by zamieszkać u matki mężczyzny.
CZYTASZ
Albinos
Short StoryKate wraz z ojcem przeprowadzają się do nowego miasta. Dziewczyna już na samym wstępie zdobywa paru przyjaciół, jest szczęśliwa, lecz po jakimś czasie zaczynają dziać się z nią dziwne rzeczy. Ja potoczy się los dziewczyny chorującej na albinizm?