Prolog

24 2 0
                                    

,, Oszukać diabła to nie grzech.'' - Daniel Defoe

-Może jednak zostanę z panią. Generał Grey wyraźnie prosił, by nie zostawała pani sama - powiedział nowy lokaj, gdy kazałam mu wyjść z salonu. Chciałam spokojnie napić się herbaty i przeczytać gazetę bez wszechobecnej służby. Odprawiłam już dwie pokojówki na przerwę, a teraz starałam się pozbyć stąd Jamesa, który został zatrudniony przez mojego męża dopiero dwa tygodnie temu i już działał mi na nerwy. Popatrzyłam na niego uważnie. Mężczyzna był wysoki i starszy ode mnie o jakieś siedem lat, ubierał się tak jak nasz drugi lokaj, ale brakowało mu tego wrodzonego wyczucia schludności, którego oczekuje się od ludzi na jego stanowisku. Mimo jego niższej pozycji społecznej patrzył na mnie z wyraźną wyższością i niechęcią. Dziwnie czułam się w jego towarzystwie, ponieważ James obserwował każdy mój ruch, czekając na moje potknięcie. Nie nadawał się na stanowisko, na którym się znalazł, jednak mój mąż zatrudnił go z polecenia, a ja nie miałam głosu w tej sprawie. Chociaż prowadziłam dom, nie mogłam decydować o ludziach, którzy w nim przebywali.

-Generał Grey nie chciałby pozbawić mnie przyjemności, jaką jest samotna filiżanka herbaty. Dziękuję panu - odparłam i patrzyłam jak James zamyka za sobą drzwi. Przez chwilę nasłuchiwałam jeszcze odgłosu zamykanych drzwi wejściowych, ale on nie nastąpił. Przynajmniej miałam powód do pozbycia się go z mojego domu. Ta myśl sprawiła mi przyjemność, a jednocześnie ogromne wyrzuty sumienia. Chciałam pozbawić dochodu jego rodzinę, której mógł być jedynym żywicielem, tylko dlatego, że patrzył na mnie z pogardą. Być może byłam tym, za kogo mnie uważał.

Podniosłam ze stołu filiżankę z chińskiej porcelany i napiłam się herbaty. Moja matka kolekcjonowała porcelanę za życia i miała jej mnóstwo. Część jej kolekcji zostawiłam w naszym domu w Pembrokeshire, a resztę zabrałam ze sobą do Londynu, w którym mieszkaliśmy przez większość roku. Mój mąż Philip Grey był generałem w Royal Navy, a to zmuszało go do przebywania u boku króla w Londynie. Ubolewałam nad tym, że Jerzy tak bardzo ceni sobie jego obecność, by nie wysyłać go na misje za ocean, gdzie spędził całe swoje dzieciństwo i młodość. Jego przodkowie także zajmowali ważne pozycje w Królewskiej Marynarce Wojennej, więc w wieku dwudziestu sześciu lat był już nie tylko generałem, ale także lordem, bliskim przyjacielem króla Jerzego V oraz przez małżeństwo ze mną właścicielem bogatszej części Walii.

Właśnie czytałam The Daily Telegraph, gdy drzwi do saloniku otwarły się z hukiem. Lekko podskoczyłam na krześle, niemalże wylewając herbatę na moją pudrowo różową suknię. W drzwiach stał wysoki, postawny mężczyzna ubrany w szary garnitur. Miał krótko obcięte włosy i patrzył na mnie wyzywająco. Coś w jego postawie świadczyło o pewności siebie. Zza niego wychylał się James ze swoim pogardliwym uśmieszkiem. Mężczyzna przed nim sięgnął do swojej marynarki i wyjął z niej rewolwer, który teraz celował we mnie.

Poczułam mocne ukłucie w sercu i przypływ adrenaliny. Wypiłam łyk herbaty i odstawiłam pustą filiżankę na spodeczek. Ręka mi zadrgała i obiecałam sobie w duchu, że był to mój ostatni przejaw strachu. Patrzyłam to na mężczyznę, to na Jamesa i zauważyłam między nimi rażące podobieństwo. Facet z rewolwerem był przystojniejszy od lokaja oraz schludniej ubrany, ale miał podobne rysy twarzy i postawę.

Spojrzałam w stronę dzwonka, którym dzwoniłam po pokojówki. Jedna część sznurka była w saloniku, a druga w kuchni służby, położonej w piwnicy. Razem z mężem mieszkaliśmy w pokaźnej kamienicy w Londynie przy Saint James's Street, czyli rzut beretem od Buckingham Palace w ładniejszej części miasta. Kamienicę odziedziczyliśmy po zmarłych rodzicach Philipa. Dom był wielki. Całe piwnice składały się na pokoje dla służby, większe od ich prywatnych domów. Na parterze znajdywał się długi hol, jadalnia, biblioteka oraz dwa salony. W jednym z nich siedziałam pijąc herbatę, a w drugim czas spędzał mój mąż pijąc whiskey i paląc cygara. Na dwóch wyższych piętrach znajdywały się łazienki i sypialnie. Nie podobał mi się przepych panujący w domu. Chciałam urządzić mój dom skromnie i z wyczuciem, niestety Philip mi na to nie pozwolił powołując się na gust swojej zmarłej matki.

Niewinność.Where stories live. Discover now