Noah

673 20 6
                                    

Minęło kilka dni od mojego wyjazdu z Sycylii. Spotkałam tam swoje stare przyjaciółki, z którymi od naszego przypadkowego spotkania w klubie, w którym miałam grać koncert, nawet się nie spotkałam, ale ta cała sytuacja powoli mnie przytłacza. Zakończyłam pewien etap w swoim życiu, w którym choć przez chwilę mogłam spełnić swoje dziecięce marzenia. Dlaczego się poddałam? Powoli mnie to przytłaczało. Ciągłe koncerty, spotkania w wytwórni, wywiady z dość nachalnymi dziennikarzami. To mnie męczyło. A mój kontakt z Lucą bardzo osłabł, ciągle był pod opieką niań. Nie chciałam dla niego takiego życia. Chciałam, aby jego dzieciństwo było wypełnione szczęściem przy moim boku. Mimo tego, że nie ma, ojca ja staram się zawsze być. Choćby nie wiem, co się działo, chcę zawsze być obok.

Od mojej ostatniej rozmowy z Massimo nie kontaktowałam się z nim. Nasza krótka konwersacja skończyła się słowami: jesteś taka jak wszystkie. Zabolało mnie to. Czemu tak powiedział, przecież nic mu nie zrobiłam. Może mu wpadłam w oko? Sama już nie wiem. Jeśli pokazałabym mu mój świat, który wypełnia, ból uciekłby, bo to, co przeszłam, jest koszmarem i ogromną traumą dla mnie i mojej rodziny.

***

– Luca proszę, Cię wstawaj! Mamy mało czasu – powiedziałam z irytacją w głosie. – Musisz iść do żłobka.

Moje słowa odbijały się echem, bo i tak nikt mnie nie słuchał. Luca był, bardzo uparty i trudno było mi się z nim czasami porozumiewać. Mimo tego wiem, że takie cechy charakteru na zawsze z nim pozostaną. Jego ojciec był, bardzo uparty zresztą ja wcale nie jestem lepsza. Zawsze muszę mieć odmienne zdanie.

Jest dopiero 8 rano, a ja mam ochotę zginąć. Dziś mam rozmowę o pracę w wydawnictwie. Tylko to udało mi się znaleźć. Bardzo się stresuje. Nie wiem, jak mogę zostać tam odebrana. Może ktoś mnie pozna i zaczną się nowe problemy.

– Dzień dobry! – powiedziałam. – Byłam umówiona na rozmowę o pracę.

– Jak się pani nazywa? – zapytała kobieta, która nie wyglądała na zbytnio przyjemną.

– Anastazja Nowak.

– Zapraszam do gabinetu. Pan Hugh już czeka – nazwisko tego gościa bardzo mnie śmieszy. Próbowałam udawać niewzruszoną.

Kiedy ta kobieta zaprowadziła mnie pod gabinet tego pana o jakże cudownym nazwisku, czułam, że to nie może skończyć się dobrze.

– Zacznijmy tę rozmowę, bo nie mam ochoty na zbędne fakty – powiedział ten gbur. Tak gbur. Odzywał się do mnie jak do największej szmaty, jaka istnieje na tym świecie. Traktował mnie jak przedmiot. – Co Pani może zaoferować, abym panią przyjął? – w tym momencie miałam ochotę strzelić mu w twarz.

– Bardzo łatwo nawiązuje kontakt z ludźmi – już w tym momencie pan Hugh mi przerwał.

– Kochanie, dobrze wiesz, że nie o to mi chodziło – powiedział. Zaczął niebezpiecznie się do mnie zbliżać. W mojej głowie widziałam już najgorsze scenariusze. Był już bardzo blisko mojego ciała, a jego ręce dotarły do mojej eleganckiej bluzki, którą nagle zaczął rwać. Nawet nie wiem, kiedy po mojej twarzy poleciały łzy.

– Zostaw mnie! – krzyknęłam i jak najszybciej stamtąd uciekłam.

– Jeszcze do mnie przyjdziesz mała szmato! – krzyczał ten bydlak.

Wybiegłam z tego wieżowca i nawet nie wiem, kiedy znalazłam się w samochodzie. Dlaczego ciągle mnie to spotyka? Czemu ciągle trafiam na jakichś popaprańców? Chcę jak najszybciej być w domu.

***

Nie mogę zapomnieć o tym, co się niedawno działo. Ciągle czuje te jego obleśne ręce na moim ciele. Muszę wyjść z domu. Luca czeka na mnie od pół godziny w żłobku. Muszę zapomnieć, a po drodze kupić butelkę wina. Kiedy wychodziłam, z domu wpadłam na obcą klatkę piersiową. Serio czy ja mam ostatnio jakiegoś pecha co do wpadania na ludzi?

– Przepraszam – powiedziałam.

– Widzę, że znów się spotykamy – po prostu świetnie jeszcze on. – Czemu jest pani taka blada? – zapytał.

– Miło pana widzieć. Wydaje się panu – niedawno dobierał się do mnie obcy facet, może dlatego jestem blada. – Naprawdę wszystko w porządku.

– Jestem Noah – podał mi swoją rękę.

– Anastazja – lekko się uśmiechnęłam.

– Czy teraz dasz się zaprosić na kawę? – zapytał.

– Bardzo bym chciała, ale muszę iść odebrać mojego synka ze żłóbka – kiedy to powiedziałam jego mimika uległa zmianie.

– Czyli... zostanę twoim wiernym towarzyszem, który nie przepuści okazji na wypicie kawy z tak piękną kobietą. – dalej brnął w to.

– Schlebiasz mi, ale zgadzam się, tylko jeśli Luka będzie, zmęczony ty go będziesz nieść – powiedziałam.

– Mam tyle mięśni muszę w końcu wykorzystać te bicki – znałam Noah bardzo krótko, ale widziałam w nim ogromnego kandydata na mojego przyjaciela.

***

Znacie to uczucie, kiedy wasz własny syn woli obcego faceta od was? Ja właśnie go doświadczam. Luca bardzo polubił się z Noah, który okazał się mężczyzną z ogromnym poczuciem humoru i naprawdę poprawił mi humor. Odprowadził nas pod mój dom, a ja zdałam sobie sprawę, że zapomniałam kupić wina. Może jutro kupię.

– Dzięki, że spędziłeś z nami ten czas – serdecznie się uśmiechnęłam.

– Jeśli podasz, mi swój numer to myślę, że będzie takich więcej – powiedział.

– Daj, swój telefon to go wpiszę.

I w tym momencie czułam ogromną satysfakcję, że prawdopodobnie zyskałam nowego znajomego. Kiedy otwierałam, drzwi do mojego mieszkania miałam dziwne obawy, że coś może się jeszcze stać. I wtedy zobaczyłam jego sylwetkę.


Oto kochani nowy rozdział! Powiedźcie jak podoba się wam postać Noah? No i oczywiście komentujcie! 

GLASS HOUSEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz