Niech ten dzień się nie kończy

903 85 77
                                    

Na wstępie zaznaczę, że nie mam zielonego pojęcia jak wyglądają wakacje zimowe oraz letnie w Japonii. Przez co na potrzeby ff przerwa zimowa rozpoczyna się 22 grudnia, a kończy się  5 stycznia. Pozdrawiam i miłego czytania <3


- Dzień dobry Kacchan! - zwróciłem się do szczenięcia obok. Nie czekając na jakąkolwiek reakcję ze strony psiaka wstałem i wziąłem ubrania. Przebrałem się, a gdy miałem wyjść, żeby pójść wykonać poranną rutynę zostałem chwycony na nogawkę spodni. Oczywiście był to Kacchan. Spojrzał mi w oczy tak jakby chciał powiedzieć "Jestem głodny i masz mi dać jedzenie.", no tak, przecież sam sobie nie zrobi. 

- No chodź tu - wziąłem go na ręce - dam co coś do jedzenia, a potem się ogarnę. - W ostatniej chwili spojrzałem na kalendarz. Za dwa dni minie już rok od jego zaginięcia... Przebiegnę się jeszcze z rana. Muszę postarać się nie być taki przygnębiony kiedy reszta będzie w takich dobrych humorach, przynajmniej na takich wyglądają.

Zszedłem na pierwsze piętro. Jeszcze nikogo tu nie ma. Co się dziwić, w końcu jest dopiero 6 rano. Komu by się chciało wstawać o tak wczesnej godzinie podczas przerwy zimowej? Odłożyłem psa na krzesło stojące najbliżej kuchni i poszedłem do kuchni po coś do jedzenia. 

- Zostałbyś chwilę w moim pokoju? - zapytałem psa dając mu to co znalazłem w lodówce. Zawarczał. Chyba nie podoba mu się ten pomysł. - I tak nie masz wyboru... Chcę iść pobiegać i biorąc ciebie ze sobą jakiś nauczyciel może cię zobaczyć. Nie będę ryzykować. - psiak wgryzł się w moją dłoń. Zacisnąłem zęby, żeby nie wydać niepotrzebnych odgłosów. - Jak widać nawet to do ciebie nie przemówi. Jesteś uparty, aż trudno to znieść. 

Uśmiechnąłem się lekko. Poczekałem, aż Kacchan zje. Mogłem zrobić coś dla siebie, ale już było na to za późno, zjem jak wrócę. Umyłem talerz i szybko odstawiłem szczenię do pokoju, po czym sam wyszedłem. Zimny poranny wiatr uderzył mnie w twarz. Idealna pogoda na przemyślenia huh? Zacząłem powoli biec drogą wzdłuż budynków. Powietrze przekłuwało mnie od środka. Obym się nie rozchorował jak wrócę... Czy ktoś za te kilka dni będzie wspominał o Katsukim? Będą odczuwać jego brak czy zignorują jego nieobecność..? Za dużo niepewnych. Kirishima jest jego najlepszym przyjacielem, na pewno będzie w gorszym humorze niż na co dzień.  Może zapytam ich czy przejdziemy się obejrzeć iluminację, rok temu wyglądały naprawdę pięknie. Wszystkim na pewno spodoba się ten pomysł. Wypada mi miło spędzać czas kiedy on zaginął? Czuję się z tym źle... Czego chciałby Katsuki?

Po tym jak minęła jakoś godzina wróciłem i trochę zmarznięty poszedłem zrobić sobie herbatę. W kuchni napotkałem się na Ochako.

- Dzień dobry Deku-kun! - szatynka radośnie mnie przywitała.

- Dzień dobry. Która jest godzina? 

- Ymm... - spojrzała na zegarek - za dziesięć ósma. Biegałeś?

- Tak - spojrzała na mnie gniewnie, o co jej chodzi?

- Na suszarce znajduje się jeden talerz, nikt jeszcze nie wstał oprócz ciebie oraz pewnie tego psa, którego przygarnąłeś. Zawsze martwisz się o innych więc pewnie dałeś jedzenie psu a o sobie zapomniałeś, podsumowując biegałeś nie jedząc śniadania, mam rację? - patrzyłem na nią przez dłuższą chwilę z niedowierzaniem.

- Skąd ty to... Jak?

- Uczę się od najlepszych, chociaż to i tak nie ten sam poziom, zawsze będziesz w te klocki lepszy - uśmiechnęła się do mnie lekko zawstydzona i złapała się za kark, żeby trochę się rozluźnić. 

- I tak nie źle sobie poradziłaś, ale nie zapomniałem zjeść śniadania tylko postanowiłem, że zjem jak wrócę.

- To jeszcze gorzej! Powinieneś zjeść zanim zaczniesz biegać. To jest nie zdrowe, a powinieneś dbać o swoją dietę! - można uznać, że poranne ustawianie do pionu mam za sobą.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 31, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Przybłęda *BakuDeku* *KatsuDeku*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz