Kiss You

188 18 9
                                    

Knuckle nie wiedział, co się robi podczas pocałunków. A zwłaszcza tych pierwszych. Shoot z resztą też nie. Pocałował go spontanicznie, pod wpływem impulsu. Nie planował tego.

Morel, który w tamtym momencie otwierał drzwi do pokoju Shoota, także nie planował nakryć ich na tak niedorzecznej, według jego nabytych informacji o aktualnej relacji pomiędzy tą dwójką, czynności. Ale natychmiast, nim którykolwiek z jego uczniów zdążył się choćby poruszyć, zamknął drzwi. Chwilę stał przed nimi, próbując przyswoić to, co właśnie zobaczył. Nie zbyt mu się to powiodło, więc skierował się do lodówki i wyjął z niej piwo. Dużo piwa.

W tym czasie Shoot, z mocno zarumienioną twarzą, zdążył odsunąć się od przyjaciela, odwracając głowę w drugą stronę. Nawet jeśli nie miał w zamiarach go pocałować, to po wejściu Morela nie było szans, żeby Knuckle zareagował pozytywnie.

- Co... co to było? - wydukał Knuckle, a jego mózg zaczął stopniowo pojmować, co się właśnie wydarzyło. Gdy pojął, chłopak zaczerwienił się po końcówko uszu, czym, nie przesadzając można powiedzieć, przypominał dojrzałą odmianę czerwonego agrestu. Albo nawet przejrzałą, o kolorze purpury. - Czy ty właśnie... czy my...

Shoot szybko zerknął na niego i zdumiał się, że na twarzy Knuckle'a nie było cienia złości, a jedynie niedowierzanie i zawstydzenie. Jednak to nie sprawiło, że nie postanowił się stanowczo wycofać. Wstał i bez słowa ruszył w stronę wyjścia. Powstrzymała go ręka przyjaciela, który poderwał się z łóżka zaraz za nim i złapał go za ramię, odwracając do siebie przodem. Teraz wydawał się być zły.

- Oi, nie będziesz robić takich rzeczy i po prostu sobie wychodzić - warknął Knuckle, zaciskając palce na materiale koszulki Shoota.

-Niby czemu nie? - odparł tamten, zdając się na jak najbardziej obojętny ton. Głos mu jednak drżał.

Knuckle, słysząc jego słowa, uniósł się jeszcze bardziej.

- Choćby dlatego, że mieszasz mi w głowie, kretynie! Nie możesz mnie pocałować i wyjść, chowając głowę w piasek, bo ktoś wszedł do pokoju i ci przerwał! To zupełnie niemęskie zachowanie!

Shoot najpierw się zdziwił, a potem niemal roześmiał. Knuckle brzmiał jakby się skarżył, bo ktoś obiecał dać mu cukierka, a tego nie zrobił. Było to przeraźliwe urocze, szczególnie w zestawieniu z jego zarumienionymi policzkami i pełnymi pretensji oczami.

- Wybacz... - odetchnął Shoot, rozluźniając się nieco. -Chyba rzeczywiście trochę spanikowałem.

- Trochę? - zaczepnie podchwycił Knuckle.

- Bardzo - poprawił się Shoot, uśmiechając delikatnie.

Przez chwilę po prostu stali w milczeniu i patrzyli na siebie, a z ich twarzy powoli wyparowywało zażenowanie. Obaj zaczynali się czuć w miarę komfortowo, choć może Knuckle trochę mniej. Zapewne przez to, że był z natury bardziej wstydliwy.

- Czy teraz mogę cię... hm, pocałować? - wymamrotał Shoot, wolno unosząc dłoń w stronę twarzy chłopaka.

Knuckle speszył się delikatnie, ale nie mógł powstrzymać lekkiego uśmiechu, który wręcz wcisnął mu się na usta.

- Możesz.

Shoot pochylił się i ostrożnie przycisnął swoje usta do ust przyjaciela. Bardzo ostrożnie, żeby nie spłoszyć go napastliwym, czy też gwałtownym ruchem. Knuckle powoli zaczął poruszać wargami, naśladują Shoota. Jednocześnie przesunął dłoń z jego ramienia na policzek i dodał drugą, przysuwając się do niego bliżej. Nie sądził, że tak prosta czynność może być aż tak przyjemna.

Knuckle odsunął się jako pierwszy, ale tylko z uwagi na to, że zaczynało mu brakować powietrza. Od razu spurpurowiał  i oparł się czołem o klatkę piersiową Shoota, chowając w jego koszulce twarz. Chyba jeszcze nigdy w życiu nie czuł się tak zażenowany i spełniony jednocześnie. Za to jego przyjaciela wyraźnie to rozbawiło.

- Jesteś strasznie uroczy, Knuckle - powiedział Shoot, obejmując go jedną (a także jedyną!) ręką. Pocałował go w czubek głowy, przyciskając do siebie lekko.

- Nie jestem jakąś laską, żebyś musiał mówić do mnie takie rzeczy - wyburczał Knuckle - i dawać buzi w główkę!

Shoot parsknął krótkim śmiechem. Knuckle bardzo rzadko słyszał jego śmiech, także ogarnęło go ogromne, niemal monstrualne, samozadowolenie, że rozbawił go na tyle, by ten się zaśmiał.

- Więc gdzie byś wolał dostać buzi? - spytał Shoot, kładąc dłoń na jego policzku i zmuszając go do spojrzenia mu w oczy.

- Nie musisz chyba pytać, co?

Shoot dawno nie czuł się tak szczęśliwy, jak w tamtej chwili, gdy pochylał się aby ponownie pocałować swojego ukochanego.

Kiss You | Shoot x KnuckleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz