Jak zwykle siedzialem z Errorem w Voidzie. Często tak sobie razem siedzimy od kiedy jesteśmy w zgodzie. Czasami ze sobą rozmawiamy, czasami gramy w jakieś gry albo oglądamy coś razem. Lubię kiedy on czasem opowiada mi historię, często wtedy robie do nich ilustracje... choć i tak potem i tak nie pamietam o czym mówił dopóki mi nie przypomni. Przyjemnie mi się u niego odpoczywa, często wtedy rysuję. Tym razem nie mogłem wymyślić co mógłbym ewentualnie naszkicować, więc postanowiłem poobserwowac Błędzika.
Wyglądało na to, ze robi na drutach. Narazie nie potrafilem rozpoznac co to moze byc. Bezsprzecznie jednak rozpoznalem kolor wloczki - byla niebieska. Tak wlasciwie to nie byla to wloczka tylko te jego... Niteczki? Zylki? Jak zwał tak zwał. Byly jednak grubsze od tych, jakie wytwarzał podczas walki. Jakby chciał imitowac wloczke... Wygladal na bardzo skupionego. Nagle jednak wykonal niespodziewany ruch glowy.
- nÃcö si3 gàpißz? - zapytał i popatrzyl na mnie lekcewazaco.
Często się tak patrzył. Lubi udawać nieuprzejmego, ale tak naprawdę jest bardzo fajnym kolegą.
- UMM... - odruchowo odwrocilem wzrok i zlapalem sie jedna reka za czaszke. Nie wiedziełem jak mu to powiedzieć. Po chwili jednak zapytalem:
- NAUCZYSZ MNIE ROBIC NA DRUTACH? :D
W moich oczach pojawily sie kolorowe gwiazki. Bylem tak bardzo podekscytowany!..... że nie wytrzymalem napiecia i zrzygalem sie tuszem na podloge... Error nerwowo sie ode mnie odsunal. Wyglądal jakby chcial mnie zamordować wzrokiem. Po chwili jednak wzial gleboki wdech i odpowiedzial na moje pytanie:
- Mãm tylkõ j3dñè drùty ¯ \ _ ( ツ ) _ / ¯
Gdy to uslyszalem bez słowa wstalem i teleportowalem się. Po około 5 minutach bylem spowrotem w Voidzie. W rękach trzymalem druty.
-Nie udało mi się wykombinować włóczki... - zwiesiłem głowę. Gdy tak sobie patrzyłem na swoje stopy - które z resztą mam bardzo ładne - zobaczyłem przed sobą palec Errora, na którym była owinięta jego ala wloczka. Popatrzyłem się na niego, a on jakby chciał mi zakomunikowac, że użyczy mi swoich nitek. Patrzyłem się na niego jeszcze przez chwilę, aż w końcu z transu wybudził mnie jego glos:
- tÖ siãdÀsž cžy niÉ?
Szybko spełniłem jego prośbę i usiadłem obok niego. Już nie mogłem się doczekać! Zacząłem sobie wyobrażać te wszystkie piękne robótki jakie mógłbym stworzyć. Wszystkie z pewnością byłyby kolorowe i ładne. Może nawet zrobiłbym kilka rzeczy dla moich przyjaciół? Kto wie, może będę robić swetry... Czapki w sumie też byłyby w porządku. Tylko jakie kolory bym wybrał. Nie mogłem się zdecydować kocham wszystkie! Nigdy jednak nie zrobię niczego jeśli nie zacznę. Dobra czas brać się do pracy!
Kiedy byłem już gotowy Error zaczął mi tłumaczyć co i jak. Bardzo opornie mi to wychodziło, ale on był cierpliwy (tak samo jak ja) i kilka razy tłumaczył mi co mam zrobic. Po kilku próbach udało mi się. Byłem bardzo szczęśliwy!
- tyлжô zиowu mi šiê ñię zrz6gáj - szybko skwitowal moja radość.. - popatrzylem na moja robotke.
Nie było na niej mojego pięknego pierwszego oczka... Error zaśmial się po czym stwierdził, że spadło mi ono kiedy tak bardzo sie cieszylem. Kolejnych kilku minutach bezowocnych prób powtórzyłem mój sukces.
Zostało mi wytłumaczone jak zrobić następne oczka. Uważnie przyglądałem się jak robił je mój przyjaciel. Patrzyłem na jego zwinne palce i druty. Poprzez jego ruchy pojawiały się kolejne oczka. Wyglądało to jak taniec jego dłoni z włóczką. Pomyślałem, że mógłbym to powtórzyć. Patrzyłem się na to jeszcze parę sekund, aż z tego transu nie wybudził mnie śmiech Glitcha, patrzącego się na moje skromne oczko na drucie... Które jak dane było mi się przekonać już nie istniało... znowu spadło ~w~ i tak jeszcze pare razy. Za każdym razem chichrał się coraz głośniej. Próbowałem udawać obrażonego, ale niedługo zacząłem śmiać się razem z nim.
W pewnym momencie wpadliśmy na pomysł, aby włączyć poradniki w internecie... Po jego obejrzeniu jednak podstawy stały się dla mnie jeszcze mniej zrozumiałe.
* * *
Pewnie zastanawiacie sie co powstało podczas mojego jednoosobowego kursu... Wielkie i okrągłe zero, za każdym razem lazurowe żyłki ześlizgiwały mi się z drutów... Jak teraz się zastanawiam to ciekawe czy on nie maczał w tym palców...
...
W każdym razie nic nie zrobiłem, w przeciwieństwie do Errora, który zaczął robić niczego sobie skarpetkę. Powiedział mi, że może zrobi mi parę, bo smutno mu się robi jak patrzy na moje "biedne bose stópki"... ONE NIE SA BIEDNE TYLKO PIĘKNE I NIE ZAMIERZAM TEGO ZMIENIAĆ... Wracając, może jeszcze kiedyś wrócę do takiego sposobu spędzania wolnego czasu, ale na razie, muszę to z wielkim bólem mojej nieistniejącej duszy przyznać,.. to-o chyba mnie przerasta ~-~
P.s.
Skarpetki to może jednak nie taki zły pomysł, czasami w voidzie zimno mi w stópki, ale nie zmienia to faktu, że są cudowne i nie należy ich zakrywać... już nigdy wiecej...A i zapytałem się Errorka czy nie "pomagał" mi wtedy, gdy oczka mi spadały. W uszczypliwy sposób podważył on jednak moją inteligencję jak i umiejętności w zakresie robienia na drutach. No cóż, więc chyba po prostu zostawię bycie stara babcia dla niego :>
--------------------------------------------------
829 słów
No, jak wam się podoba pierwsze opowiadanqo? Jestem bardzo ciekaw*, bo w sumie nie wiem co myslec
(wiem, że rozdzialik trochę krótki, postaram się aby następne były dłuższe owo)
![](https://img.wattpad.com/cover/214352733-288-k310063.jpg)