Uczucia? Jedyne co czuję, gdy słyszę te słowo to odrzucenie. To słowo z jego ust brzmiało teraz... Nijak? Nie wiem... Może naprawdę byłam aż tak beznadziejna, nie zasługiwałam na jego uczucia i w dalszym ciągu nie zasługuję. On mnie nie kocha i już nigdy nie będzie. Wiem to - powiedział mi to tak wiele razy, ukazał to słowami, czynami, tą pogardą, wyśmianiem moich uczuć...
Widzę ich - codziennie. Dzień w dzień muszę z bliska obserwować jak trzymają się za ręce, całują się, przytulają. Jeszcze niedawno to ja byłam na jej miejscu. To ja byłam tą pierwszą - ze mną po raz pierwszy uprawiał seks, ze mną jako pierwszą się całował - to ja byłam jego pierwszą dziewczyną, a potem narzeczoną i miałam być jedyną. Ostatnią. Jak bardzo musiały go nie obchodzić te wszystkie obietnice? Czy naprawdę dla każdego mężczyzny stosunek nie ma znaczenia? Znaczenia nie ma też przyrzeczenie, że nie opuści się pozornie jednej z najważniejszych osób w życiu... Teraz to kurwa wiem.
Tchórz, po prostu tchórz. Powiedziałam mu o dziecku. Nie dlatego, że chcę żeby do mnie wrócił... To znaczy chcę, ale.. Nie ze względu na ciążę, nie chcę litości. Po prostu sama sobie nie poradzę, a NASZE dziecko powinno mieć dwoje rodziców. Olał to. Zostawił mnie. Nie, nie „mnie" tylko „nas". Teraz już wiem, że nie każdy facet jest mężczyzną.
Jestem już na skraju. Skraju czego?
Wyobraź sobie, że psychika człowieka to dach. Na samym środku jest prosty, suchy - najzwyczajniej w świecie bezpieczny, ale im bliżej krawędzi się znajdujesz, tym powierzchnia staje się bardziej pochyła i oblodzona. Ja stoję na samym krańcu. Na tym pieprzonym skraju, do którego popycha mnie człowiek, z którym miałam spędzić całe swoje życie.
Codzienne, publiczne wyrażanie swoich uczuć na szkolnym korytarzu, na moich oczach - dobija mnie. Nie jestem w stanie zliczyć ile razy uciekałam w ramiona swojego zdziwionego przyjaciela. Na początku był zszokowany. Nie wiedział czemu zawsze radosna dziewczyna płacze, nie może oddychać i wtula się w jego ciało. Za trzecim, czwartym i kolejnymi razami wiedział, że to znowu on - wiedział, że znowu mój były narzeczony zniszczył cząstkę mnie...Gdy już jestem na skraju mojego metaforycznego dachu, czuję bezsilność. Zaczynam myśleć, że z nią będzie mu lepiej, ją kocha bardziej, ona jest lepsza... Stwierdzam, że nie mogę zniszczyć mu życia.
I popełniam być może największy, najokropniejszy błąd w moim całym życiu.
Jakie emocje musiały mną władać? Kurwa, jakie?! Dłoń, na której nadal znajdował się pierścionek zaręczynowy przybrała kształt pięści. Uderzyłam z całej siły w brzuch.
Krew, dużo krwi.
Co ja zrobiłam!?
CZYTASZ
Pozwolisz mi zakochać się jeszcze raz?
Teen FictionJuż nie walczę, już nie mam siły... - jest to wcześniejszy opis, ale teraz śmiało mogę rzec, iż mam siłę i będę ją dzielić z moim ukochanym.