☂️ 11 ☂️

3.5K 279 263
                                    

- Dzień dobry Pani Jung! - krzyknął wesoło San, wchodząc do kuchni, jednak jego zapał ostygł widząc jak zmartwiona kobieta chodzi po całym pomieszczeniu, trzymając się za głowę. 

 - San, skarbie! Z nieba mi spadłeś. - powiedziała nagle, odwracając się w stronę chłopaka - Wooyoung ma straszną gorączkę i nie mogę go zostawić dzisiaj samego, ale też nie mogę z nim zostać. Mam dzisiaj ważne spotkanie w pracy i szef nie pozwoli mi wziąć dnia wolnego, a mój mąż wraca dopiero jutro z podróży służbowej. - wyjaśniła, siadając przy stole, by po chwili wstać i wznowić wędrówkę po całym pomieszczeniu - Mógłbyś z nim zostać? - spytała z nadzieją w oczach, jednak po chwili namysłu dodała - Oczywiście zadzwonię do twojej mamy i porozmawiam z nią. Powiadomię też szkołę o twojej nieobecności, żebyś nie miał problemów, jeśli tylko się zgodzisz, bo nie musisz, jeśli nie chcesz, ale byłoby- 

 - Niech się Pani nie martwi, chętnie zostanę. - odparł, uśmiechając się delikatnie. 

 - Dziękuję. Nawet nie wiesz, jak bardzo jestem ci wdzięczna. - powtarzała pod nosem - Tu są tabletki na zbicie temperatury. Jedną wziął niedawno, więc następna może dopiero za dwie godziny, ale jeśli wciąż będzie ciepły to możesz mu przyłożyć do czoła mokry ręcznik. 

 - Dobrze, będę pamiętał. - potakiwał cierpliwie - Gdyby coś się działo zadzwonię do Pani, obiecuję. 

 - Naprawdę dziękuję. - powiedziała po raz kolejny i przetarła twarz. Gdy spojrzała na zegarek westchnęła ciężko, wciąż nie chcąc zostawiać syna, nawet jeśli ufała San'owi - Muszę już iść.

 Chłopak posłał jej uspokajający uśmiech i pomachał, gdy wychodziła z domu, mimo że była odwrócona do niego plecami. Gdy w końcu usłyszał dźwięk zamykanych drzwi, rzucił się pędem w stronę schodów i już po chwili stał przed pokojem Wooyoung'a. Wszedł do środka najciszej jak umiał i spojrzał w stronę łóżka, na którym spał ciemnowłosy. Był okropnie spocony, a jego skóra była blada, poza policzkami, które pokrywała czerwień i które wręcz paliły dłonie, gdy starszy ich dotknął. Nie wiedząc co ze sobą zrobić, usiadł na krześle przy biurku i wyciągnął komórkę, by zabić jakoś czas. Był właśnie w trakcie przeglądania swoich mediów społecznościowych, gdy usłyszał cichy głos. 

 - Sannie? - spytał słabo, patrząc mętnym wzrokiem na chłopaka, siedzącego naprzeciw łóżka. 

 - Cześć Woo. Jak się czujesz? - podszedł do młodszego i położył dłoń na jego gorącym czole, a później przeniósł ją na ciemne włosy i przeczesał je. 

 - Pewnie tak jak wyglądam. - zaśmiał się lekko, starając się podnieść trochę na łóżku, jednak ostatecznie porzucił ten pomysł, gdyż po prostu nie miał na to siły. Szczerze powiedziawszy czuł się okropnie. Bolała go każda część ciała, każdy mięsień, a jego głowa pulsowała bez opamiętania. Czuł jak pot zlepia jego włosy, a gorąco uderza w jego policzki, ale jednocześnie jego ciało drgało z zimna, dlatego okrywał się kołdrą pod samą szyję, chociaż to i tak nie dawało mu w pełni ciepła, którego teraz potrzebował. 

 - Więc czujesz się gównianie? - spytał, gdy z powrotem usiadł na krześle, wybuchając przy tym śmiechem, gdy młodszy mruknął pod nosem ,,ty dupku" i rzucił w jego stronę poduszką, która doleciała jedynie poza krawędź łóżka, gdyż jego aktualny stan pozbawił go wszystkich sił. 

 - Nie musisz iść już do szkoły? - spojrzał na zegarek w swojej komórce, która leżała ukryta pod jego poduszką. Nie zostało wiele czasu do początku lekcji, a Wooyoung naprawdę nie chciał, żeby starszy się przez niego spóźnił na lekcje. 

 - Nie muszę. - odparł, uświadamiając sobie, że młodszy wciąż nie zna dobrych wieści - Dzisiaj na cały dzień zostaję z tobą. 

 - Mhmm... Czekaj, co? - spytał zdezorientowany, a gdy doszedł do niego sens słów drugiego chłopaka na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech - Zostajesz? Na serio?

UnLucky // WoosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz